#Mj5YE
Niedawno poszłam na jedną do mojej znajomej z czasów szkoły. Gdy przyniosłam ze sobą półlitrową butelkę alkoholu, na imprezie powiedzieli mi "Masz swój sklep, to nie mogłaś wziąć więcej?". Jedna z moich koleżanek zaczęła ode mnie nałogowo pożyczać pieniądze. I słyszę ciągle komentarze od niej "no nie mów, że nie masz".
A chłopaki? Nagle dostaję multum wiadomości z pytaniem, czy się z nimi umówię, zapraszają mnie na kawę, jeden ostatnio nawet w ciemno zaprosił mnie na wesele.
A do niedawna byłam zwykłą szarą myszką, której nikt nie zauważał nawet. Teraz nagle jestem popularna tylko dlatego, że otworzyłam coś swojego i zarabiam troszeczkę więcej niż inni. I jak tu znaleźć przyjaciół, faceta? Gdzie byli wszyscy, gdy nie miałam sklepu i pracowałam w pizzerii? Wtedy żaden chłopak nie powiedział mi, że jestem ładna, fajna itp.
Nie wiem, czy pieniądze mnie upiększyły czy jak? Jestem tą samą osobą co jeszcze rok temu, ale cholernie samotną, bo ludzie, którzy pojawiają się w moim życiu po odniesieniu sukcesu są nic nie warci. Ot, taka natura ludzka, że jak się komuś lepiej wiedzie, to wie gdzie przytulić cztery litery.
Ach, no i klasyczny tekst, który słyszę od każdego nowego znajomego, gdy jestem w sklepie "Tak dużo? Myślałem/myślałam, że mi taniej policzysz".
Postaraj się jednak nie skreślać każdego tylko i wyłącznie z faktu, że pojawił się już po odniesieniu sukcesu. Wiadomo, że osób chcących mieć z tego faktu jakieś korzyści może być sporo, jednakże trzymam kciuki, by znalazł się w Twoim życiu ktoś, kto przełamie schemat. c:
Zgadzam się, zupełnie przypadkiem możesz skreślić kogoś kto ma dobre intencje, będąc przekonana, że i tak każdy przychodzi po to by żerować na Twoim sukcesie
Jeśli rzeczywiście postrzegasz sytuację tak jak napisałaś, to przykro mi bardzo, ale nie dziw się brakiem znajomych. Tak się składa, że mam w rodzinie podobny przypadek, osobę patrzącą na wszystko przez pryzmat pieniędzy. Przez wyolbrzymianie swoich problemów i wmawianie sobie, że każdy jeden szuka jakiegoś interesu w kontaktach z nią, jest ona niestety bardzo samotna i zgorzkniała. Fakt, pieniądze działają jak magnes, ale, uwaga... przyciągają do nas ludzi zarówno złych, jak i dobrych. Żeby ich od siebie rozróżnić, trzeba ich lepiej poznać. Chowanie nie do końca racjonalnej urazy do każdej osoby, która tylko do nas zagada, zaowocuje wreszcie zrażeniem do siebie wszystkich stanowiących dobry materiał na przyjaciół, czy faceta. Naprawdę, w ten sposób iść przez życie nie warto.
A pomyślałaś o tym, ze zaczęłaś być zapraszana, bo zakładając firmę zaimponowałas innym? Może problem tkwi w tym, ze jak sama napisałaś, byłaś szara myszka, a teraz zyskałas w oczach innych swoją ciężka praca, wiec zaczęto cię bardziej szanować a ty odbierasz to w negatywny sposób. Pewnie spotkało cię kilka chamskich sytuacji (jak z ta koleżanka i wódka) ale czy przypadkiem nie pozwoliłaś żeby to wpłynęło na inne?
Przy takim głupim tekście jak Tak dużo? powiedz Tak Mało? myślałem że po znajomości dasz zarobić więcej.
zwykle zamyka jape:p
Ja zarabiam więcej niż większość moich znajomych i NIGDY nie spotkałam się z takim zachowaniem. To wyznanie brzmi trochę jak "jaka ja jestem biedna, bo jestem bogata". Idź siè chwalić gdzie indziej. Poza tym to tylko sklep. Już nie rób z siebie takiej milionerki.
To, że TY nie spotkałaś się z takim zachowaniem nie znaczy od razu, że takie sytuacje nie mogą się przytrafiać autorce. Różni ludzie- różne zachowania.
Można się spotkać z takim zachowaniem, owszem. Czasami, w jakimś konkretnym przypadku. Ale, że WSZYSCY nagle chcą pożyczać pieniądze? Wszczscy faceci umawiać się? No sorry, ale kto w to uwierzy.
Ale ja się w 100% zgadzam przecież to tylko sklep a z prowadzenia swojego sklepu nie ma kokosów zlwasza na początku. Zwykle wtedy nawet trzeba dołożyć do interesu. Wydaje mi się że laska nam tu opisała swoje marzenia a nie rzeczywistość
Również zarabiam 2-3 razy więcej niż moi znajomi i nigdy nie odczułem żadnej zmiany w relacjach z nimi, może autorka jest przewrazliona.
Strasznie wspolczuje ale i rozumiem. U mnie jest podobnie odkad wyjechalem za granice 5 lat temu, to jak przyjezdzam do Polski i sie z kims spotykam to czesto sa pytanie typu 'Czemu nie przywiozles wiekszego prezentu?' 'Czemu taka mala butelke kupiles?' Najgorsze jest to, ze pytaja o to rowniez osoby, ktore znam doslownie odkad mialem kilka lat. Przykre.
Przepraszam za brak polskich znakow, ale nie mam ich na kompie w pracy :D
Mam znajomych, którzy prowadzą wspólnie sklep i przez myśl by mi nie przyszło by mi na impreze darmową wódę przynosili 😂 Śmiechłam. A tak na poważnie. Ludzie - nic nie ma za darmo, nawet właściciel sklepu swój towar kupuje...
Mam dobry patent na pozbywanie się ludzi, pisz na początku że masz ebole i że jesteś biedna, nie lansuj się, pisz że masz długi i robisz za 1200 w sieciówce xD
Większość odpadnie a ci co zostaną będa czegoś warci. A najwyżej zmień myślenie i żyj z dnia na dzień, związki to zło czasem. To naprawdę działa, sprawdzam czasem na jakiś dzbanach (jestem facetem) które liczą na bogactwo xD
Mnie ujrzał ksiondz dopiero jak rano się przy mnie obudził
bierz pod uwage fakt, ze nowi znajomi, poznani juz wtedy, kiedy mialas sklep, to nie to samo, co starzy i ich reaktywacja
a co do starych
1. nie jestes sponsorem, tylko przedsiebiorca ( na imprzach z eniby za malo alko pryznosisz)
2. jak kolezanka chce pozyczyc pieniadze- umowa! plus odp na pytanie- czy poprzedni dlug zostal oddany?
3. "tak duzo"? takie sa ceny, dla wszystkich i tyle