#OgO4b

20 lat temu jak byłem w szkole na jednej z lekcji musiałem iść do WC. W toalecie zauważyłem stojący dozownik na mydło w 1/4 pełny. Co zrobiłem? Zabrałem go do kabiny i nasikałem do niego. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. 

Jeszcze tego samego dnia afera, ktoś się poskarżył, że mydło z dozownika śmierdzi i zorientował się dopiero, kiedy mył ręce. No to poszukiwania winnego. Wiedziałem, że będę wytypowany przez nauczycielkę, ponieważ na lekcji mnie wypuściła do WC. 

Więc co tu zrobić? Tak, Drodzy Anonimowi... wstyd... poszedłem do nauczycielki i powiedziałem, że to taki jeden typek (szkolny łobuz), że widziałem, jak to zrobił, ale nie mówiłem, bo się bałem itp. Nauczyciele mi uwierzyli. Wszystko spadło na niego i wszyscy w to uwierzyli, a ja się wywinąłem. Nie pamiętam, co go spotkało za to. Strasznie mi wstyd, jak o tym pomyślę.
aceofspades Odpowiedz

20 lat temu były w szkołach dozowniki na mydło? Gdzie taka burżuazja?

majer Odpowiedz

I ze strony szkolnego łobuza żadnej zemsty?

RavenCrew

A skąd miał wiedzieć że to on nakablował?

PinkFloyd

Bo niestety często nauczyciele mają tendencję do wzywania konfidenta jako świadka kiedy oskarżony zaprzecza. "Nie nasikałeś do mydła? To poczekaj... Pawełek, chodź no tutaj i powtórz jeszcze raz co mi powiedziałeś przed chwilą!"

Ulotna Odpowiedz

Obrzydliwe

Aries Odpowiedz

A ze mnie się ludzie śmieją, bo mam podręczne mydełko w torebce.

malx Odpowiedz

kawał złamasa z ciebie. Najpierw raz, a potem drugi raz.

Erkentrere Odpowiedz

Czyli klasyczny mechanizm wyparcia :D

Wygralem Odpowiedz

Świetna historia, ubawiłem się.

Neno Odpowiedz

Pamiętam, że u mnie też było mydło w płynie. Bardzo szybko z tego pomysłu zrezygnowano (nikt akurat nie nasikał do dozownika) ale po prostu bardzo szybko się zużywało. Był luksus przez chwilę...

Dodaj anonimowe wyznanie