#XfpYa
2013 rok, program wymiany uczniów polibudy, Indie. Nie trafiłam jak większość naszych rodaków odwiedzających ten kraj do Delhi, Kalkuty czy innej znanej metropolii, tylko do totalnie nieturystycznego, przemysłowego Dhanbadu. Biali ludzie zdarzali się tam tak rzadko jak Murzyn w latach 90. w Opolu. Dzieci dosłownie biegały za mną, i to nie tylko te żebrzące, żeby dostać „autograf”. Obcy ludzie na ulicy robili sobie ze mną zdjęcia, jak bym była celebrytką. A chyba najbardziej kuriozalne było, jak zostałam zaproszona do koleżanki na wieś. Wyszłam na ogród zapalić papierosa, obracam się, żeby go zgasić, a tam przy płocie stoi ze 20 osób, młodszych i starszych, wszyscy wpatrzeni, jakby zobaczyli białego ducha.
Bycie taką atrakcją to nawet ciekawe doświadczenie, na krótką chwilę. Oczywiście nigdzie nie ruszałam się tam sama. Zwyczajnie bym się bała.
Mi było trochę łatwiej, kolega z przedszkola i podwórka (mieszkał w bloku obok) był czarnoskóry (ojciec chyba z Mozambiku, matka z Polski). Był jednym z pierwszych czarnoskórych mieszkańców miasta.
Jeśli jego matka była Polką, to kolega nie był Murzynem, a Mulatem.
Dragomir, rzadko, ale zdarza się że dziecko dziedziczy kolor skóry tylko po jednym rodzicu, a więc mógł być czarnoskóry, a nie mulatem.
Pomijając przestarzałość pojęcia rasy, mulatem/ mulatką określa się dziecko osoby rasy czarnej z osobą rasy białej. Niezależnie od odcienia koloru skóry.
Był to więc czarnoskóry mulat.
Pojęcie płci też staje się powoli przestarzałe, najlepiej nie określać. Potem mamy takie kwiatki jak "osoba czarnoskóra" zamiast Murzyn czy Murzynka. Nawet sos cygański nie jest już cyganski, bo to niepoprawne. Brzydzi mnie to, w jaką stronę zmierza ten chory świat.
Marudzisz Dragomir. Wszystko się zmienia i ewoluuje. Język również. Nie bądź współczesną skamieliną, siedzącą na fotelu i marudzącą, że kiedyś to były czasy a teraz już nie wolno oćwiczyć chama nahajką po pysku. Tym bardziej, że raczej nie Ty, a ja na pewno nie, trzymałby tę nahajkę w ręku.
No ja raczej też nie, nie jestem agresorem, nie czuję przymusu rywalizacji ze wszystkimi o wszystko, nie umiem się kłócić w sensie wrzeszczeć i wymachiwać łapami. Cenię sobie spokój i izolację od głupków.
Ja tak miałam na wakacjach. Miesiąc w Indiach i Pakistanie, w nieturystycznych miejscach. Mam numery telefonów do 30 hindusów, a zdjęcia co najmniej z tysiącem. Jej!
Dla mojej mamy osoby czarnoskóre są nadal taką atrakcją. W moich rodzinnych okolicach takich ludzi nie ma wcale, nawet w 2024, więc mama widzi ich tylko wtedy, gdy jedzie gdzieś dalej albo za granicę. Zawsze robi sobie na ich tle zdjęcia i ekscytuje się, jakby zobaczyła przybysza z innej planety.
Aczkolwiek jest ogromna różnica pomiędzy ciekawością, a nienawiścią i rasizmem. W Polsce niestety wciąż w wielu miejscach przeważa to drugie. A jeśli uważacie, że w Polsce nie ma rasizmu, to rzućcie okiem na profil na instagramie o nazwie "darkmagikca" i poczytajcie komentarze pod jego filmikami o Polsce, szczególnie tymi najpopularniejszymi.
To co Ty nazywasz rasizmem i nienawiścią, można rozpatrywać w kontekście zachowawczej ostrożności, która jest jednym z fundamentalnych wymogów zachowania ciągłości kulturowej i tożsamości narodowej. Ale jak ktoś jest zafiksowany na rasizmie i nietolerancji, to wszedzie to widzi.
Ciekawe jest też spostrzeżenie, że jeśli Twoja mama wgapia się w Murzyna, to jest to ciekawość, ale nie rasizm. Ale jak ja się popatrzę na homosiów a nie mam tęczowego transparentu, to jest to akt nienawiści i jakaś wydumana fobia. No chyba że swojej mamie też z taką zaciekłością imputujesz nietolerancję i nienawiść, to wtedy jest OK, taka jesteś. W przeciwnym razie mamy tu do czynienia z podwójnymi standardami.
A gdzie ja powiedziałam, że jak patrzysz na osobę homo to jest to akt nienawiści i fobia? Nie wmawiaj mi słów, których nigdy nie powiedziałam i patrz sobie na homosiów, jeśli sprawia ci ten widok przyjemność. Mojej mamie sprawia, bo bardzo podobają jej się osoby czarnoskóre. Jeśli pijesz do naszej ostatniej konwersacji, to napisałeś tam, że jak zobaczysz osoby homo na ulicy, to popatrzysz na nich i wyrazisz swoją dezaprobatę. Moja mama tego nie robi, więc twoje porównanie nie jest w ogóle analogiczne. Więc może poczytaj sobie, czym są podwójne standardy, bo ja ich nie stosuję.
To co ja nazywam rasizmem i nienawiścią, to jest rasizm i nienawiść, a nie zachowawcza ostrożność. Jeśli obrażasz i wyzywasz kogoś, porównujesz do asfaltu, każesz wypie*rdalać z kraju, tylko dlatego, że ma inny kolor skóry, to jest to rasizm i nienawiść. I nie, nie wszędzie to widzę, wręcz przeciwnie. Widzę, że dobrych ludzi jest więcej, a rasiści czy homofoby to jest margines społeczny, na równi z pedofilami, gwałcicielami, mordercami i całą resztą podobnego szlamu, a nie przedstawicielstwo społeczności. Ale nie będę udawała, że takich ludzi nie ma, nie będę ignorowała rasistów i homofobów, będę nazywała rzeczy po imieniu i jak mam do czynienia z rasistą, to głośno o tym mówię.
To w koncu jak to jest - przewaza rasizm, czy tych dobrych jest wiecej?
Poza tym, nawet patrzenie z ciekawosci moze byc odebrane jako rasizm, problemem jest brak jasnej definicji i pozwalanie potencjalnej (wazne w tym kontekscie) ofierze na okreslenie tej definicji. Pracuje z ludzmi z calego swiata i od dwoch dekad nie spedzam w Polsce wiecej niz 3-4 miesiace rocznie i widzialem rozne kwiatki i to w kazda strone. Juz tu kiedys pisalem, ze my w Polsce po prostu nie jestesmy (jeszcze) nauczeni pozornej poprawnosci politycznej. Na zachodzie Europy nikt nie nazwie czarnego psa "murzyn", ale za zamknietymi drzwiami ich wypowiedzi potrafia wrecz budzic obrzydzenie. Dodatkowo trudno jest dzis nadazyc za ciagle przesuwajacym sie oknem Overtona i jesli mam byc szczery to sam nie jestem do konca pewien jakie jest dzis nieobrazliwe okreslenie przedstawiciela rasy negroidalnej.
Dodatkowo rasizm dziala we wszystkie strony, rasizm Murzynow wobec bialych ma sie calkiem niezle i jest tak samo obrzydliwy.
A gdzie ja napisałam, że przeważa rasizm? Ty, podobie jak Dragomir, próbujesz manipulować moimi słowami. Napisałam, że rasizm istnieje (bo zdarzyło mi się spotkać z opiniami, że jest to wydumany problem), ale wciąż to ludzi dobrej woli jest więcej. Napisałam też o przewadze rasizmu nad ciekawością, a nie nad dobrymi ludźmi. Ciekawość występuje już coraz rzadziej, bo i czarnych ludzi w Polsce można już w wielu miejscach spotkać, ludzie się przyzwyczajają i traktują ten widok jako coś normalnego.
Sama dużo po świecie podróżuję, mieszkałam w kilku krajach, mam znajomych na praktycznie każdym kontynencie i wiele w życiu widziałam. I niestety, ale z moich obserwacji wynika, że Polacy zajmują bardzo wysokie miejsce w kategorii rasizmu.
No i oczywiście, że czarni też bywają rasistami i jest to na tym samym poziomie obrzydliwości, jak u białych, czy każdych innych.
Ja Cie prawie zacytowałem... Co do manipulacji to chyba nie ja czy Dragomir tu takową stosujemy, bo ja też Ci niczego nie wmawiam, jedynie zapytałem.
Czarni rasistami bywają, ale Polacy to już bardzo wysokie miejsce? Opierasz to na anegdotycznych przykładach żeby poprzeć tezę, która też kiepsko wypada w świetle omawianego tematu. Wyszczególnienie rasy, czy narodowości i przypisywanie jej jakiejś negatywnej cechy na podstawie kilku wyrwanych z kontekstu anegdotycznych przykładów, hmm gdyby tylko dało się to jakoś nazwać. Śmierdzi trochę rasizmem i do tego zalatuje ojkofobią. Ja uważam, że ludzie mogą być źli/dobrzy, mądrzy/głupi, mściwi/litościwi itd niezależnie od tego jaki maja kolor skóry, czy narodowość. No może poza Polakami, bo to akurat nietolerancyjni złodzieje i pijacy, a jeśli w to nie wierzysz to szybko się znajdzie postępowy Polak, który Cię uświadomi i jeszcze coś od siebie dorzuci.
Nie zacytowałeś mnie, tylko wyrwałeś kilka słów z kontekstu i przekręciłeś je tak, by pasowały do twojej narracji.
I czarni i biali bywają rasistami, kolor skóry nie ma nic do rzeczy. Ale tak, swoją opinię opieram na czysto subiektywnych i anegdotycznych doświadczeniach. Przejechałam pół świata z przyjaciółmi innego koloru skóry i (prawie) nigdzie nie doświadczyliśmy tyle nienawiści i rasizmu, co w Polsce. Jest mi bardzo przykro to pisać, bo kocham Polskę i jestem dumna z bycia Polką, ale tak właśnie było. Starałam się pokazać im piękno naszego kraju, a zamiast tego sama słyszałam, że jestem szmatą, która puszcza się z ciapakami. Mogłabym napisać z tysiąc wyznań na ten temat, ale mi się nie chce.
Widzisz, ja też uważam, że ludzie mogą być dobrzy i źli, bez względu na kolor skóry. Ja w ogóle nie patrzę na ludzi przez pryzmat ich koloru. I nadal twierdzę, że nawet w Polsce dobrych ludzi jest więcej. Po prostu na tle innych miejsc, w których byliśmy, Polska wypadła najsłabiej.
Nie sądzisz, że zachodzi tu pewien błąd poznawczy? Zakładam, że znajomych dobierasz według pewnych kryteriów, a rasista jako prostak i człowiek o ograniczonej inteligencji raczej tych kryteriów nie spełni. Myślę, że raczej Twoi znajomi będą podobni do Ciebie, zatem będą coś sobą reprezentować i jak po Tobie nie spodziewał bym się takich zachowań, tak i po Twoich znajomych bym się tego nie spodziewał. Ale wystarczy pojechać do RPA czy wschodniej Turcji (facet napluł na dziewczynę z naszej grupy bez żadnego powodu), żeby doświadczyć rasizmu od miejscowych. W Maroko też bywa różnie, choć tam chyba moja dziewczyna doświadczyła bardziej seksizmu niż rasizmu. Niemców nawet nie wypada cytować co mówią o obcokrajowcach, kiedy się trochę otworzą, w Irlandii płoną budynki przeznaczone dla migrantów, a Francuz nie mógł wyjść z podziwu, kiedy na pytanie o bezpieczne miejsce na jogging w byłym mieście wojewódzkim usłyszał: "Gdzie chcesz". Polska nie jest taka straszna, zwłaszcza jeśli się pozna (pomieszka, nie pojedzie na wycieczkę) inne kraje.
We wszystkich krajach, które wymieniłeś byłam na dłużej niż wycieczce. Niemcy są rasistami na poziomie Polaków, to akurat prawda, w Maroko i Turcji nigdy nie spotkało mnie nic złego, wręcz przeciwnie, zostałam tam naprawdę miło przyjęta. Dużo rasizmu doświadczyliśmy też w Rumunii, ale już na przykład w Albanii, Bośni, Macedoni, ludzie mieli w dupie nasze kolory i byli bardzo przyjaźni.
Możesz mieć inne doświadczenia i inne zdanie, ja swoje opieram na swoich doświadczeniach, a nigdzie nie osłuchałam się tylu wyzwisk w swoim kierunku, co w Polsce i to tylko dlatego, że towarzyszyli mi ludzie o innym kolorze skóry.
W Chinach tak samo
Z tym szokiem to przesadzasz.