#bz6QS
Nie byłam nigdy prymusem, ale starałam się dobrymi oceami jakoś tam poprawić rodzicom humor. Po prostu, fajnie było widzieć jak się cieszą z 4 czy 5, a nie za bardzo chciało mi się uczyć.
Na koniec chyba 4 klasy podstawówki, dla mnie wtedy bardzo poważny stopień edukacji, wyjście z klasy 1-3, nowe przedmioty, chodzenie na lekcje do innych sal. Uznałam, że fajnie będzie mieć ten słynny czerowny pasek na świadectwie. Do magicznej średniej 4,75 brakowało mi z tego co pamiętam wyższej oceny z 3 przedmiotów. Był to język polski, przyroda i coś jeszcze... Tak czy tak nauczyciele z wielką chęcią mnie dopytywali żeby tę ocenę podnieść... poza panią od polskiego. Nie poszło mi chyba z przyrodą, nie wyciągnęłam na ocenę wyżej, szanse na czerwony pasek prysły. Został tylko polski, mówię no trudno chociaż z tego może uda mi się podnieść ocenę, zawsze coś prawda?
Uczyłam się tej gramatyki, chyba były wtedy zdania złożone (mogą mi się mieszkać pewne fakty bo było to dobre -naście lat temu, za co przepraszam), pani od polskiego dowiedziała się, że nie udało mi się poprawić oceny z przyrody i chyba była zła, że mimo wszystko próbowałam jeszcze z tym polskim.
Wzięła mnie wielce obrażona do odpowiedzi i kazała rozłożyć właśnie na zdanie podrzędne, nadrzędne itp zdanie "X okłamuje nauczycieli, bo chcę dostać lepszą ocenę, chociaż nie ma szans na świadectwo z paskiem", X to oczywiście ja :) I teraz sobie pomyślcie jak poczuła się dziewczynka, lat 10? 11? (dodatkowo z dość sporą nadwagą przez co i tak bywała wyśmiewana). Która stała przed tablicą i nauczyciel zarzucił jej kłamstwo (do tej pory nie wiem na jakiej podstawie) tylko dlatego, że chciała mieć lepszą ocenę.
Nie udało mi się poprawić oceny, bardzo się wtedy zestresowałam i nie poszło mi. Świadectwo z paskiem miałam dopiero w 6 klasie (zmieniła nam się pani od polskiego :)) A moi rodzice nie byli tyranami z niespełnionymi ambicjami z dzieciństwa, po prostu ja lubiłam im robić niespodzianki w takim stylu :)
Mi zawsze było nieco przykro, jak ja cały rok starałam się o dobre oceny i świadectwo, a miesiąc przed zaczynało się "pan da". I to nie z jednego-dwóch przedmiotów, co byłabym w stanie zrozumieć, ale praktycznie ze wszystkich.
Teraz mi to obojętne, co wyniosłam ze szkoły to moje, ale dla dziecka w podstawówce to było naprawdę niesprawiedliwe.
Mi w ostatniej klasie gimnazjum zabrakło jednej wyższej oceny do paska. Ale duma nie pozwoliła mi się iść prosić o poprawianie. Za to gotowalo się we mnie, kiedy dość spora grupa uczniów nagle miała takie same oceny na koniec jak ja, mimo poważnie niższej średniej z całego semestru. Bo pani da poprawić na koniec na wyższą ocenę.
Trzeba patrzec na siebie i swoje oceny, nie oglądać się na innych.Życie nigdy nie było i nie będzie sprawiedliwe.
No dokładnie. Pracujesz cały rok, a potem zlatują się tacy "dej, bo mi brakuje 1 oceny". Dziwne, że tej 1 oceny brakowało im z połowy przedmiotów i na koniec wychodzili ze średnią wyższą ode mnie, a mi nie brakowało do paska. Trochę się cieszę, że wtedy jeszcze nie było żadnych stypendiów, więc faktycznie co za różnica, skoro pasek był tylko dekoracją.
W jaki sposób szkodzą wam dobre oceny innych?
Widoczne szkodzą. Do dziś pamiętam sytuację z gimnazjum, kiedy na angielskim nauczyciel zapytał klasy (zupełnie formalnie i miałam wrażenie że retorycznie) czy nikt nie ma przeciwko, że podniesie ocenę jednej dziewczynie, która właśnie miała taką sytuację z paskiem. I jakaś lafirynda miała czelność powiedzieć, że ona ma coś przeciwko, a dziewczyna oceny nie dostała. Do dzisiaj, już 10 lat, przechodzą mnie ciary krindżu kiedy o tym pomyślę.
Mnie też ci nauczyciele psychicznie wykończyli. Nie chcieli się bawić, dawali jakieś prace domowe, sprawdziany robili i tłukli do głowy że Mickiewicz wielkim poetą był. Kompletnie stłamsili moją indywidualność, a jedyny pasek jaki widziałem to ten z wywiadówki.
Team Mickiewicz!
Wiem że to kwestia indywidualna ale jak dla mnie większość utworów Mickiewicza nadaję się na kołysankę za to Słowacki pisał całkiem nieźle
Słowacki wielkim poetą był
"Balladyna? Jakiś malinowy kryminał, duszki biegające po lesie!"
@PaniczFoch Słowacki to chuuuj
Ja tez jestem po stronie Mickiewicza. Potrafił pisać z klimatem i wyczuciem. Ja wciąż jestem wielka fanka Dziadów, szczegolnie II części. Mimo prostoty i dlugosci tego utworu, uważam, ze ma genialny klimat, w który bardzo fajnie sie wczuwa, gdy lubi sie nieco mroczniejszą aurę. Tak samo "Świteź" i "Lilie". Jak dla mnie oba sa wspaniale, z taką mistyczną i ponurą atmosferą jaką lubię. Natomiast Słowacki jakos mnie nie urzekł. Balladyna była spoko, ale ten utwór przemówil do mnie tylko w formie spektaklu, samo czytanie było średnio przyjemne, mimo dosc ciekawej treści.
@Alexiu To cytat specjalnie zmieniony z Ferdydurke, ponieważ teraz w liceum stawia się bardzo duży nacisk na twórczość Mickiewicza. A przynajmniej ja tak rozumiem komentarz @majer.
O tak, paskudni nauczyciele, skąd ja to znam. :)
Przez dwa lata miałam koszmarną wychowawczynią, która uczyła przedmiotu, na którym najbardziej zależało mi na maturze. Nie dość, że uczyć nie potrafiła to dodatkowo była strasznie podła, chamska i dogryzała. Na zakończenie roku nie podała mi nawet ręki. Może to i lepiej.
Może nauczycielka nie lubiła takich uczniów, co uczą się średnio, a jak przychodzi koniec roku to biegają, poprawiają by tylko mieć ten czerwony pasek? Trzeba się było uczuć cały rok albo olać świadectwo z wyróżnieniem.
Wystarczyło wtedy nie dawać szansy na poprawę:) nie trzeba było być niegrzecznym i niemiłym dla dziecka/ młodej osoby. Moim zdaniem
Mnie teraz denerwuje takie coś:
>cały rok wszyscy sobie bimbają I mają oceny I nauczycieli w poważaniu (bo przecież co to nie oni)
>nagle przychodzi maj/czerwiec I czas poprawiać oceny, bo przecież x (ja) wyśle zdjęcia, prawda?
Krew mnie zalewa. Bądź tu człowieku ambitnym, wyrzecz się wielu rzeczy (przypłaciłam to trochę zdrowiem, stres długotrwały jest okropny), kiedy oni pójdą do kilku nauczycieli, zrobią ładne oczy, przepiszą zeszyty I 2 z wszystkiego jest. A potem nauczyciele się dziwią, że moja klasa to zbiorowisko osób nierozgraniętych I leniwych.
Nie wiem czy mówisz o studiach czy niżej (normalnie stwierdziłabym liceum/gimnazjum ale te 2 mnie troche zbiło z tropu, nie wyobrażam sobie poprawiać czegoś aby zdać w liceum) Jeśli poniżej studiów to poradziłabym ci nie stresować się aż tak bardzo ocenami (bo mieś problemy zdrowotne z powodu stresu w wieku -nastu lat to słabo :| ) A jak bardzo ci przeszkadza to nie wysyłaj im nic. Wiem że to wygląda wtedy źle, ale bywa, lepiej to niż masz się wściekać... Jeśli jesteś na studiach to ogólnie nikt nic nie robi cały czas, aż przyjdzie sesja. I nie wiem jak reszta ale np. mój kierunek jest bardzo pomocny we wszystkim i dla każdego - starsze roczniki pomagają młodszym, grupy wysyłają sobie opracowane pytania na egzaminy.... Raz pomożesz ty a potem 15 razy pomogą tobie, przynajmniej tak to działa u nas
Akurat te 2 wszystkiego to trochę przenośnia, chociaż nie zdziwię się, jeśli ktoś tak będzie miał z tych "ważniejszych" przedmiotów. Ogółem tak wygląda 7 klasa w jednej z najlepszych podstawówek w moim mieście ;") raczej stresu nie stłamszę - mam ambicje, wręcz chore I nie mogę tego przezwyciężyć. Ale chyba już tak zrobię w następnym roku, tylko się modlić, że nie rozchoruję się, no ale trudno.
Ja w tamtym roku miałam średnią 4.74 ;(
Najgorsza możliwa średnia :D Moja przyjaciółka miała też 4,74 na koniec liceum ale nie wiem czy przez pomyłkę czy z litości ale pasek miała :P
Typowi nauczyciele w podstawówce i sprawiedliwość.. Odechciewa sie wszystkiego... Ja się uczyłem powiedziałbym na średnim poziomie nie planowałem za dużej przyszłości dopiero Pani od matematyki motywowała nas do pracy i to naprawdę przekładało sie na wyniki, z uśmiechem na twarzy chodziłem na matmę. Dostałem sie do szkoły średniej gdzie bylo 5 osob na 1 miejsce mimo ze to "tylko" technikum. I wtedy zobaczyłem sprawiedliwość. Ludzie którzy również sie dostali często umieli mniej majac w gim 5 niż Ci którzy ledwie sie dostali mając 3. W końcu wychowawca (matematyk) raz nie wytrzymał i spytał skąd mieliście te 5 ? Na co jeden szczerym głosem odpowiedział "bo nam to 2 wychodziło ale dali nam 5 żebyśmy sie dostali do tej szkoły". Z mojej podstawówki polowa dzieci sie teraz przeniosła do szkoly na wsi obok bo rodzice twierdza ze nauczyciele tam lepiej uczą bo dzieci tu miały 2 a tam 5. Jednak świadectwo to nie wszystko i życzę im powodzenia dalej. Pozdrawia i dziękuje Pani od matmy student budownictwa 😉
Przypomnialy mi sie narzekania moich nauczycieli jak dostalam 35 z egzaminu szostosklasisty zamiast 40.
"Ale zeby to Obito ZANIZALA nam srednia????" U G H
Skończyłam szkołe - technikum. Nigdy nie powtarzałam klasy, a do dzisiaj nie umiem nawet tabliczki mnożenia. Matematyka jest dla mnie tak odległa jak kosmos. Nawet do matury mnie dopuścili xD
To trzeba bym na prawdę tępym nieukiem
I trzeba mieć nieźle wtyki w szkole... W sumie w dwóch (do trzech)
Nie rozumiem jak można nie mieć paska w podstawówce czy gimnazjum... Przecież wystarczy uważać na lekcji. Pozdrawiam, uczeń mega wymagajacego technikum mechatronicznego ze średnią 5.03 ;)
Nie musisz rozumieć bywa i tak. Pozdrawiam absolwentka politechniki gdańskiej na kierunku mechanika i budowa maszyn że stypendium naukowym przez 5 lat ;)
Wow, ja też miałam pasek przez podstawówkę i gimnazjum, ale nie wszystkim to przychodzi łatwo... Pomijając już fakt że co nauczyciel to inny sposób oceniania. Więc może ty jesteś średnio inteligentny a trafiłeś na dobrze oceniających nauczycieli? I może to twoje "mega" wymagające technikum jest do dupy i dlatego masz taką średnią? Więc zanim następnym razem zaczniesz się chwalić weź pod uwagę dwie rzeczy. 1) Nikogo to nie obchodzi. 2)Każdy ma inne warunki/nauczycieli/zdolności