#ecv4u

Jako że zaczyna się czas studencki, mój chłopak i ja dostaliśmy się na wymarzone studia.
Wszystko wspaniale gdyby nie to, że do innych miast i województw, 500 km od siebie.
Nie chcę pokazywać mu, jak bardzo jestem rozbita. Wiem, że się cieszy, bo najlepsza uczelnia itp., więc przy nim udaję, że cieszę się jego szczęściem. Nie mogę mu zabronić spełniać marzeń. Nie chcę nawet, żeby dla mnie zostawał w tym samym mieście co ja. W rzeczywistości płaczę po nocach, ciągle myślę i zastanawiam się jak to będzie, kiedy nie będę miała go na wyciągnięcie ręki.
Najgorsze jest to, że boję się, że sobie nie poradzimy. Że za rzadko będziemy się widywać, że coś pójdzie nie tak. Boję się skoków w bok, które (nie daj Boże) mogą się wydarzyć. Boję się tego, że nie będę go miała na co dzień. Boję się, że nie przetrwamy.
Mimo że jestem z nim od dwóch lat, to nie wyobrażam sobie w moim życiu nikogo innego i wiem, że mimo tego, że czasem mnie denerwuje, że mam ochotę rzucić go w cholerę, to mimo wszystko kocham go najbardziej na świecie i wiem, że jeśli przetrwamy te 3 lata rozłąki, to przetrwamy razem wszystko.
Postac Odpowiedz

On się cieszy na swoje studia - a Ty na swoje? Może to Ty mogłaś studiować w jego mieście?
Związek na odległość jest bardzo trudny. Życzę Wam dużo powodzenia.

TuPaczanga Odpowiedz

Jeśli się kochacie najbardziej na świecie to nie powinien to być problem powodujący taka rozpacz. To nie jest 3 lata. Są wakacje - to jakieś 3 miesiące. Przerwa świateczna. Plus wyskoczenie do siebie na weekend. Raz ty raz on. A czas "osobno" wykorzystaj na siebie. Bo jeśli jedyne co Ciebie definiuje to facet, to daleko na tym nie zajedziesz. A jak jemu się przydarzy "skok w bok" bo chwilowo jest odległość - to serio lepiej dla Ciebie. A do tego dochodzi coś jeszcze. Zakładam że oboje macie po 19 lat. Więc jeszcze dużo się w waszym życiu zmieni, wam też się jeszcze dużo w głowie poprzestawia.

Dodaj anonimowe wyznanie