#ikCeg
Przyglądając się mi rzekła "Ale ma Pani piękne włosy, to naturalne?", gdy tylko odpowiedziałam że "tak" pani zaczęła swoją opowieść. "Wie Pani wnuczka mojej siostry też takie miała, ale nie żyje. Miała dwóch adoratorów, jeden jej się podobał, drugi nie, i wie Pani ten co jej się nie podobał w zazdrości zaprosił ją na kawę. Dosypał jej wiagry i utopił ja w kanale".
Ja zszokowana odrzekłam "Złapali chociaż tego człowieka?", a ona "co Pani, jego ciotka była prokuratorem i się wymigał, do dziś dnia chodzi na wolności" na szczęście, ta Pani skończyła swoją opowieść i zaczęła rozmawiać z kimś innym, ale rozmowa i porównanie zapadnie mi w pamięci do końca życia.
Po prostu trafiłaś na tzw.babcię - wariatkę. Nie było takiej historii a w czasach kiedy teoretycznie mogła by być - nie znano jeszcze wiagry. Gorzej że takie osoby odszukują rodziny w których ktoś zaginął i bardzo przekonująco opowiadają gdzie spotkały tą osobę.
Z logiką i matematyką to ci nie po drodze, co?
Viagra też działa "troszkę" inaczej.
Babcia bajkopisarka!
Pomijając fakt, że babci mogła się pomylić nazwa tabletek to taka historia mogłaby mieć miejsce
Ale dlaczego wy myślicie, że ta historia musiala wydarzyć się przed wynalezieniem wiagry? Przecież babcia opowiada, że jej siostra miała wnuczkę, która została zamordowana. Jeśli ta babcia i jej siostra były w typowo babcinym wieku, czyli powiedzmy 60-80, to jej wnuczka mogła mieć lat 20, a historia mogła się wydarzyć nawet i rok temu.
I co w ogóle znaczy, że "viagra tak nie działa"? W sensie, jak nie działa? Bo w historii jest tylko, że jej dosypał, a potem utopił. Nie ma słowa o efektach dosypania viagry w tej historii. Nie przeszkadza ani nie pomaga za specjalnie w utopieniu kogoś, a zawsze faktycznie mogła babcia pomylić nazwę leku, jak wspomina Dragomir.
Też mi sie to rzuciło w oczy. Może w czasach tej babci nie było wiagry, ale w czasach jej wnuczki na pewno juz była. Mogła też babcia pomylić nazwy pigułek, może usłyszała o tabletkach gwałtu, wcześniej słyszała o tabletkach od których to ma "konar płonąć", dodała dwa do dwóch, wyszło jej pięć i tak klepnęła, może się ta opowieść zgadzała poza nazwą tabletek. Nie ma co wyklinać starszej kobiety, że nie nadąża za nowinkami, zwłaszcza w tematach związanych z alkową.