#jZhOW
Pierwszy raz: Wsiadam do tramwaju, trochę przejechać muszę, to szukam miejsca. Środek tramwaju puściutki. Najs. Za to na przodzie i z tyłu ludzie niemal siedzą sobie na kolanach - tak są ścisnięci. Zadowolona siadam i drzwi się zamykają.
Uderza we mnie taka fala smrodu, że aż oczy łzawią. Usiadłam "jeszcze na środku, ale od przodu", a "jeszcze na środku, ale na tyle" siedział pijaczyna skulony na siedzeniu.
Drugi raz: cały przód tramwaju zawalony po brzegi. Jest środek lata, a ja biegłam na tramwaj i jak widzę, że jest pełno miejsc, to korzystam. Znowu pożałowałam. Facet, który siedzi niedaleko dosłownie capił jak stodoła, gnojówka, zgniłe jaja i różne takie sobie dopiszcie do tej listy.
Dzisiaj: Wszyscy wylewają się z tramwaju, normalnie uciekają z niego. Ja muszę jechać, nie wiem o co chodzi.
Może kanary - myślę sobie.
Głupia ja, przystanek wcześniej prawdopodobnie musiał wsiąść typowy pan żulik. Smród tak dojrzały i soczysty, że cały obiad zjedzony przed chwilą przed pracą również domaga się ucieczki.
Ja rozumiem - bezdomni, ale ja z desperacji na ich miejscu to bym się w deszczówce nawet myła. Cokolwiek, ludzie.
Paradoks żula :)
Gdy żul jedzie tramwajem, to tramwaj jedzie żulem :P
A jak żul już nie jedzie tramwajem, to tramwaj dalej jedzie żulem.
Jak jeszcze raz usłyszę/zobacze ten żart, zacznę wyć.
SchwartzeMargaritte napiszę Ci dowcip:
Paradoks żula
Gdy żul jedzie tramwajem, to tramwaj jedzie żulem.
Dobre, nie? :)
Było tutaj wyznanie od osoby bezdomnej, która mówiła, że da się zachować czystość i to tylko wybór każdej jednostki (z tego co pamiętam pisał z kafejki internetowej dla czepialskich).
Oczywiście że się da, trzeba tylko chcieć.
W pobliżu mam stację paliw na której pracownicy pozwalali Panu Żulikowi się umyć, ogrzać (przede wszystkim w zimie), a nawet herbatę podali :)
Nie raz, nie dwa spotykałam ludzi doprowadzających się do porządku w toaletach centrum handlowym, nie wiele można zrobić, ale na tyle by chociaż nie doprowadzać do łez swoim smrodem, trzeba tylko chcieć.
Zdarzają się też tacy korzystający z publicznych pryszniców (nie wiem jak to nazwać) gdzie się płaci 5 zł za 15 minut kąpieli czy coś w tym stylu, ale to już pieniążki trzeba wydać, które często i gęsto po prostu mają :v
Taki Żulik stojąc pod sklepem i sępiąc po parę groszy potrafi uzbierać nawet kilkadziesiąt złoty :)
Także ten, ja już dawno przestałam w jakikolwiek sposób pomagać ludziom z ulicy.
Wolę konkretnie pomóc raz na jakiś czas ludziom w przyczółku niż codziennie dawać jakiemuś padalcowi na piwo nawet i 20 groszy.
Kupować żarcie też przestałam, wystarczyło mi jak raz taki jeden gościu zakupy za około 50 zł wymienił na 4 najtańsze sikacze, o łącznej wartości może 6 zł :v
W Warszawie są bezpłatne łaźnie
Osobiście nigdy nie rozumiałam obrońców meneli. Jak już nie chcą sypiać w przyczółkach, to zawsze mogą się tam iść choć umyć... A jak im zimno, to pełno jest pustostanów. Śmiem twierdzić, że w części z nich jest cieplej niż w tramwajach(Swego dziecięcego czasu chodziło się na wyprawy :D ) A empatie mam, ale jak ktoś chce pomocy :/
w moim mieście kierowcy mają taką zasadę, że jak ktoś śmierdzi to go po prostu wypraszają z transportu
I prawidłowo
Ale czego nauczyć? Że w tramwaju czasem śmierdzi, więc nie powinnaś tam wchodzić?
Tego ze jezeli w jednej czesc tramwaju jest ludzi jak mrowek, a w drugiej sa pustki, lepiej do tej pustki nie wsiadac.
Trzy razy spotkałaś smród w tramwaju. Doprawdy materiał na wyznanie
Zgadzam się z Tobą. Nieźle napisana historyjka o niczym.
No i za co te minusy? Przecież to nie jest żadne wyznanie. Ojej jak ostatnio jechałam metrem to śmierdzący zul się porzygal to wręcz idealny materiał na anonimowe wyznanie.
Racja. Wystarczy komentarz. Ja gdy jechałam pociągiem, to dosiadł się naprzeciwko mnie taki menel. Miał bardzo rozerwane spodnie w kroczu i do tego chodził bez gaci. Obleśne
Ja nie ufam wolnym miejscom od kiedy przeczytałam gdzieś historię, że jakaś osoba usiadła na jedynym wolnym miejscu które okazało się być przez kogoś zasikane