#k4zRS
Dlaczego? Nie mam własnego mieszkania. Mam 32 lata i mieszkam na wynajmie. Mam własną firmę. ZUS: 2000 zł, VAT 23%, wynajęcie mieszkania: 2500 zł, opłaty: 1000 zł, leasing: 900 zł (musiałem wziąć auto w leasing, bo stare już umierało. Wziąłem używane). Telefon: 100 zł, księgowy: 200 zł, zakupy: 1200 zł co miesiąc, paliwo: ok. 300 zł. Zarabiam ok. 12 000 zł miesięcznie. Odmawiam sobie wszystkiego, co niepotrzebne – wyjścia ze znajomymi, wesela, lepsze buty... Jestem za stary na 800+, za młody na 13. emeryturę, za bogaty na mieszkanie socjalne, za biedny na wzięcie kredytu hipotecznego.
Natomiast jestem idealny, żeby na wszystko zasuwać.
4 tysiące miesięcznie po zrobieniu wszystkich opłat to tak mało?
Nie policzyłeś podatku
To prawda, bo nie wiem, jaki jest podatek. Mimo to niektórym ledwo starcza od wypłaty do wypłaty, więc nawet jak mu zostanie 2 tysiące miesięcznie, to czy jest to tak źle, żeby się wstydzić? Stać go na samodzielny wynajem mieszkania. To dla wielu jest luksusem.
Tobie nie jest wstyd za Twoje życie, tylko masz pretensje do systemu, w którym żyjesz.
Masz kilka wyjść, które na pewno już analizowałeś, więc tylko w skrócie:
- zmiana formy zatrudnienia (idziesz na etat, odpada Ci sporo opłat)
- zmiana kraju zamieszkania (może jest gdzieś na świecie miejsce, w którym żyje się lżej)
- akceptacja istniejącego stanu rzeczy (ze świadomością, że po dokonaniu stałych opłat zostaje Ci "wolne" około 4000 miesięcznie - pieniądz, o jakim wielu ludzi w Polsce może tylko pomarzyć, i to w momencie otrzymywania wypłaty/emerytury/renty itp)
Więc - co wybierasz?
ale jak przejdzie na etat to dostanie mniej kasy, więc wyjdzie na zero albo nawet minus xD
@GeddyLee
Tak, ale wtedy łatwiej będzie mu wziąć kredyt na mieszkanie, a bycie zatrudnionym u kogoś jest łatwiejsze od prowadzenia firmy. Ewentualnie, jeśli jest dobrym specjalistą, może zarabiać na podobnym poziomie.
Chociaż i tak mam wrażenie, że autorowi wcale nie jest wstyd, tylko chciał o sobie napisać.
Przecież najlepiej rozwinąć firmę. Znaleźć marketingowca zrobic nowy biznesplan itp
Co za bzdury. Ja mam około 12k na czteroosobową rodzinę. Mamy kredyt hipoteczny, który z opłatami wychodzi więcej niż wynajem autora, jemy w 4, ubieramy się w 4, jeździmy w 2 auta, dzieci jeżdżą na wycieczki po 3 stówy ze szkoły, bo tyle kosztują. 800+ nie dostajemy, bo nikt nie dostaje. Dostajemy na oboje dzieci 1k, co nie starcza nawet na lekarzy specjalistów, na których przecież płacimy dodatkowo w podatkach, bo uwaga - my też zasuwamy. I nie pochwalam socjalów absolutnie, ale tyra na nie większość społeczeństwa, bo mam też znacznie więcej zabierają. Więc nie ma się co czuć jak ofiara. A samotny facet płaczący, że ma 12k... No bez przesady.
Tłumaczył że nie ma właśnie. Czytaj że zrozumieniem. Wszystkie opłaty dzielisz z partnerem i do tego spłacasz kredyt a nie wynajmujesz.
No jak nie ma, jak ma, tylko wydaje? To Ty czytaj ze zrozumieniem. Co z tego, że dzieje opłaty z partnerem, skoro razem mamy tyle samo przychodu co on jeden i do tego dwoje dzieci? I co z tego, że spłacam kredyt a nie wynajmuję? Opłaty za mieszkanie i tak mam większe od niego. Jakim cudem nas było stać na kredyt a jego nie? Jakim cudem nas stać na normalne życie, a jego nie?
@Gosik, ale wy też na działalności, że od tego 12k odprowadzacie 23% VAT, PIT, ZUS itd, czy mówisz o pensji na UOP, którą jako małżeństwo rozliczacie razem?
23% VAT to niecałe 3 tysiące z pensji Autora. Nadal wychodzi całkiem niezła wypłata, a ma na utrzymaniu tylko siebie.
@Postac, tak, na liniówce jakieś 7.400 - 2.000 ZUS-u, czyli 5.400 na rękę. Kupa siana. Tylko osoby na działalności nie mają L4, macierzyńskiego, płatnych urlopów, będą mieć dużo niższa emeryturę niż osoby zarabiające tyle samo na UOP. Mają liczoną zdolność inaczej niż osoby na UOP, przez co często wzięcie kredytu jest niemożliwe (coś o tym wiem). I to jest wkurzające, biorąc pod uwagę, że płacą te wszystkie podatki i ZUS-y jak cała reszta. A jako samotna, bezdzietna osoba prawie w ogóle z tego co do budżetu państwa wrzucasz nie korzystasz.
Wiec zawrotne 5.400 zł może mu rzeczywiście nie starczyć na kupno własnego M. Zwłaszcza, jeśli ośmieli się zachorować czy wziąć 2 tyg urlop, bo wtedy z 5.400 robi się 2.700. Wątpię, że Gosik z mężem razem tyle zarabiają.
MaryL ale przecież autor wyliczył ile na co wydaje, prawda? Wszystko jest w tekście. Jedyne z czym masz rację, to że nie ma płatnego urlopu, no ale cóż, taka specyfika własnej działalności. Są jej plusy i minusy, brak płatnego urlopu jest zdecydowanie minusem. Tylko, skąd pretensje o to? Mój urlop płaci pracodawca, nie państwo. Autora pracodawcą jest on sam więc jak nie zarabia to nie dostaje, prosta sprawa. I ja nie zamierzam twierdzić, że życie małego przedsiębiorcy jest w Polsce proste-absolutnie nie. To skandal ile kosztuje prowadzenie własnej firmy. Niemniej dalej twierdzę, że autor akurat nie ma na co się użalać, bo według jego wyliczeń stać go na normalne życie. Jest rozgoryczony, że powinien opływać w dostatki? Każdy jest. Jak ktoś zarabia brutto 11k, to na koncie nie zobaczy nawet 8. A jak zachoruje to oczywiście jeszcze mniej.
@Gosik, "Jedyne z czym masz rację, to że nie ma płatnego urlopu", czyli z kredytem hipotecznym nie mam racji? Z wyliczeniem, że pensja to 5.400 to nie mam racji? Z emerytura nie mam racji?
Nie rozumiem co wnosi przypomnienie, że pracodawca płaci, skoro to państwo go do tego obliguje (czyli państwo dba o komfort twojej grupy społecznej). Ty wysmialas autora, bo twierdzisz, że oboje z mężem macie łącznie tyle co autor i jakoś dajecie radę utrzymywać dzieci i siebie. A ja się pytam, czy rzeczywiście zarabiacie tak mało. Bo musielibyście zarabiać 2.200 każdy + 2 razy po 500+. I czy rzeczywiście tak samo ciężko pracujecie, macie taki sam wkład w budżet państwa i tak samo mało z niego dostajecie. I czy rzeczywiście warunki przyznania kredytu są dla was takie same jak dla autora. Bo wg mnie głupoty pierdzielisz i nie znasz sytuacji przedsiębiorców.
MaryL jak Ty wyliczyłaś ten dochód w wysokości 5700? Korzystałam z kilku kalkulatorów i wychodzi mi trochę ponad 8 tysięcy. Zresztą mąż kiedyś miał własną firmę przez krótki czas i te opłaty z nią związane nie przekraczały 50% przychodu, więc też mi się coś nie zgadza.
Składki na chorobowe są dobrowolne, więc tu już wina Autora, jeśli chorobowego nie ma.
@postac, ale jeśli płacisz dobrowolnie chorobowe to nie dostajesz 80% twoich normalnych dochodów (tak jak na UOP) tylko przy dużym ZUS-ie 2800 zł a przy małym 720 zł, za 30 dni choroby. Przy czym przez cały okres choroby musisz płacić składkę zdrowotną.
A wyliczyłam to normalnie:
Podstawa z 23% VAT to 12.000. A więc z proporcji liczymy "podstawę"
123% - 12.000
100% - 9.756
PIT: 19% * 9.756 = 1.853
ZUS: 2.000
Ksiegowy: 200
I teraz odejmujemy:
9.756 - 1.853 - 2.000 - 200 = 5.703
Nie wiem jaką firmę miał twój mąż, stawka podatku na ryczałcie to 2% dla sprzedaży produktów roślinnych i 17% dla wolnych zawodów, wiec różnie to bywa. Myślę, że robisz ten błąd, że liczysz jakby 12.000 to była "podstawa" autora, a on tu wyraźnie napisał, że od tej kwoty trzeba odjąć VAT.
Tylko, że wydatki Autora wynoszą 6200. Nie może zarabiać 5700.
To jak działają kalkulatory dochodu na własnej działalności? Wpisałam, że chcę uwzględnić VAT 23% i ZUS. I nijak nie chce dochód zejść poniżej 8000. I co to ten PIT? Co miesiąc?
Przy takich zarobkach bez problemu dostaniesz kredyt (nie jesteś na ryczałcie). Zamiast spłacać komuś kredyt, lepiej płacić swój.
Marudzisz.
Skąd wiesz, że nie jest na ryczałcie?
Fakt, nie wiem. Mój błąd. Za szybko przeczytałam, bo założyłam, że te 12 to netto, a skoro brutto i jeszcze płaci VAT, to rzeczywiście słabo to wygląda.
Nie wiem w jakim towarzystwie się obracasz, bo jak w jakimś bardziej bogatszym to może to zmieniać punkt widzenia - ale względem normalnego, przeciętnego człowieka to nie ma Ci absolutnie czego być wstyd. Teraz mało kto jest w stanie kupić sobie mieszkanie, bo się dorobił - zwykle rodzina pomaga, albo właśnie siedzi się na wynajętym. Tak czy owak widać że żyjesz na w miarę dobrym poziomie, nie rozumiem absolutnie czemu nie możesz wyjść ze znajomymi albo kupić nowych butów, przecież te rzeczy nie kosztują nie wiadomo ile.
Autorze, mnie nie stać nawet na wynajem najtańszej kawalerki. Mam 37 lat i wynajmuje pokój w mieszkaniu z obcymi osobami. Zarabiam najniższą krajową, żyję bardzo skromnie. O własnym mieszkaniu mogę tylko pomarzyć (wszystko jedno, czy na kredyt, czy za odłożone pieniądze).
Co mogę napisać. Niech nie ɓędzie ci wstyd. Sprawa z mieszkaniami jest coraz gorsza w Polsce, znów podrożały. U mnie w mieście nieduże w robotniczej, starej dzielnicy mieszkania ok 400 tys. Upatrzyłam sobie miesiąc temu lokum u dewelopera teraz patrzę prawie 20 tys już podniósł. Znam małżeństwa ludzi około 30 letnich co siedzą na wynajmie w sytuacj beznadziejnej jak mówią. Nie mogą zdecydować się na dziecko, dużego kredytu im bank nie da, wynajem pochłania pensje, praca niepewna. Komu bank da kredyt na 700 tys. Nielicznym. Z tego co widzę bardzo dużo ludzi wynajmuje, na najemcę po ogłoszeniu nie trzeba długo czekać. Wynajmują głównie młodzi, młode małżeństwa. Ale i starsi z dziećmi. Sa i tacy co siedzą z rodzicami czekając aż umrą. Ludzie którzy mają swoje mieszkania bez kredytu to starsze pokolenie którzy siedzą w swoich spółdzielczych. Lub tacy którzy odziedziczyli po rodzicach, krewnych mieszkania spółdzielcze czy inne i albo tam mieszkają albo sprzedali i kupili nowe, dołożyli do nowego. I bogacze z bogatymi rodzicami.
Na mieszkanie można zarobić w różny sposób, np. pracując za granicą. Twierdzenie, że w Polsce jak bez kredytu, to tylko ze spadku albo, że ktoś dostał spółdzielcze, jest bzdurą.
Nie każdy musi mieć własne mieszkanie. Popatrz, coś ci się popsuje, zaleje cię, wywali ci instalacje elektryczną, nie twój problem! Znudzi ci się mieszkanie? Będziesz chciał wieksze, mniejsze lub w lepszej dzielnicy z tarasem? Nie ma problemu. Mam wrażenie że tylko w Polsce jest kult własnego mieszkania na tyle że jak to jest na wynajmie to jest mu wstyd za to.
Jak wynajmujesz, to ciągle płacisz. Jak kupujesz, to płacisz 20-30 lat.
Tak płaci człowiek dużo pieniędzy przez najlepsze 30 lat swojego życia ( jeżeli wszystko pójdzie dobrze) dużą kwotę razem z odsetkami do banku, + robienie rematow. Średnio się opłaca.
A tak płaci osobie prywatnej. Też średnio się opłaca. Co do remontów, to aż tak dużo wkładać w mieszkanie nie trzeba, a generalnego remontu bez podwyżki najemca nie bardzo chce zrobić.
@Papuzia, nie widzisz różnicy w płaceniu na czyjeś, a na swoje?
Asia chce kupić używane mieszkanie 45m2 za 600 000 zł biorąc kredyt na 5% (czyli rata 3.200zl)
Basia wynajmuje mieszkanie 45m2 płacąc 3.200 zł.
Mija najlepsze 30 lat życia, Asia mieszka wg zasad właściciela, Basia jak jej się podoba. Obie wydały 1 152 000 zł. Obie postanawiają wynająć ładniejsze mieszkania w centrum, z tarasem. Asia ma 0 zł oszczędności, a Basia sprzedaje mieszkanie, i ma w kieszeni z powrotem 600 000 zł (o ile wartość mieszkania nie wzrosla), mimo, że 30 lat wydawały tyle samo.
Ach ci głupi Polacy z kultem własnego mieszkania 😂
elbatory a myślisz, że wynajem nie podrożał? Ty miałeś jakieś wakacje kredytowe czy co tam od rządu. A najemcy nie dostali żadnej pomocy. Jak Ci źle, to możesz sprzedać to co masz i wynająć. W drugą stronę to nie działa,
Problem się zacznie w momencie wieku emerytalnego i dalszej konieczności wynajmowania mieszkania.
To nie jest "kult własnego mieszkania", a rozsądek.
Na Twoim miejscu pomyślałabym o hipotece, może załapiesz się na kredyt 2%. Zawsze lepiej spłacać swoje mieszkanie, niż wynajmować. A przy zaciśnięciu pasa odłożysz na wkład własny w rok.
Z tym kredytem hipotecznym to nie prawda...udaj się do dobrego doradcy finansowego