#truto
Niedawno poznałem piękną i mądrą kobietę, niewiele młodszą ode mnie, która zdaje się rozumieć mnie w 100%. Każde z nas ma własne cele, które chce osiągnąć w życiu zawodowym i prywatnym. Każde z nas ma własne hobby i nie ma problemu z tym, że kilka razy w tygodniu musimy pobyć osobno, aby się wyciszyć lub nakręcić, w zależności od tego, co kto robi. Problem polega na tym, że ona chce mieć dziecko, a ja nie. Na jej propozycję rozpoczęliśmy starania (kilka razy w tygodniu, jak tylko któreś z nas najdzie ochota lub jest owulacja). Każda pozycja jest dobra i każde miejsce – tego brakowało mi w poprzednim związku, więc teraz jest mega pozytywnie. Problem w tym, że jestem po wazektomii (o czym ona nie wie, oczywiście) i obawiam się momentu, kiedy będzie chciała pójść na badania.
Kawał chama z Ciebie. Wiesz, że kobieta chce mięć dziecko, ale marnujesz jej szanse na znalezienie kogoś z podobnymi aspiracjami, zaspokając swoje zachcianki. Egoizm pierwsza klasa.
Zwłaszcza, że ona za dużo czasu nie ma, jeśli jest w wieku zbliżonym do autora.
Czy to wina autora, że kobieta nie potrafiła do tej pory ogarnąć swojego życia? Jakie to typowe... "mogę robić co chcę", ale jak już wystąpią konsekwencje takiego działania, to jest to wina tego niesprawiedliwego świata...
To masz świadomość, że dałeś ciała w poprzednim małżeństwie, a obecny związek od początku budujesz na kłamstwie? Mogłaby zmienić zdanie co do posiadania dzieci, jeśli Cię kocha, gdybys był z nią od początku szczery, ale im dłużej ją oklamujesz, tym bardziej zmniejszasz swoje szanse
A okłamujesz ją bo?
Po ..uj ci związek który zaczynasz od kłamstwa w najważniejszej sprawie?
Jak sobie wyobrażasz wasz dalszy ZWIĄZEK? Na czym twoim zadaniem ma polegać? Na szczerości i wspólnocie już wiemy że nie, więc? Udany seks i porucham dopóki mogę?
Powodzenia. Uczciwy z ciebie facet...
Okłamuje ją bo może sobie poposuwać bez zobowiązań. W końcu jej nie zapłodni z podwiązanymi nasieniowodami.
Jak Ci się patrzy w lustro?
Mniemam iż z trudem jeśli ma choć trochę przyzwoitości.
Eee, pierwsze pare razy moze nie bardzo ale potem idzie sie przyzwyczaic. Ludzie sa w stanie przyzwyczaic sie do wszystkiego.
Dawałeś ciała w poprzednim związku, dajesz i w tym. Gdy ten związek się rozpadnie (a są na to duże szanse), to proszę najpierw dorośnij mentalnie, zanim stworzysz kolejny. Krzywdzisz swoją partnerkę.
Hmm chyba jednak to ty dałeś ciała w poprzednim małżeństwie i kolejny związek też zjebiesz.
Powiedz jej od razu zanim zmarnuje czas i pieniądze na lekarza
Ty masz 37, ona niewiele mniej. Ona pragnie dziecka a jej zegar coraz mocniej TYKA. Z każdym dniem głośniej, z każdym dniem zmniejszając jej szanse na bezpieczną ciążę i urodzenie zdrowego potomka. A Ty z premedytacją ją OKŁAMUJESZ I WYKORZYSTUJESZ.
Żałosna menda z Ciebie i tyle.
I żeby było jasne. Z babką też jest coś nie halo, skoro próbuje sobie zrobić dzieciaka z niedawno poznanym facetem, który dopiero co zakończył długoletni związek. Którego tak naprawdę nie zdążyła dobrze poznać, sprawdzić w różnych trudnych sytuacjach życiowych. Z którym nie zbudowała jeszcze relacji opartej na ZAUFANIU i ODPOWIEDZIALNOŚCI.
Dzieciak jest dopiero w planach a ona już jest na dobrej drodze spartolenia mu życia.
Jednak w żaden sposób nie usprawiedliwia to zachowania autora.
Dla osoby z zewnątrz to wygląda tak jakbyś chciał po.uchać bez zobowiązań. Jeśli chcesz wyjść z tego z twarzą zrób tak: Kiedy kobieta nie zajdzie w ciążę powiedz że idziesz się przebadać. Potem poinformuj że jesteś bezpłodny ( mogłeś mieć zapalenie jąder) I zakończ związek. Niekoniecznie w jednej chwili ale tak żeby była jasna sytuacja.
Ta, jasne, a potem w takim samym lub podobnym kłamstwie i lęku przed prawdą pozna kolejną kobietę i tak od początku. Trzeba w końcu odważyć się stanąć samemu przed sobą.
@ Bolendorf: Ciekawe czy zdajesz sobie sprawę, że uprzedmiatawiasz autora do roli inseminatora.
To chyba najlepsze wyjście z sytuacji. Mleko się rozlało, a brutalna prawda może zbyt mocno uderzyć w Twoją partnerkę.
Skoro jest w podobnym wieku, to domyślam się, że też niesie ze sobą bagaż, więc trzeba postąpić z wyczuciem.
Tak wogóle to bardzo szybko wskoczyłeś na głęboką wodę kolego. A pani jest taka miła, bo to już ostatni dzwonek a Ty spełniłeś wszystkie kryteria na dawcę...
Wszyscy jesteśmy wynikiem naszych własnych decyzji. Jeśli kobieta czeka do ostatniego momentu, by mieć dziecko to prawdopodobieństwo trafienia na odpowiedniego partnera znacznie maleje. Tym bardziej, że desperacja może nie być najlepszym sprzymierzeńcem w wyborze potencjalnego ojca dla dziecka. I sama jest sobie winna.
W tym wieku większość świadomych mężczyzn ma już rodzinę. A Ci co pozostali mogą nie być najlepszymi kandydatami.
1) Zranieni rozwodnicy. Równie zdesperowani i szukający protezy utraconej bliskości. Zdolni zgodzić się na wszystko, byleby odzyskać cel w życiu.
2) Mężczyźni widzący i wykorzystujący jej desperację. I naprawdę nie jest to trudno dostrzec, gdyż takie kobiety tracą subtelność i zimną krew.
Tak czy inaczej jest to gotowy przepis na katastrofę. A babcia zawsze mówiła...;-)
Strasznie słabe zachowanie z Twojej strony.