Nie mam węchu. Zawsze, gdy coś mi nie pasowało w jedzeniu, prosiłam mamę, żeby powąchała czy to jest jeszcze dobre. Mama zwykle sprawdzając mówiła, że tak, że mogę jeść. Prawie za każdym razem dostawałam strasznej biegunki.
W końcu zapytałam mamę dlaczego nie mówi mi prawdy, że jedzenie było już zepsute. Wtedy mama przyznała mi, że ona też nie ma węchu tylko głupio było się jej przyznać.
Dodaj anonimowe wyznanie
Dlaczego mnie to bawi xD
Też się zaśmiałam. 😄 Ale szczerze współczuję.
bo to zabawne??
A tata ma?
Taty nie ma
Tata nie ma smaku
„Nie wiem, zapytaj mamy”
Hahahag Luzaq Mistrz
Hmm... patrząc na to z perspektywy osoby będącej wiecznie w podróży, a więc i osoby korzystajacej z publicznych toalet... chyba Ci zazdroszczę. :)
Sraki? 😄 W podróży to raczej kiepska opcja... 😄
Niewykształconego węchu. :)
Oj, wiem... Chciałam być zabawna. 😳 😄
Geniuszu Ty zabawny. ☺
Ludzki mózg działa w taki sposób że jak masz jakiś słaby zmysł to któryś z zmysłów musi być lepiej rozwinięty, co prawda może to przeszkadzać i być niebezpieczne (np gaz), ale może być i przydatne (publiczna toaleta/toaleta po mayhemie), dodatkowo dostajesz też te właśnie rozwinięte inne zmysły bo mózg nie lub pustki więc w sumie same plusy bo węch nie jest w sumie takie ważny.
O, fajnie, nie wiedziałem że istnieje dziedziczna odmiana anosmii
Mam odwrotnie.
Nigdy nie próbuję potraw jak gotuję tylko je wącham. Nigdy się nie pomyliłam.
Po drugim razie nie zorientowałaś się, że coś jest nie tak?
Dlaczego mnie to tak bawi XDDDDDDDDDD
Wolała kłamać zamiast mówić prawdy? Szczególnie że narażała Twój organizm na regularne przyjmowanie toksyn? Bardziej mi madke przypomina
Przypomnij sobie za 20 lat maksyme "Zapomniał wół jak cielęciem był". Dorośli to po prostu duże dzieci, tak jak każdy człowiek na ziemi.
A gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. I że tak powiem co ma to powiedzonko wspólnego? Kompletnie nic tak jak Twoje. Nie usprawiedliwiaj tego byciem „dużym dzieckiem” bo nawet małe dziecko wie że nie je się styropianu, plastiku włączając zepsute jedzenie również.
To nie jest zabawne, raczej smutne, że rodzona matka wolała kłamać i narażać dziecko na cierpienie, niż przyznać się do czego, co nie jest ani źle, ani wstydliwe.