#xGOEF
Zaczęło się od tego, że ktoś w nocy wrzucił do mojego ogrodu spleśniałe mięso. Nie wiedząc o co chodzi, po prostu posprzątałam. Kilka dni później na mojej furtce ktoś powiesił zdechłą kurę. Tego samego dnia również ktoś pomazał moją bramę odchodami. Przestraszona poszłam do sąsiadów zapytać, czy może coś widzieli albo wiedzą o co tu chodzi, jednak byli tak samo zszokowani jak ja. Wahałam się, czy iść na policję, do momentu, gdy ktoś oblał w nocy mojego psa żrącą substancją (pies na noc jest w domu, ale czasem wychodzi na krótki spacer na podwórko). Przerażona oddałam psa do rodziców na czas, dopóki sytuacja się nie wyjaśni, a ja wybrałam się na policję. Tam mi powiedziano, że to pewnie głupie żarty i oni nie mogą nic zrobić, wiec mogę sobie ewentualnie kamery zamontować. I tak w zasadzie zrobiłam, gdy wyszło na to, że policja mi nie pomoże. I to mnie właściwie uratowało.
Sprawca złapał się na kamerze, gdy próbował przejść przez moją bramę. A był to jeden z sąsiadów. Natychmiast wezwałam policję, a chwilę później doszło do konfrontacji. Jak się okazało, okoliczni wieśniacy byli po prostu zazdrośni. Nie jestem specjalnie bogata, ale widać po mnie, że nie narzekam na brak pieniędzy (odziedziczyłam spory majątek po dziadkach). Wiec wyszło na to, że kilku osobom tak przeszkadzała moja majętność, że postanowili utrudnić mi życie. To dodatkowo się potwierdzało, gdy szłam do okolicznego sklepu i słyszałam za sobą nie byt miłe komentarze. Raz nawet jakaś babcia napluła mi pod nogi. We wsi rozeszła siē też plotka, jakobym miała tyle pieniędzy, bo pochodzę z sekty (że co?) i jestem "prestiżową prostytutką".
Co prawda do mojego domu się już nikt nie zbliżał odkąd policja interweniowała, ale przyznam, że życie w takim otoczeniu jest po prostu ciężkie. Stresuję się chodząc po chleb rano i staram się praktycznie nie poruszać po wsi pieszo. Nie wiem ile jeszcze tu wytrzymam.
Myślałam że takie historie to tylko w tym paradokumencie co leci na Polsacie o sąsiadach.
Nie martw się Lucy z "Rancza" też musiała długo czekać, zanim okoliczni wieśniacy ją zaakceptowali ;)
Dokładnie to samo pomyślałam 😂 Ranczo najlepszy serial ❤
Niestety, życie to nie serial. Jak ściana wschodnia, to i 20 lat mało.
Będąc bogatym na wsi należy być jak Janusz Tracz.
,, nie każdy złodziej to somsiad ale każdy somsiad to złodziej „
A prosos mieszkania na wsi. Razem z moim partnerem pochodzimy z dwóch różnych wsi. Każda ma swoją gminię, każda ma swojego wójta, są sołectwa, parafie też są. Wiadomo, że nasze miejscowości były inne 30 lat temu, teraz są inne, wszystko się zmienia. Są gminne inwestycje, organizacje i inne wiejskie imprezy. No wieś jak się patrzy. Od zawsze życie na wsi, dzieciństwo na wsi. Niedaleko do większego miasta.
Lubimy wyjeżdżać autem na krótsze bądź dłuższe wycieczki w Polskę. Trasy różne, raz szybkiego ruchu, raz autostrada, a to przez centrum miasta, a to...no właśnie...przez wsie. I teraz takie zderzenie mojej wsi z tym co nieraz widzę zaa szyby. Na prawdę nie sądziłam, że są jeszcze takie miejsca, jakby sprzed 50 lat. I śmiem przypuszczać, że mentalność ludzi również zatrzymała się na tym samym poziomie. I dotarło również do mnie skąd biorą się uczestniczki programu Damy i wieśniaczki (oczywiście chodzi mi o polską wersję programu). Szok.
Do mojego lubego mówię, że nie możemy mówić, że mieszkamy na wsi. My mieszkamy na przedmieściach, bo na prawdę my mamy luksusy w porównaniu do tych wszystkich wsi, które widzieliśmy.
Nie wiem, gdzie dziewczyno mieszkasz, ale na naszej wsi każdy nowy jest witamy z otwartymi ramionami prawie. A wioska malutka.
Dopiero jak zacznie fikac , że śmierdzi mu, bo jesienią obornik ludzie na pola woza, to grzecznie się takiego pyta A TO NIE WIEDZIAL, ZE WIES OPROCZ TEGO ZE CICHA I SPOKOJNA TO SMIERDZI? I najwyżej kontakty się sprowadzają do dzień dobry. Nic poza tym.
Trochę baśniowe te Twoje opowiadanie. Pani szlachcianka kupiła włości na wsi, a okoliczna gawiedź uznała ją za siłę nieczystą i odprawiała jakieś gusła, żeby się jej pozbyć.
Mój dom rodzinny nie jest nawet na wsi tylko na przedmieściach, a sąsiedzi mieli podobne zachowania. Przede wszystkim w likwidacji kotów. Matka odkąd mieszka sama to mówi, że ktoś próbuje drzwi otworzyć, albo łazi po ogrodzie. I wszyscy wiedzą kto, ale olewają. Sąsiad alkoholik. Czasami wystarczy jedna zakała, która będzie fizycznie szkodzić plus puści plotkę przy kielichu czy kasie I już się rozejdzie.
Może ty mi odpowiesz bo zawsze mnie to nurtowało. Czy napisałeś "TE twoje opowiadanie", bo myślisz, że tak jest poprawnie, czy to przypadkowy błąd/literówka?
Poprawnie powinno być "TO opowiadanie" i naprawdę mnie zastanawia, dlaczego ludzie tak często piszą "te", zamiast "to".
Bo tak się w niektórych regionach Polski wymawia po prostu.
Regionalizmy sprzeczne z zasadami języka polskiego to wciąż błędy.
Posprawdzałam i masz racje, to nawet nie jest regionalizm. Myślałam, ze to jakaś dawna mowa, z tego względu, ze słyszałam tylko moja prababcie jak tak mówi, ale chyba najwidoczniej nie wiedziała jak.
Kiedyś jechałam pociągiem przez małą, podkrakowską miejscowość i słyszałam jak pasażerowie, którzy właśnie wsiedli, opowiadali o "prostytutce" z Krakowa która tam właśnie kupiła dom i zamieszkała. Po czym posypało się szereg niepochlebnych opowieści o tej osobie. Jakie było moje zdziwienie kiedy usłyszałam dalszy ciąg tej historii, mianowicie, że do kobiety tej było włamanie czy też próba rozboju na jej podwórku, w każdym razie było to na tyle głośnie że sąsiedzi usłyszeli. I wszyscy rzucili się na ratunek, bo "nikt nie będzie atakował NASZEJ prostytutki" Tak, że czasem w prawdziwym życiu zakończenie jak z kina familijnego też jest możliwe :-)
Bo tak właśnie jest, dlatego bogaci wolą przebywać wśród bogatych, nie dlatego, że się wywyższają, a przez zazdrość tej biedoty, umysłowej przedewszystkim.
Też wypraszam. Podlasie na ogół jest bardzo gościnne, że rasistowskie to już inna sprawa.
Zastanawiam sie jak podlasie moze byc rasistowskie skoro jest to region w naszym kraju, w ktorym miesza sie najwiecej kultur? Przwciez na podlasiu mieszkają tatarzy, mnostwo rosjan itd.