#ytKAQ

Kiedy mieszkałam w Polsce, byłam aktywnym użytkownikiem Allegro. Głównie jako kupujący, ale czasami też coś tam sprzedawałam — ubrania i perfumy, które mi się znudziły, biżuterię czy nietrafione prezenty. Raz wystawiłam na aukcję zimowy płaszcz (niewiele noszony, w bardzo dobrym stanie), dodałam zdjęcia i stosowny opis. Kupiła go jakaś pani, od razu zapłaciła, więc zapakowałam go w karton i niezwłocznie poszłam na pocztę nadać paczkę. Po jakimś tygodniu dostałam maila od tej osoby — napisała mi, że w kieszeni płaszcza znalazła moją obsmarkaną chusteczkę higieniczną i przez to musiała go dać do czyszczenia. Już w momencie czytania tego maila było mi wstyd jak diabli i plułam sobie w brodę, dlaczego dokładnie nie przeszukałam płaszcza przed wysyłką. Mail był tylko do mojej wiadomości (żebym na przyszłość unikała podobnych sytuacji), a za transakcję dostałam 5 gwiazdek. W zwrotnym mailu serdecznie przeprosiłam tę panią i podziękowałam za wyrozumiałość. Później, zanim wysłałam komuś jakąkolwiek rzecz, sprawdzałam ją po 10 razy pod kątem takich „niespodzianek”. A niedawno sama dostałam podobnego „gratisa”, ale z eBaya — w nogawce spodni zwinięta w kulkę jedna, używana skarpetka :)
Livarot Odpowiedz

Trochę to dziwne. W takiej sytuacji 99 procent ludzi sprawdza kieszenie. I nie chodzi tu o kompromitujący szczegół ale czy nie ma czegoś cennego albo jakiegoś dokumentu np. rzadziej używanej legitymacji z danymi albo karty płatniczej.

upadlygzyms

Czyli na 10k allegrowiczów 100 osób tego nie robi.

Dodaj anonimowe wyznanie