#2qClj
Do rzeczy - zdarzyło się to wtedy, gdy mój ojciec przeglądał coś na komputerze. Przyszłam ja - maluch niesięgający kolan. Mój ojciec, no cóż, był rozkojarzony, jednak zauważył, że ja przyszłam. Co więcej - spostrzegł na mojej ręce coś brązowego, a w drugiej rączce ten sławetny jogurt Monte. Wystawiłam tą "brązowa" rękę przed siebie i mój ojciec uznał, że:
1. Jest to Monte
2. Może to zlizać z mojej łapki...
To nie było Monte.
PS Ojciec podobno czuł smak kupy jeszcze przez tydzień.
Wiem ze dodane dawno temu, ale i tak odpowiem.
Ludzie wmawiają dzieciom, ze monte to jogurt, a potem się dziwimy skąd się wzięły te wszystkie otyłe dzieci...
Lepiej i tak, żeby jadły te monte niż mac dwa razy na tydzień jak i raz ;p
Przecież Monte jest orzechowe jakieś, a nie śmietankowo czekoladowe.
Widać jak je uwielbiała, albo jadła jakąś podróbę.
Tez jadłam Monte kilogramami aż nie znalałam w nim dziwnej obleśnej grudki i do tego pory nie jestem w stanie tego zjeść ble.