#6COtp

Jak byłem małym dzieckiem przeprowadziliśmy się do USA. Mój tata dobrze znał angielski, znalazł dobrą pracę, a ja zostałem wysłany do przedszkola. Minęło może pół roku. Całkiem szybko szła mi nauka angielskiego, ale oczywiście wciąż był to niski poziom. Któregoś dnia pokłóciłem się i pobiłem z czarnoskórym dzieciakiem, który został mi przydzielony do pary przy jakichś ćwiczeniach. Byłem bardzo zdenerwowany i nie chciałem być z tym chłopakiem w parze. Coś kojarzyłem, że jakieś dziecko miało alergię na orzeszki ziemne i przez to nie mogło mieć z nimi nic do czynienia, więc zacząłem moim łamanym angielskim tłumaczyć, że mam alergię na czarnych. Jak możecie sobie wyobrazić nie spotkało to ze zrozumieniem i trafiłem do dyrektora. Czarnoskórego.

Dyrektor po wysłuchaniu mojej argumentacji oburzony zadzwonił do mamy. Niestety jej angielski był jeszcze gorszy niż mój. Jak usłyszała od dyrektora, że jej syn w przedszkolu twierdzi, że ma alergię na czarnych ludzi to... potwierdziła, że tak, jak najbardziej, syn ma alergię na czarnych.

Następnego dnia tata musiał przyjść do przedszkola aby załagodzić sytuację. Co ciekawe ten chłopak został potem moim najlepszym kolegą.
Dodaj anonimowe wyznanie