#8VPN2
Pamiętam dwóch rosłych Sebastianów o twarzach nieskażonych myśleniem jaskiniowców. Goście najwyraźniej zawiedzeni byli faktem, że w wypadku zaczęcia rozmowy od słów „E, koleżko! Za kim jesteś?” istnieje zaledwie połowiczna szansa na wyłomotanie komuś facjaty. Wzięli się więc na sposób i znaleźli pomysłową metodę na „oszukanie systemu”. Paradowali w koszulkach Widzewa. Gdy kogoś dopadli i zadali swoje pytanie, to naturalną reakcją było wyrażenie przez tę osobę hurraoptymistycznej opinii na temat klubu z koszulek. Wówczas panowie szybko ściągali t-shirty i okazywało się, że pod nimi mają drugie – tym razem z logo ŁKS-u. Pierwsze słowo do dziennika... – wiadomo. Perfidnie zmanipulowana ofiara dostawała w kiełek, a zadowolone z siebie habany odmaszerowywały w poszukiwaniu kolejnego łosia.
Pieprzeni mistrzowie dresiarskiego marketingu!
U mnie w mieście dosłownie zmasakrowali chłopaka za to, że był za ŁKS-em. Dla mnie bicie za sympatię do jakiegoś klubu to przejaw płaskostopia mózgowego. Innego wyjaśnienia dla takich przygłupów nie ma.
Płaskostopia mózgowego czy bezmózgowość?
U mnie w mieście kiedyś wyskakiwali z okien w dresiarskiej dzielnicy, kiedy krzyknęło się "je**ć [ich klub]", ale od kilku lat jest jakoś spokojniej i nie słychać nawet o częstym przysłowiowym wpie***** . Właściwie to normalna dzielnica, ale oni z niej robią taką patolę, co jest mega smutne :c
Jakiś czas temu jeden próbował pobić mojego kolegę za nic. Po prostu szwendał się nawalony i szukał burdy, a kolega wracał z pracy. Cóż, dresik nie dał rady i został na ziemi z obitą facjatą. I dobrze. Oni są mocni tylko w grupie, idioci.
Ejejejjeje to dyskryminacja osób z płaskostopią ;-;
U mnie w mieście jak przyjechał ŁKS na mecz (a moje miasto jest za Widzewem w większości) to kibice ŁKSu szli z eskortą policji calutką trasę od dworca PKP do samego stadionu, z powrotem tak samo, a i tak jak już miał przyjechać pociąg to dopadli ich kibice z naszego miasta i jakiś gościu miał już głowę na torach tuż przez nadjeżdżającym pociągiem. Masakra po prostu.
Dyskryminacja osób z płaskostopiEM byłaby, gdyby ich na przykład nie wpuszczano na basen, lub do sklepu. Nie myl pojęć.
Kiedyś nauczyciel na języku polskim opowiadał jak natknął się na takich. Wracał skądś i musiał się śpieszyć, aby zdążyć na autobus do domu. I nagle zna przeciwka szły dwa dresy, oczywiście kaptury, szaliki klubowe i wszystko co oni tak jeszcze mają. Nauczyciel miał już skręcać i iść inną drogą, aby ich ominąć, ale stwierdził, że nie zdąży. Od razu zostało wykrzyczane standardowe pytanie:
Jakiemu klubowi kibicujesz?!
Na co nauczyciel odkrzyknął:
Najlepszemu!
i poszedł dalej, ponoć ich miny były bezcenne, a on bezpiecznie dotarł na autobus 😂
Nie wiem dlaczego ludzie uważają, że jaskiniowcy byli głupi. Każdy z nich znał właściwości roślin ze swojej okolicy i wiedzą survivalową i środowiskową przekraczali znacznie wiedzę większości ludzi na ten temat. Dopiero przejście do osiadłego typu życia podzieliło wszystkie role pomiędzy grupę ludzi by każdy był bardzo dobry w jednej rzeczy zamiast dobry we wszystkim
W każdym zawodzie trza być kreatywnym,nawet jeśli się jest Starszym Kierownikiem Działu Spuszczania Wpie**olu xD
Jak dobrze że jestem za ŁKS
Tylko Wisła!
Za dzieciaka mieszkałam na osiedlu Katowic graniczącym z Chorzowem, wiadomo, GKS Katowice i Ruch Chorzów nie darzą się sympatią a z racji położenia pół osiedla była za Gieksą a pół za Ruchem. Nas też często zaczepiali głównie ludzie ze starszych klas "e ty za kim idziesz?" I wtedy były trzy opcje wyjścia z tej sytuacji: szybkie szukanie wzrokiem barw klubowych na osobniku pytającym, liczenie że ci z którymi akurat się było na dworze ich znają i wiedza co odpowiedzieć albo palenie głupa w stylu "nooo powiem ci jak ty powiesz pierwszy" co się raczej sprawdzało bo mieliśmy po dziesięć lat XDD gorzej z tymi starszymi, ale ich dawało się ostatecznie ugłaskać mówiąc że za nikim ale możesz zacząć iść za ich drużyną. Z racji tego bardzo często zmieniałam swoją przynależność do klubu w zależności od towarzystwa: raz śpiewałam na huśtawkach "ruch ruch chorzowskie psy" a raz rysowalam kredą po boisku odwrócone G na szubienicy XD dobra szkoła przetrwania, nie dostałam nigdy w ryj na szczęście ale z trzy razy uciekłam po blokach
Też mieszkam na takim osiedlu, ale na szczęście nigdy się mnie nikt o to nie zapytał:D
Podludzie. Mam na myśli oczywiście dresów.
Super piszesz, aż się dalej chce czytać :D
Na Limance w dzień targowy, takie słyszy sie rozmowy!
Też jestem z Bałut 😀 co to za podstawówka? ;)
Stawiałabym na 58
Chodziłam tam 😂