#ndZPJ

To będzie historia o tym jak ważne jest znać swoją wartość i doceniać osoby, które o nas zabiegają, mam nadzieję, że będzie dla niektórych przydatna i, że jeśli macie stracić kogoś kto będzie o was dbał właśnie w tej chwili, to przeczytacie tę historię i spróbujecie pomyśleć, zanim będzie za późno. Może nie będzie w niej niesamowitych faktów, ale jest prawdziwa.

Jak to się mówi "kręciłam" z jednym chłopakiem, wydawało mi się, że coś może z tego być, jednak po jakimś czasie dawania mi nadziei, on po prostu zaczął na mnie nie zwracać uwagi, jakby nasza znajomość nie miała dla niego żadnego znaczenia. Oczywiście ja, nie chciałam odpuścić, mimo, że napisałam do niego tylko raz, ale ciągle o nim myślałam i nie potrafiłam się od niego uwolnić, mimo, iż on miał mnie totalnie gdzieś.

W tym samym czasie zagadał do mnie bardzo sympatyczny chłopak,o podobnych zainteresowaniach, charakterze i co najważniejsze chciał mnie słuchać i wyraźnie interesował się mną. Naprawdę, był niesamowity,ale wtedy jeszcze tego nie doceniałam. Nie ukrywam, że bardzo cieszyłam się ze znajomości z nim, szczególnie w miarę jej rozwoju, lecz wciąż miałam te same myśli o tamtym chłopaku, który pewnie zapomniał kim jestem. Przez to nie mogłam rozpocząć w życiu niczego nowego, czułam wielką blokadę wewnętrzną, przed zakochaniem się w kimkolwiek...to było okropne, chciałam przestać o tym myśleć, ale się nie dało. W mojej głowie ciągle zajmował miejsce ten chłopak, który już kompletnie nie myślał o mnie.

I stało się tak, że moje relacje z tym miłym chłopakiem w zupełności ucichły. Chciałam z nim spróbować, ale wciąż odczuwałam wewnętrzną blokadę. Czułam jak ta sytuacja ma nade mną górę, bez sensu łudziłam się, że może jednak coś będzie, może poczekam jeszcze kilka miesięcy, ale myliłam się.

Jakie jest zakończenie tej historii to wiadome, ten chłopak, który mnie olał, już nigdy do mnie nie zagadał, a ten drugi miły i wspaniały, jest teraz szczęśliwy z kimś innym. Szkoda tylko, że nie byłam z nim szczera i nie opowiedziałam mu o tym pierwszym chłopaku. Więc pamiętajcie, jeśli na swojej drodze spotkacie kogoś, komu na was zależy, kogoś kto was szanuje i słucha, kogoś kto przede wszystkim wykazuje wami zainteresowanie, a co więcej wam się spodoba, ale będziecie go trzymać na dystans, bo macie jakieś sentymenty z przeszłości, to proszę was, zostawcie za sobą te wszystkie sentymenty i kierujcie się tym co jest teraz, tym co wam życie dało i przyjmijcie to, a nie pożałujecie jak ja teraz.
rudzia1268 Odpowiedz

Jeszcze Cię ktoś pokocha, będziesz wiedziała już co robić ;)

niebieski90 Odpowiedz

ehh skąd ja to znam.. przeżyłam dokładnie to samo (chyba dalej przeżywam) nadal mam tą blokadę- nie i koniec, odsuwam od siebie naprawdę fajnych ludzi. Nie wiem może psycholog pomoże..

cane Odpowiedz

Zdecydowanie się zgadzam...

Gdybym kiedyś, wiele lat temu, nie opowiedziała mojemu mężowi o moim poprzednim związku to do dzisiaj nie rozumiałby wielu rzeczy. Prawdziwa miłość to przede wszystkim zaufanie... a do tego potrzebna jest szczerość. Dlatego to ważne, żeby umieć mówić szczerze o tym co się przeżyło. Nie tylko o dobrych rzeczach, ale również o własnych błędach.

project Odpowiedz

przepraszam, że pod tym wyznaniem, ale nie mam za bardzo innych możliwości. Anonimowicze, dwa wyznania wstecz, ktoś napisał, ze dodawane są krótkie wyznania, a tu proszę, 2 długie wyznania pod rząd. Może to przypadek, może to nasz urok :D

Nutellaaa

" Może to jej urok, może to Maybelline!" Pamięta ktoś? :D

Zegarek

Może, ale ostatnio coś dużo krótkich wyznań.:)

Zegarek Odpowiedz

Nie przejmuj się. Całe anonimowe.pl trzymają za ciebie kciuki! :*

StilesStilinski

Bo przecież całe anonimowe to jedna wielka rodzina kuzynko/kuzynie Zegarku :-)

Zegarek

Zgadza się, @StilesStilinski, kuzynie/ kuzynko. :D

PS. Ja jestem dziewczyną :3

StilesStilinski

Piątka ja też

Zegarek

@jugurt, oż ty małpo bez serca xD

jeneko Odpowiedz

Na pewno znajdziesz swoją połówkę. Szczęścia! ♥

prysznic Odpowiedz

Kiedyś znajdziesz miłość ♡

NowIsGood Odpowiedz

Miałam podobnie :) pewnego razu napisał do mnie powiedzmy ze Jakub. Mily, sympatyczny, widać ze mu na mnie zależało, jednak nic sobie z tego nie robilam. Pisaliśmy trochę razem i nic wiecej. W miedzy czasie poznalam Kacpra. Zaczelam sie z nim spotykać, umawiać, całkowicie olałam Kubę choć wiedzialam ze mu zależy chociazby na jakimkolwiek spotkaniu. Zadłużyłam sie w Kacprze, przez dlugo czas nasza znajomość byla na poziomie kumpli,czasem jakieś całusy i nic wiecej. W tym czasie Kuba nadal pisal, ale ja nadal mialam go gdzieś, w końcu kontakt sie urwał. Bylam szczesliwa że z Kacprem jest fajnie i nic sie wiecej nie liczylo.
W końcu nic z Kacprem nie wyszlo, poznalam jaki jest na prawde (zadufany w sobie narcyz). Przestalo mi zależeć, stwierdziłam ze dobrze mi samej.
Po jakims czasie Kuba znowu napisal, nie wiem czemu ale zgodzilam sie na spotkanie, jedno drugie trzecie... Aż w końcu zostaliśmy parą. On nigdy sie nie poddał, prawie rok walczyl o mnie i mu sie udało. Jestem mu za to wdzieczna i każdego dnia dziekuje ze mimo tego co bylo jest ze mna :) kocham go najmocniej na świecie i nigdy nie wybaczę sobie tego ze tak go zlewalam.
Dlatego dajmy szanse komus komu tak zależy, a nuż sie uda i będziemy szczesliwi... 😊😊

cane

Przestań się obwiniać o to, że olewałaś Kubę.... Pomyśl - jakbyś nie przeżyła swojego życia dokładnie w ten sposób jak napisałaś to mogłabyś nie dojrzeć wystarczająco do poważnego związku. Spotykałabyś się z Kubą jakiś czas, a później... stwierdziłabyś, że "to nie to".

Zanim poznałam swojego ukochanego byłam z moją Wielką Miłością. Ja i WM byliśmy w sobie szaleńczo zakochani. To był bardzo wyniszczający związek, po którym przez parę lat byłam sama... Nie chciałabym przeżyć tego po raz drugi, ale mimo to nie żałuję - dzięki temu doceniam to spokojne, codzienne uczucie jakim darzymy siebie z mężem. Nie kocham go równie gwałtownie jak WM, ale kocham go... jakby to określić... spokojnie i pewnie. I naprawdę cieszy mnie brak tych gwałtownych emocji, które były podczas związku z WM.

CukierPuder Odpowiedz

Może i to wyznanie ma sens i morał, ale będę okrutna i będę się czepiać... Otóż, żadnego z tych facetów nie poznałaś do końca, z żadnym z nich nie związałaś się bliżej emocjonalnie, a jedynie "kręciłaś" - ile, tydzień, lub dwa? Może żadnemu z nich się nie spodobałaś, a zrobiłaś z tego wyznanie co najmniej takie, jakbyś utraciła wielką miłość życia?
Ze sposobu w jaki piszesz (i o czym piszesz) wynika, że masz ok 16-20 lat,więc... Jeszcze kogoś spotkasz, a póki co nie szukaj problemów, bo jakiś chłopaczyna Ci nie odpisał. Są poważniejsze sprawy ;)

/śmiało możecie mnie zjechać za tą opinię, ale tak właśnie myślę.

lucyferq

Ależ dziś zadziorna jesteś! Aż miło mi się czyta Twoje komentarze :-)

cane

Cukier jak cię uwielbiam tak na usta pcha mi się tylko "Stara się odezwała" :P.

CukierPuder

lucyferq - haha, czekałam aż ktoś mi to wypomni! :)

cane - Stara czy nie stara, jak się ma rodzinę to takie problemy stają się po prostu błahe, i z perspektywy czasu (też przecież kiedyś miałam 15 lat i zakochiwałam się w nieodpowiednich chłopakach) mogę powiedzieć, że za jakiś czas jej przejdzie... Bo z żadnym z tych facetów nie stworzyła związku, nie poznała ich dobrze nawet. Więc nie wiem po co rozkłada te kilka dni pisania z nimi na czynniki pierwsze. ;)

cane

CukierPuder ja tu do ciebie z uśmiechem, a ty do mnie z tłumaczeniami ;).

Ja wiem, że mając rodzinę patrzy się inaczej na pewne sprawy... Ale akurat miałam ostatnio parę "przyjemnych" rozmów z Wielce Dojrzałymi I Dorosłymi 20-latkami [czyt. młodsze rodzeństwo męża], co to próbowało mi udowodnić, że na życiu rodzinnym i wychowywaniu dzieci [zwłaszcza tym drugim] znają się lepiej ode mnie. Przyznam, że szczerze mnie ubawili byciem Wielce Dojrzałymi ;).

girolamo15 Odpowiedz

Dzięki że ostrzegłaś, nienawidzę takich wyznań

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie