Do niedawna miałam zaburzenia odżywiania, rzadko kiedy coś jadłam. Jakiś czas temu przygarnęłam ze schroniska psa, żeby mieszkanie nie było tak strasznie puste. Jest to starszy pies, po przejściach i mimo że był grzeczny, to bardzo płochliwy, nie chciał jeść. Próbowałam karmić go puszkami, suchym jedzeniem, gotowanym, wszystkim co tylko się dało. Trochę poskubał i uciekał.
Któregoś razu zauważyłam, że kiedy ja jem, on wtedy podchodzi do miski i też je. Nie nabierał się, gdy udawałam, że żuję. Musiałam zacząć jeść, żeby mój pies nie był głodny. Proste to nie było, ale w końcu mi się udało, zaczęłam się normalnie odżywiać. On razem ze mną.
Zawdzięczam mu życie.
Dodaj anonimowe wyznanie
Zaszantażował Cię >:) Ale cel uświęca środki!
I on zawdzięcza tobie życie ^^
Zwierzęta stadne podobno czekają aż przywódca stada najje się pierwszy zanim same zaczną jeść.
Bardzo urocze wyznanie.
Aż mi się cieplutko na serduszku zrobiło 😍
Ja miałam to samo. Cały czas mu wciskałam, a on chudł i chudł. W końcu wybuchłam płaczem i zrozumiałam, jak czuje się moja mama.
Taka psia wersja kota Boba 😀
Świetne wyznanie! Gratulacje!
To bylo piekne wyznanie, wszystko co pojawia sie na naszej drodze nie jest przypadkowe, jest po cos ☺
Kiedy zwierzę jest mądrzejsze od właściciela...
No tak, zaburzenia odżywiania to domena głupców, tych mądrych takie problemy przecież nie dotyczą...