#0HIHb

Niestety, jestem brzydka. Obojętnie co zrobię, jakkolwiek o siebie zadbam, cokolwiek ubiorę, nie zmieni to faktu, że mam brzydką twarz. Nieproporcjonalną, niesymetryczną.
Od dziecka borykam się z tym problemem, ale dopiero w wieku nastoletnim dotarło do mnie, że nikt nie będzie chciał być w związku z taką dziewczyną jak ja. Jestem miła, towarzyska, zabawna, mam wielu przyjaciół, ale nikt nigdy nie pomyślał o mnie jak o partnerce.

Na studiach wynajmowałam mieszkanie razem z bardzo przebojowymi dziewczynami, często robiłyśmy imprezy. Było fajnie, gry towarzyskie, alkohol, tańce, ale oczywiście nikt się mną nie interesował. Raz, po mocno zakrapianej imprezie u nas na chacie, poszłam się położyć do swojego pokoju. Kilka osób miało u nas nocować. Jeden chłopak wszedł do mnie do pokoju, mówił, że też chce się już położyć i zapytał, czy może spać na podłodze. Zgodziłam się, mimo iż faceci mieli spać u koleżanki, a ona u mnie. Po jakiejś pół godzinie gość wgramolił mi się do łóżka. Oczywiście zapytał, czy chcę się zabawić, ale myślał, że jestem pijana. Nie byłam bardzo wstawiona i zgodziłam się. Sam fakt, że ktoś się do mnie przytula był nowy i niesamowicie przyjemny. Mogłam go obejmować, być z nim, w głowie udawałam, że jesteśmy parą. I wiedziałam, że to może być jedyny raz, jedyna szansa na zbliżenie z facetem, więc wykorzystałam ją.
Od tamtej pory minęło 6 lat, a ja ciągle jestem sama. To był jedyny raz, jedyna przygoda, jaką miałam z mężczyzną.
Oczywiście mogłabym łazić po klubach i wierzę, że udałoby się kogoś złapać, ale mi nie o to chodzi. Cierpię z powodu tej samotności, tego braku przytulania, bliskości. Miałam tylko namiastkę tego i cieszę się, że chociaż tyle, ale tęsknię za tym...

W zeszłym roku miałam operacje uszu i nosa, robiłam nadgodziny w pracy, wieczorami korki dla studentów - długo na nie oszczędzałam, ale to nie załatwia sprawy. Jest trochę lepiej, ale natury nie oszukasz... Po konsultacji w klinice zaczęłam oszczędzać na kolejne operacje. Może przed 40 uda mi się wyglądać ładnie. Rodzice też do pięknych nie należą i wyśmiewają moje decyzje. Krytykują na każdym kroku.

Ładnym ludziom jest w życiu łatwiej. Chciałabym, żeby ktoś zwrócił na mnie uwagę, pokochał mnie. Chciałabym kochać.
Wkurzają mnie te wszystkie filmy, gdzie mówi się o samoakceptacji, pogodzeniu się z losem, własnym ciałem. Ja mogę siebie polubić, co nie zmieni faktu, że nikt inny nie zacznie postrzegać mnie jako osobę ładną.
Ludzie z pracy, przyjaciele znają mnie jako osobę towarzyską, zabawną. W towarzystwie dobrze się bawię, ale wystarczy, że popatrzę w lustro i nienawidzę siebie jeszcze bardziej, że zobaczę parę w parku i strasznie cierpię z tej samotności.
dnoiwodorosty Odpowiedz

Pytanie czy problem faktycznie jest w wyglądzie czy może również w duszy. Pokochaj siebie, jesteś dla siebie najważniejszą osobą.

bazienka

ooo jak mnie lecza takie teskty "pokochaj siebie", wszyscy kurde znawcy a nikt nie powie JAK
no offence dno, po prostu mam chroniczna alergie psychiczna na ten tekst
oczywiscie psychoterapia, bo co innego

Whereru

Nie da sie powiedzieć jak, bo u każdego to inaczej wygląda

dnoiwodorosty

@bazienka zobaczyć w sobie człowieka, z którym chciałoby się spędzać czas - własnie tak jak mówi Whereru - dla każdego to znaczy coś innego, stąd trudno dać jedną definicję panaceum. Zwykle największą przeszkodą jest wewnętrzne przekonanie o nieatrakcyjności, które w trakcie pracy powoli zanika.

Poprawienie wyglądu niewiele zmieni jeśli człowiek jest chodzącą pretensją do siebie i losu, że coś tam. Na ile prawdziwą, na ile urojoną, to już inna sprawa. to nie zniknie ze zmianą wyglądu. Operacje też przebiegają różnie i efekty mogą nas zaskoczyć bardziej niż sobie tego życzymy.

Osobiście ostrożnie podchodzę do psychoterapii.

Ekoniks

E tam, te gadki "pokochaj siebie" są bezsensowne. Można być w związku i nienawidzić swojego wyglądu oraz mieć zaniżone poczucie wartości, więc argument słaby. Można też jęczeć nad głową facetowi "jestem taka gruba/brzydka etc, co ty we mnie widzisz?" a mimo to mieć jego miłość i akceptację.
Możecie się oburzać ale wg. mnie trzeba naprawdę być ślepym, nie mieć umiejętności społecznych, lub być w pewnym sensie skrzywionym, ewentualnie mieć wygórowane oczekiwania, by nie znaleźć choć 1 partnera, mimo "szukania". Wygląd nie ma tu nic do rzeczy, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu możesz się spodobać.

Blazkovic Odpowiedz

Oto Diagnoza Twojej przypadłości:
Jesteś PRZEKONANA, że jesteś brzydka, dlatego czujesz się brzydka, i podświadomie to kieruje Twoim życiem. Widzisz w lustrze brzydulę, bo Wierzysz że jesteś brzydka. Uważasz, że jesteś niewystarczająco ładna, przez co nie akceptujesz sobie. Tym samym sabotujesz siebie. Nie wiem jak wyglądasz, nie widziałem Cię nigdy, ale wiem, że Ty NIE JESTES brzydka, a jedynie WIERZYSZ, że taka jesteś. To jest tylko TWOJA opinia, a opinie można zmienić. Kiedy zmienisz opinie na swój temat, zmieni się Twoje życie. Kiedy zaczniesz wierzyć, że jesteś ładna, albo chociaż, że możesz być ładna; że jest to możliwe, zaczniesz powoli taką siebie postrzegać, a ludzie to wyczują i też zaczną Cię tak postrzegać.

Blazkovic

Jak zacząć?
Od najprostszych rzeczy (zanotuj sobie):
1) masz zdrowe sprawne ręce i nogi? (Zakładam, że tak) - to już dodaje Ci do atrakcyjności.
2) inteligentna jesteś? Sądzę, że tak. Tym zaimponujesz, to Twoja wewnętrzna atrakcyjność.
3) co byś powiedziała o swoich włosach? Wyglądają zdrowo? Czy jesteś z nich zadowolona? Jeśli tak, to wiedz, że zdrowe gęste włosy u kobiet kręcą facetów.
[Mam nadzieję, że wypisujesz sobie te rzeczy na kartce?]
4) co się tyczy sylwetki, to można łatwo zmienić. O wiele łatwiej niż przekonanie w głowie. Ujedrnij swoje Ciało, nabadz seksownych kształtów i Ciesz się sobą. W zdrowym ciele zdrowy duch.
5) masz jakieś zdolności, które inni w tobie podziwiają? Jakieś talenty, pasje? To też buduje poczucie własnej atrakcyjności, kiedy wiemy, że jesteśmy w czymś dobrzy.
Zostaw swoją Twarz w spokoju, a skup się na swojej psychice i samoocenie. Czemu całe swoje poczucie atrakcyjności ulokowałaś w twarzy, skoro masz w sobie jeszcze tyle oprócz niej?
Mów sobie komplementy odnośnie tego, co chociażby w najmniejszym stopniu w sobie lubisz. Uśmiechaj się do siebie w lustrze i
doszukuj sie atrakcyjności w sobie. Mów do siebie tak, jakbyś mówiła do drugiej osoby która chcesz pokochać, bo Ty też jesteś osobą, która zasługuje na bycie przez Ciebie kochana. Nie odtrącaj siebie, ze względu na twarz.

MogeWszystko91

Pięknie napisane. Zgadzam się w 100%. Autorko zastosuj się do tego a zobaczysz
że Twoje życie się zmieni na lepsze 💙

Wrath1

Ale misjonarstwo XD

bazienka

kochane to <3

DanceInRain

Ja bym jeszcze dodała ciuchy. Skup się na odpowiednim doborze ubrań, bo nie wszystko jest dla wszystkich, a zakładając np. obcisły golf w dobranym do Ciebie kolorze podkreślisz ładną linię rąk, talię, zgrabną szyję, kolor włosów, oczu i karnację za jednym zamachem :)
A, i uśmiechaj się ile wlezie. Znam trochę osób, które są przeciętnej urody, ale kiedy się uśmiechają, to jakby słońce wyszło.
Bardzo często jest tak, że osoby uznawane za seksowne wcale nie są szczególnie piękne, a po prostu dobrze czują się w swojej skórze i znają swoje atuty. Jeśli je poznasz, uwydatnisz i po prostu docenisz, zamaskuje to braki np. w kondycji cery, czy kształcie nosa.

metalingus

Ja od siebie tylko dodam, że czasami to lęk przed tym, że nie jesteśmy tak perfekcyjni jak inni, ciągnie nas przeokropnie w dół. Jeśli ciągle się porównujesz do innych to uwierz mi, nigdy nie bedziesz szczęśliwa.Wielu mówi, że należy "nie przejmować się opinią innych" ale nikt nie podaje jak do tego dojść. Ten akurat, to jest jedynie mój osobisty sposób i zaznaczam, że nie jestem psychologiem. Wiesz co mi pomogło? Powiedziałam sobie: "trudno, najwidoczniej nie bedziesz miała męża. Może nikt cie nie pokocha miłością romantyczną, ale za to ty możesz kochać innych". W myśl tych idei skupiłam swoje myśli na swoim wnętrzu i temu co czyni, że jestem tym kim jestem. I nawet nie wiecie jak pomogło. Bo w momencie gdy skupiasz sie na swoim wnętrzu, dostrzegasz, że masz w sobie prawdziwie cenne poglądy i wartości. Buduje się twoja samoocena, a dzięki temu widzisz siebie w całkiem nowy sposób. Uwierz mi nie ma ludzi brzydkich. Jeśli skupisz się na wnętrzu czlowieka to zobaczysz że twarz jest jedynie skorupą i nikt zdroworozsądkowy nie przywiąże do niej szalenie precyzyjnej uwagi. Już nie wspominając o tym, że jeśli zafiksujesz się na wyglądzie, to Twoje wyobrażenia na temat samej siebie stają się karykaturalne.
Zatem patrz na siebie przez pryzmat tego co sprawia, że jesteś sobą, nie patrz na innych ludzi bo to bez sensu. Każdy ma własną historię, a co najważniejsze - NIE MA lepszych i gorszych. Wiec pamiętaj, nie jesteś gorsza, ani nawet brzydsza od reszty społeczeństwa; kanony piękna to przecież jedynie wyidealizowany obraz tego co w danym czasie uważane jest za piękne. Bez sensu przejmować się czymś co zmienia się jak woda w rzece, trzymajmy się tego co niezmienne i stałe - czyli tego co mamy w sercu.
Przepraszam za przydługi wywód, ale wiem jak bardzo wygląd może przybijać. Ale uwierz mi to, że nie masz chłopaka wypływa bardziej z braku pewności siebie, a przez to wycofania, niż wyglądu samego w sobie. :)

juan1717

Udzielanie korków jest mega seksowne, granie w np planszowki tez, dobre okulary. Drobne szczegóły a wszystko zmieniają.

RosaVarAttre

Może ładnie napisane i bardzo miłe, ale ja nie lubię takich tekstów. Sama miałam pewną bardzo szpecącą wadę, coś dość charakterystycznego, więc zachowam szczegóły dla siebie. Na szczęście udało się ją poprawić tak, że prawie nie ma po tym śladu. Dodatkowo zadbałam o siebie, zaczęłam się lepiej ubierać i teraz jestem zadowolona z tego co widzę w lustrze. Jednak nie oszukuję się. Mam świadomość, że bez naprawienia tamtego defektu najlepsza figura, makijaż i ciuchy wiele by nie dały, wyglądałam po prostu brzydko. Taki komentarz mimo dobrych intencji tylko by mnie wtedy zirytował. Gdyby ktoś kto nigdy mnie nie widział, próbował mi wmówić, że to siedzi tylko w mojej głowie, po prostu bym się wściekła. To nie działa.
Zresztą są osoby, które po prostu nie grzeszą urodą, albo inaczej - znacząco odbiegają od kanonów, przez rysy twarzy, proporcje. Nie ma co się upierać, że jest inaczej. Co oczywiście nie oznacza, że nie mogą się nikomu spodobać. Trzeba podkreślać, że nie każdy lubi to samo. Wystarczy rozejrzeć się na ulicy, żeby wiedzieć, że nie tylko piękni i zgrabni są w związkach i zakładają rodziny. Tak samo nie tylko osoby pewne siebie. Nie gadajmy "pokochasz siebie, to inni też cię pokochają" itp. To bzdura, wiele osób nawet mając partnera nienawidzi siebie, mimo to takie nastawienie go nie odstraszyło. Kiepska samoocena też niczego nie przekreśla, chociaż jest utrudnieniem w relacjach międzyludzkich. KAŻDY ma szansę.

RosaVarAttre

Dlatego autorko wierzę, że również kogoś poznasz, chociaż do tej pory nie miałaś szczęścia w tej kwestii :) Nawet w najbliższym otoczeniu masz przykład - piszesz, że twoi rodzice piękni nie są, a jednak na siebie trafili. To jest możliwe. I zastanawiam się czy robisz coś w tym kierunku poza dbaniem o wygląd? Warto samemu spróbować kogoś znaleźć, zamiast czekać, aż ktoś po prostu zwróci na nas uwagę. Nie mówię o chodzeniu po klubach i "zaliczaniu". Ja np. pierwszego faceta poznałam dość późno na portalu randkowym. A nad samooceną trzeba pracować po to żeby uwierzyć, że nie jest się skazanym na samotność przez nieidealną twarz. I po prostu żeby lepiej się czuć.

PoraNaPiwo Odpowiedz

Jak na moje to od Ciebie wieje desperacją, a nie brzydotą. Pokochaj najpierw siebie.

queenB Odpowiedz

Znam naprawdę brzydkich ludzi, którzy są w związkach z ładnymi bądź innymi brzydkimi ludzmi :D sami w moim otoczeniu są tylko ci, którzy, cóż, mają kompleksy, nieciekawy charakter, jakieś nieprzepracowane problemy.

bazienka

moja kolezanka czasem podsyla mi jakies takie laski z yt czy insta, ktore uroda nie grzesza a maja mega przystojnych facetow
no czyms ich przyciagnely, na pewno nie siedzeniem w kacie i biadoleniem

Wrath1

Pisałam kiedyś, że to muszą być specyficzne feromony..

Smutnabula Odpowiedz

Nie będę jak ci którzy który karzą ci się pokochać. Ale zastanów się czy warto marnować młodość na ściganie czegoś co być może nie jest do końca takim problemem jak uważasz? Może problem leży gdzieś indziej. Skoro twoi rodzice nie są urodziwi ale mają siebie?

trafika Odpowiedz

Ja też nie jestem piękna. Niesymetryczna, nieco za krzywa, z nosem, który pierwszy przechodzi przez drzwi. Dopiero niedawno pozbyłam się szczerb i krzywego zgryzu, co przypłaciłam nieco większą asymetrią i poszerzonym nosem. I chociaż niejednokrotnie wytykano mi brak urody i nadal zdarzają się niezbyt przychylne komentarze, nauczyłam się akceptować siebie. Pokazywać z lepszej strony, skupiać się na drobnostkach. Zapuściłam włosy, które są moją największą chlubą, twarz po trochu za nimi niknie. Zaczęłam dbać jako tako o sylwetkę, chociaż u mnie to raczej walka o przytycie, niż schudnięcie, bo gdy się zapomnę, potrafię wyglądać jak wieszak.
I teraz, po tym wszystkim, mogę szczerze powiedzieć, że nawet siebie lubię.
To zmieniło moje nastawienie do ludzi, zwłaszcza, że nigdy mnie nie ciągnęło do romantycznych relacji. Pamiętaj, że desperacja odstrasza - to widać, nawet jeśli sama nie zdajesz sobie z tego sprawy. Teraz, mimo, że twarz nadal daleka jest od ideału i jestem taką maks "3/10" (wybaczcie, że tak oceniam), nie mogę narzekać na zainteresowanie. Jakieś jest, może nie ma wielkiego szału, ale zdarza się, że zainteresuje się mną jakiś naprawdę porządny, sympatyczny i ogólnie sprawiający dobre wrażenie mężczyzna.

Przemyśl swoje nastawienie. Pogadaj o nim, jeśli masz kogoś w swoim otoczeniu. Pracuj nad sobą, małymi krokami, podkreśl swoje atuty. Nie ważne, czy to zadbana cera, włosy, figura. Może masz ładne oczy? Zgrabny nos? Zastanów się, postaraj się być obiektywna, co w Tobie jest najładniejsze, najlepsze?

2579937

Pytanie czy skupianie się na atutach ma sens na dłuższą metę. Dla mnie to jest ciągłe granie w tę samą grę. Ja po prostu przestałam. Kocham swoje ciało za to, że mnie niesie po świecie i pozwala mi go doświadczać. To czy coś jest ładne czy brzydkie to tylko subiektywna ocena - jednemu się podoba to, innemu tamto. Ktoś nam wmówił nie tylko jakiś określony kanon piękna, ale jeszcze przekonał nas że brzydota jest bezwartościowa. Gdyby była, to by nie istniała na tym świecie. Przestańmy się oceniać, a zacznijmy doceniać! Podziękujmy każdej części ciała za to, co dla nas robi, a jeśli jest piękna to za doświadczenia estetyczne. Jeśli z jakiegoś powodu wywołuje w nas trudne emocje to prawdopodobnie po to, żeby nas czegoś nauczyć. I za to też warto być wdzięcznym.

Stayweird Odpowiedz

Jak dla mnie sylwetka wyrówna sprawę. Siłka i dobra dieta. Nikt nie odmowi ciału bogini nawet jak twarz jest taka średnia. Nie znam Cię i nie widziałam, ale jednak podejrzewam, że to nie kwestia brzydoty tylko nastawienia. Z góry zakładasz, że sie nikomu nie spodobasz, pewnie spuszczasz głowę, odwracasz wzrok, nie radzisz sobie w rozmowie z facetem. Takie rzeczy się wyczuwa.

bazienka

no nie wiem, jak wyglada to z perspektywy facetow, ale u mnie sylwetka nie zrekompensuje twarzy
jesli facet nie "zahacza" mojej uwagi z twarzy, to chocby mial idealna sylwetke, to nic z tego nie bedzie
(przy czym z tym zahaczaniem nie chodzi o to, by byl piekny czy totalnie w moim typie, a o takie "zawieszenie oka" nawet jako "interesujaco brzydki mezczyzna"

Stayweird

Z kobiecej strony tak, na facetów nie ma takiej presji na wygląd. Z życia mamy więcej przykładów: Paris hilton? Dla mnie z twarzy nie jest ładna a miała branie. Czaja z Warsaw shore - twarz też nie za bardzo ale faceci jarali się jej dupą

RengeBen

jestem facetem i dla mnie najważniejsza jest twarz

Judit Odpowiedz

Musisz zaakceptować samą siebie. To jest najważniejsze. Ale to jest właśnie ta gadka srutu tutu, oklepana. Poprawna, ale oklepana. Nie trać nadziei. Brzydka czy nie, twojej opinii o tobie pewno nie zmienię, ale nawet brzydkie osoby układają sobie życie. A ludzie mają problemy z ułożeniem sobie życia z różnych powodów. Wiem coś o tym niestety. Dlatego tak jak sama sobie mówię powiem i tobie: musisz mieć nadzieję, że twoje życie może się jeszcze zmienić. Poznasz tego, który będzie cię chciał taką, jaką jesteś. A jeżeli dążysz do tego, żeby coś w sobie zmienić i będziesz się z tym czuła lepiej, to nie pozwól, żeby krytyka innych cię dotknęła. Robisz to dla siebie

bezdomna Odpowiedz

Znam wielu brzydkich ludzi, którzy żyją w szczęśliwych związkach, większość oczywiście ma też brzydkich partnerów, ale mam znajomą, wyjątkowo nieatrakcyjną, z bardzo przystojnym chłopakiem, który świata poza nią nie widzi.
Naprawdę są ludzie, dla których wygląd nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Najpierw musisz zaakceptować siebie taką jaką jesteś, zainwestować w swój rozwój osobisty, a w końcu poznasz kogoś, kto polubi cię za osobowość, inteligencję, poczucie humoru, czy nawet dystans do siebie.

Nifrija Odpowiedz

Ja też jestem brzydka, a w dodatku gruba i zawsze myślałam, że to przez to jestem sama i dopiero po latach pracy nad sobą okazało się, że nie to jest problemem a to, że jestem zimna, byłam tak przekonana o tym, że nikt mnie nie będzie chciał, że cały czas byłam niedostępna. Mi pomogła terapia (3 lata spotkań z moim terapeutą) i niedawno po raz pierwszy byłam na randce ;) Jeszcze dużo przede mną ale uczę się akceptować siebie i pracować nad sobą i widzę już światełko w tunelu i Ty też możesz je zobaczyć, tylko uwierz w to, że to nie wygląd jest problemem a to co siedzi w środku i od środka Cię zżera.

Whereru

A mówi Ci coś powiedzenie "każdy jest kowalem swego losu"? Jeżeli tak, to jak je rozumiesz?

Zobacz więcej komentarzy (31)
Dodaj anonimowe wyznanie