W mojej podstawówce gdy byłam dzieckiem zamiast obiadów jak w normalnych szkołach, były rozdawane kanapki. Żeby dostać posiłek trzeba było zapłacić albo załatwić to w MOPSie czy GOPSie. Wiecie co nam dawali? Kanapki z zeschniętym serem, kanapki z serkiem topionym, z zepsutym pieczonym pasztetem (mówiliśmy na to "kanapka z mózgiem") i wszystko okraszone Delmą czy inną masłomargaryną.
W gimnazjum (dalej w tej samej szkole) weszły już zupy na obiad. Tyle tylko, że talerze i sztućce były plastikowe i jednokrotnego użytku, a panie Woźne myły je pobieżne i takie tłuste dawały nam na drugi dzień skrupulatnie pilnując, żebyśmy oddali. Nie wiem czy się czymś nie zaraziłam.
Dodaj anonimowe wyznanie
Gdybyś się czymś zaraziła, pewnie już byś o tym wiedziała.
Nie mniej jednak, ohyda. Nie ma to jak ciąć koszta na dzieciach.
A co na to wasi rodzice?
Co na to sanepid?
A pieniądze szły dla szkoły albo pracowników :/
Pamiętam, że w podstawówce każdego roku brałam udział w (płatnym) kangurku matematycznym. Kiedyś rozmawiałam z dziećmi z innych szkół o tym konkursie i wszyscy chwalili zabawki logiczne, które dostawało się za udział. Ja ani nikt z mojej szkoły ich nie dostawaliśmy. Choć płaciliśmy za udział (więc i za zabawkę). Wszystkie szły do świetlicy.
Też brałam udział w tych konkursach. Raz nawet zajęłam całkiem wysokie miejsce. Do tej pory nie miałam pojęcia, że coś się za to powinno dostać. Mogę wiedzieć kiedy to było?
RaniMathur, ja brałam udział w latach 2006-2012. Moi rówieśnicy z innych szkół "za udział" (w ramach opłaty) dostawali: zabawkę logiczną (małe puzzle 3D, jakiś breloczek czy coś) i/lub przypinkę z kangurem. Ja dostałam je dopiero gdy miałam wyróżnienie (dwie osoby z innych szkół za to samo wyróżnienie pojechały na wycieczkę zagraniczną).
o kurde, ja też nigdy nic nie dostałam. cóż...
@KryzysTworczy to ja Wam powiem, że zajęłam w nim drugie miejsce i... Dostałam kalkulator. Nie jakiś wypasiony. Zwykły, normalny. Za udział nigdy nic nie dostałam.
Fajnie wiedzieć, że się było oszukiwanym :/
@Halusia Ja nie byłam aż taka dobra. Najwyżej byłam chyba na piątym i siódmym miejscu, ale kiedy nie pamiętam, jakieś dyplomy jeszcze mam zagrzebane na strychu.
@KryzysTworczy Ja brałam udział w podstawówce, 2003-2006. Nigdy niczego nie dostałam. Zawsze tylko dyplom i ocenę do dziennika. Dobrze wiedzieć, szkoda, że po czasie :)
KryzysTworczy, właśnie przeżyłam szok. Nigdy nie zajęłam jakiegoś specjalnego miejsca, ale nigdy też nie słyszałam o nagrodach za sam udział. Gdzie mój breloczek? ☹️
Czemu żaden rodzic nie zaprotestował? To że za darmo nie znaczy że można dawać dzieciom najgorsze gówno. Wszystko ma swoje granice. A gdyby któreś dziecko wylądowałoby w szpitalu z powodu jakiegoś zatrucia to kto by podnosił za to konsekwencje? Szkoła?
Ala w więzieniach mają tak dobrze i sanitarnie :) super
Wiesz zz autopsji?
a inna kwestia, że nie spotkałam się jeszcze z obiadami za darmo w szkołach... ale może to tylko u nas tak skąpią :')
Też się nie spotkałam, za moich czasów szkolnych normalne było płacenie za stołówkę. Teraz też, chrześnica dostaje owoc czy mleko, ale pełen posiłek jest płatny. Gdzie dają za darmo??
Jak chodziłem do gimbazy, to były obiady za darmo, ale tylko dla dzieciaków z najbiedniejszych rodzin. Reszta musiała płacić. Inna sprawa, że było to tylko 20 zł miesięcznie, a obiady były naprawdę dobre.
Zastanawiam się czy nie chodzi o szkołę w jednej z kujawsko-pomorskich wsi gminnych do której sama uczęszczałam. Na szczęście ja z takowego dożywiania nie musiałam korzystać.
Swoją drogą lepsze jedzenie dostają więźniowie. I tu nasuwa się pytanie lepiej być uczniem czy kryminalistą?
I nikt nie zrobił nic w kierunku jakiejkolwiek zmiany ?
I żadne dziecko nie poinformowało rodziców, że w szkole dają zepsute jedzenie, tylko po prostu wszyscy zjadali ze smakiem? Dziecko potrafi nie tknąć kanapki, bo zamiast masła jest margaryna, albo odsunie talerz z obiadem, bo makaron ma nie ten kształt. Trudno mi w to uwierzyć.
A ja myślałam, że włosy w obiedzie to dramat
Bo to jest dramat.