#2Ivsa

Cześć, miesiąc temu napisałam tu swoją historię o nowotworze macicy w wieku 15 lat.
Byłam wtedy przed operacją usunięcia macicy i moim głównym powodem do strachu były hormony i pójście do szkoły na 1 dzień

Teraz sytuacja się zmieniła.
Jestem już po operacji (3 tygodnie), podczas niej postanowiono zostawić mi jajniki. Moją sprawą interesuje się każdy onkolog i ginekolog w Polsce, sprawa dotarła już też do kilku państw Europy i do USA.

Jedyne na co miałam nadzieję to to, że leczenie zakończone, jednak musiałam oczekiwać wyniku histopatologicznego (czyli przebadaniu całej usuniętej macicy), który dzisiaj odebrali moi rodzice.

Wracam na onkologię, cały zestaw badań do powtórzenia, wstępnie wiadomo, że będzie chemioterapia. Do tego onkolodzy oczekują odpowiedzi z Bostonu (Ameryka), dosłownie wysyłają to do największych specjalistów, trochę tak jakby urósł we mnie nowy rodzaj nowotworu.

Oprócz tego co napisałam, rodzice nie dowiedzieli się o stadium, ogółem nic nie wiedzą oprócz tego, że muszę przejść wszystkie badania jeszcze raz i tego, że będę przyjmować chemię

Krótko mówiąc - ja po prostu... czuję, że umrę. Tak, wiem, że przecież tak naprawdę nic nie wiadomo, ale nie oszukujmy się - szpital na pewno nie działałby tak błyskawicznie, gdyby sytuacja nie była... tragiczna.
Postanowiłam być z Wami i ze sobą szczera - jestem przerażona. Ja po prostu boję się śmierci, nie chcę tego przeżywać teraz, nie mogę zrozumieć jak to jest, że jeszcze 6 miesięcy temu martwiłam się o stresujące lekcje chemii i fizyki, a teraz martwię się o to, czy dane mi będzie dożyć wakacji, Świąt.
Przez cały wrzesień nie było mnie w szkole, od poniedziałku wróciłam do niej, ustaliłam z nauczycielami terminy zaległych testów. Już zapomniałam... Ale prawda uderza boleśnie. Nie mam pewności, czy zdam. Nie mam pewności, czy za rok będę w ogóle w stanie pójść do szkoły, czy będę tak wyniszczona przez chemię.
Nie chcę łysieć, zawsze podobały mi się moje włosy, to była praktycznie jedyna rzecz, którą tak lubiłam
Nie chcę zostawiać komputera, z nim wiązałam przyszłość - maluję, używając programów graficznych, a do tego po prostu chciałabym kiedyś jeszcze pograć online.
Tymczasem w szpitalu zostanie mi leżenie. Może czytanie, ale po prostu nie wiem.

Chcę pogodzić się z myślą o śmierci, ale jednocześnie ta myśl, że za 5 lat ja będę leżeć pod ziemią, a moje przyjaciółki będą się dalej śmiać i wygłupiać tak ja dzisiaj... Nie chcę... Nie chcę być jakąś ofiarą, nie chcę być zapomniana, wykluczona, pogrzebana.

Zawsze dobrze się uczyłam, wygrywałam konkursy, byłam miła, grzeczna, taktowna.
I to ja będę pierwszym na świecie przypadkiem tego czegoś.

Po prostu się boję...
Odpowiedz

Widzę, że wyznanie jest w poczekalni ;)
W takim razie czas na uptade!
Jestem już po pierwszym cyklu chemii, za tydzień kolejny
Obecnie jestem w szpitalu z powodu obniżonej odporności i infekcji w gardle, jednak między cyklami wracam do domu
(Więc mój strach przed utratą komputera taki trochę nietrafiony był)
Będę mieć nauczanie indywidualne przez cały rok szkolny
Włosy mi jeszcze nie wypadły, ale za chwilę miną 2 tygodnie od pierwszego wlewu i czas się na to przygotować

I oczywiście dziękuję za wszystkie komentarze! Naprawdę cieplej mi na sercu jak je czytam ;) Nie zamierzam się poddawać! Jeszcze tu wrócę więc możecie regularnie sprawdzać komentarze ;>

wrzosowapanienka

59792646 - archaiczny komunikator, ale pisz kiedy tylko chcesz. Buźka!

peekaboo

<tuli>

Ktosiesmiejeten

Trzymam kciuki!

AkamaGaKill

Jak chcesz pogadać o wszystkim i o niczym, to napisz na moje gg: 64047644. Powiem ci coś, czego prawdopodobnie nikt inny ci nie powie ;)

MeanGirl280

@Racky tyle osób podaje tu swoje GG,a ja niestety takowego nie posiadam,więc mogę zaoferować swoją pomoc i rozmowę ale przez Wattpada jeśli takowego posiadasz 😊 życzę ci dużo dużo zdrowia ❤

Melduję, że włosy lecą a lecą ;)
Chyba je zgolę jak tylko wrócę ze szpitala, bo są wszędzie `_`

ArdeliaLortz

@joans: Wsadź sobie Ziębę pod pachę i odejdźcie w stronę zachodzącego słońca. Albo dalej.

KubeczekHerbaty

Miesiąc temu z chęcią zamieniłabym się z Tobą miejscem i oddała całe moje życiowe siły. Byle do śmierci. Teraz zauważyłam jak ciężko mają tak naprawdę osoby z jakimkolwiek rakiem. Piszesz to tak, jak zazwyczaj dzieje się w filmach, ale w nie nie wierzyłam. Pamiętaj, że jeszcze nie masz wyroku na sobie. Jest szansa, że dasz radę z tego wyjść. Nie myśl, że Twoje życie już jest skończone-to najgorsze co możesz zrobić w chorobie

Włosy zgolone, od razu lepiej ;D

Zobacz więcej odpowiedzi (7)
Odpowiedz

Przez limit znaków nie mogłam tego dołączyć do wyznania, ale dla ciekawych:
- nie przyjmuję hormonów, przez pozostawione mi jajniki
- tak, byłam tamtego dnia w szkole i udało mi się przetrwać bez krwi :)
- nie, żaden z moich przyjaciół nie wie, o tym jak poważna jest moja choroba

Zamierzam się tu ze wszystkiego wyżalać, nie ukrywać niczego. Przed rodziną, lekarzami, przyjaciółmi, znajomymi będę silna. W ich oczach będę "obojętna" na tą sytuację, będę dalej żartować, przeglądać memy, znosić wszystko tak jakby to było nic. Ale przed Wami będę szczera, będę się użalać, będę dosłownie płakać przez komentarze, w końcu to tylko anonimowy portal, chociaż tu mogę to zrobić..
Ze śmiercią staram się oswoić jak mogę, w kółko powtarzam sobie, że przecież w filmach,serialach czy anime które oglądam co chwila ktoś umiera. Czy to Harry Potter, czy inna książka.. Staram się zrozumieć i zaakceptować fakt, że przecież dopiero co sąsiadka zmarła, że w strzelaninach ludzie giną masowo, że jakaś nastolatka, która wcześniej żyła tak jak ja, została potrącona przez samochód i zmarła. Ale nie mogę.. Nie potrafię tego zrozumieć, jedyne co wtedy czuję to niepokój, strach, rozpacz, przerażenie i silne poczucie "że przecież JA nie mogę umrzeć!" Nawet jeżeli moja ulubiona postać umarła, to w końcu była postać, przecież jak to, że ja mam podzielić jej los.. Śmierć jest.. taka nierealna..
Zawsze oglądając wiadomości, czytając artykuły o zamachach, chorobach, czy widząc ogłoszenia o zbiórkę na lek dla umierającego dziecka przewijała mi się cicha i szybka myśl "mimo wszystko, to przecież nie byłam ja", a teraz jestem tu, ze świadomością, że to
jestem ja.

Wiem, że lubicie się dopytywac o sytuację, więc mam uptade;
Ktoś w końcu zdradził mi nazwę tego złego kolegi i brzmi ona mięsak macicy endometrium (czy jakoś tak)

Dobra, sorki za to kłamstwo że będę pierwszym przypadkiem bo jednak nie będę ;v

Następny uptade;
Dowiedziałam się następnych rzeczy. Chemia będzie "czerwona", 3 dni wlewu, potem 2 dni płukania i na 3 tygodnie do domu. Powtórzyć proces 9 razy
Z włosami mogę się pożegnać, ale już myślę o peruce, więc może jakoś to się przeżyje
Do tego, chociaż napisałam nazwę mojego nowotworu, to jest ona jakby do tego żeby wpisać ją w dokumenty, jednak sam nowotwór "jest nieszablonowy" jak mi powiedzieli, czyli chociaż rozpoznali go w laboratorium, to donieśli że jednak niektóre aspekty się nie zgadzały, więc mogę powiedzieć, że może zostać wyodrębniony, nowy rodzaj mięsaka. Teraz lekarze ze świata sami dzwonią i proszą o udostępnienie moich wyników ;v
Pani lekarz wytłumaczyła mi, że w mojej krwi jest multum komórek nowotworowych i po to ta chemia, żeby je wyżarła i żeby nie mogły zaatakować innych narządów

Szczerze mówiąc, to dalej jest szansa, że umrę, bo nie wiadomo czy chemia zadziała, czy może nie zajdzie jakaś niepożądana reakcja, w końcu obecnie jestem królikiem doświadczalnym, tak naprawdę to teraz będą przecież dopiero testować na mnie metody leczenia
Jednak, chyba się już trochę.. uspokoiłam?

tawysniona

Myślę, że pora przestać zgrywać twardzielkę. Anonimowi nie będą z Tobą w tych ciężkich chwilach. Nie ukrywaj uczuć. Mów o tym jak się boisz. W najgorszych chwilach będziesz czerpać siłę dzięki obecności rodziny i przyjaciół. Ważne, żeby wiedzieli jak dodać Ci otuchy. Jeśli nie podzielisz się z nimi swoimi uczuciami to tego nie zrobią, a to Twoje wsparcie. Prawdziwe. Nie daj się zgubić w internecie. To jest fejk. Żyj prawdą.

BladaChoinka

Pierwsza rzecz: trzymaj sie, nie daj po sobie poznac, ze cos jest nie tak, ze tak to okresle - jak inni cie beda traktowac jak dawniej to sama tez bedziesz miec lepszy nastrój.
Oby było dobrze!
Druga: update* wybacz, musialam

Macieksto

gdy zobaczylem to jedno slowo

memy





w razie czego bede ja twoim pogrzebie

siusiunka

Bądź pozytywnie nastawiona! Dasz radę!
Włosy bym radziła zciac na krótko będzie mniejszy szok, nie czekaj zbyt długo bo niestety potrafią wszystkie wypaść w jedną noc. A gdy odrosna będą jeszcze ładniejsze zaufaj mi :)
Trzymaj się!

Eleanor

Jesteśmy z Tobą!!!

Magden Odpowiedz

11 lat temu mniej więcej o tej porze roku wyszłam ze szpitala po ostatnim cyklu chemii. Miałam 9 lat i guza przy macicy, IV stadium. Łatwo nie było. Ja wygrałam, Tobie też się uda :) Trzymam kciuki i życzę duuuzo siły do walki!

patszyp Odpowiedz

Myśl pozytywnie ;)
Wiem, osobie której nie dotknęła ta choroba prosto jest to mówić.
WIERZĘ W CIEBIE!
DASZ SOBIE RADĘ!
Tak, jesteś królikiem doświadczalnym... Ale jesteś też królikiem który to doświadczenie przetrwa i będzie dalej biegał po łące.
Ja to po prostu wiem - jeszcze wyjdziesz z przyjaciółkami na miasto.
A podczas walki z tą jakże niesprawiedliwą chorobą spróbuj cały czas rozwijać swoje pasje. Nie wiem zbytnio jak to jest z tą terapią ale widzę że odpisujesz więc zapytam:
Czy terapia wyklucza korzystanie z komputera?
Walcz dalej i pamiętaj - i rodzina, i znajomi, i lekarze... i ja i pewnie każdy czytający to wyznanie wierzymy że UDA CI SIĘ!!!

Jeśli pod tym wyznaniem pojawi się jakiś hejt najprawdopodobniej napisała go osoba która nie tyle myśli tak jak pisze lecz strasznie się jej nudzi i nie miała co napisać.

CZEKAM NA KOLEJNY UPDATE

ThisLove Odpowiedz

Wiesz może to niezbyt pociesza, ale nigdy nie chciałaś jakiś szalonych wlosów? Możesz kupić perukę w szalonym kolorze i chodzić na co dzień. No i utnij swoje to bedziesz mieć już część na perukę. Brwi mozna dorysować, a rzęsy dokleić. Potem chemii odrastają. Trzymaj się i nie ukrywaj swojego stanu. Wsparcie innych jest ważne! Buziaki :*

ThisLove

Swoją drogą chętnie bym wzięła na siebie twoją chorobę. Umierają osoby, które chcą żyć, a żyją te co nie chcą. Mam depresję od kilku lat. Leczenie nie przynosi poprawy.

psycholoszka

@ThisLove życze dużo zdrowia autorce,ale tez Tobie! Nie poddawaj się, ja wierzę z całego serduszka, że wyjdziesz z depresji

PredictableClown

@ThisLove mam doslownie takie same mysli, mi powiedziano ze moja depresja jest nie ukeczalna i musze se znalezc sposob na zycie z nia

Halusia Odpowiedz

Słońce, nie poddawaj się na wstępie :)
Miałam 25 lat, gdy wykryli mi raka, nietypowego i już diabli zaawansowanego (typ VIb). Lekarz dawał mi pół roku życia.
Było to niemal 4 lata temu!
Włosy po chemii odstraszają bardziej gęste i grube, a rosną bardzo szybko. Moje już sięgają lapatek, a dopiero półtora roku zapuszczam :)
Nie jestem leczona (chociaż niby zdrowa nie jestem), czuję się wyśmienicie.
Całe życie jeszcze przed Tobą, dasz radę :)))
Trzymam kciuki!

CanadianMaple Odpowiedz

Kochana trzymam kciuki za powodzenie leczenia. Nie martw sie wlosami- one odrosna, a podobno odrastaja ladniejsze niz byly. Jestes mloda, silna- dasz rade!!! Mocno sciskam I pozdrawiam 😃

MalyHobbit Odpowiedz

Sama w rodzinie mam kilka nieprzyjemnych chorob, w tym takze zagadke. Z doswiadczenia wiem ze po jakimś czasie najlepiej jest brać zycie spontanicznie. Dostrzegaj piekno w tym co jest i co masz. Śmiej się, żartuj. Stres to najgorsze co moze byc wiec głowa do góry, przygotuj sie do leczenia, w miare mozliwosci nie rezygnuj z nauki, staraj sie jak najmniej zmienić w zyciu. Wybierz sobie jedną osobe z ktora jestes najblizej zwiazana do powaznej rozmowy, powiedz co czujesz, poczuj wsparcie nie tylko anonimowych. Kobiety są silne udowodnij to mimo wieku. Trzymaj się, życze owocnego leczenia i dawaj znać co u ciebie :)

doznudzenia Odpowiedz

Są ludzie, którzy umierają nagle, tak jak napisałaś np w wypadkach. Ty masz nadzieję i szansę, nawet jeśli małą to ją masz. Pomyśl o tym tak: został Ci rok, co byś chciała zrobić w ten rok? Grać w gry, tworzyć w programach graficznych, może nie chcesz wracać do szkoły, może jakaś wycieczka? Zrób sobie listę i zrób te rzeczy w miarę możliwości. Poczujesz się szczęśliwsza, bardziej zorganizowana, będziesz czegoś wyczekiwać w krótkiej przyszłości, może robić kolejne plany w dłuższym terminie. Niestety w walce z rakiem duże znaczenie ma nastawienie i chęć walki. Mam nadzieję, że znajdziesz coś co podtrzyma Cię na duchu i nie zgrywaj twardziela przed rodziną, to oni mają być oparciem dla Ciebie, a nie Ty dla nich.

grubabarbara Odpowiedz

Kiedyś miałam okres w swoim życiu, że bardzo bolał mnie dół brzucha. Macica, i jeszcze pochwa. Byłam już kilka lat po stosunku, ale oprócz zaliczenia pierwszej wizyty u ginekologa zaraz przed stosunkiem nigdy u niego nie byłam. Naczytałam się w internecie, że może być rak szyjki macicy. I większość obiawów się zgadzało. I zanim poszłam do lekarza żyłam z tą myślą, bo przecież nie bolałoby mnie aż tak i przez cały czas gdyby wszystko było w porządku. A miałam strasznie bóle przez dwa miesiące. Zaczęłam poważniej myśleć o życiu, o tym, że może umrę? że nie mam na to wpływu. Siedziałam wtedy w szkole i patrzyłam na wszystkich naokoło mnie i zastanawiałam się dlaczego mnie to musiało spotkać (chociaż jeszcze nie wiedziałam co). Mimo, że właśnie nie wiedziałam co jest ze mną, byłam przekonana, że umieram. Może to głupio brzmi, ale naprawdę miałam takie przeczucie. Chciałam żyć, chciałam mieć znajomych, chodzić na zakupy, szaleć, mieć męża, dzieci, dożyć starości. Zaczęłam wtedy czytać książki o tematyce raka, w sensie myśli ludzi i jak oni to przeżywają. Oglądałam filmy o tej tematyce. I płakałam po nocy. Nie całkowicie ze swojego powodu, ale po prostu z tego, że istnieje takie coś jak rak, który zabiera nam życie. Zabiera nam szczęście. Poszłam zrobić badania i okazało się, że wszystko jest dobrze, tylko mam jakieś zakażenie i miałam przepisane tabletki czy tam coś już nie pamiętam dokładnie i potem badania wszystkie wyszły idealne. Byłam zdrowa. Nie potrafiłam wyrazić swojego szczęścia niczym.
W jakimś stopniu potrafię sobie wyobrazić co czujesz autorko. Nie potrafię ująć tego w słowa jak bardzo ci współczuje. Nie myślałaś, żeby założyć bloga albo coś w tym stylu, żeby opisywać co się dzieje? Jestem bardzo ciekawa jak tam ci idzie. Ostatni twój komentarz był 7 dni temu, zmieniło się coś u ciebie? Wiesz coś więcej? Ściskam mocno i czekam na odpowiedź:)

Zobacz więcej komentarzy (53)
Dodaj anonimowe wyznanie