#2T9Nl

Czuję się mega samotna.
Moja mama szła do ciotki, siostra do chłopaka, tata na mecz do kolegi. Ja powiedziałam, że idę na imprezę. Wymalowałam się, ubrałam, ogólnie zebrałam, wyszłam i kiedy wiedziałam, że nikogo nie będzie w domu, wróciłam do niego. Dlaczego? Impreza się odbyła, ale ja nie zostałam na nią zaproszona. Ja jedyna z całej klasy. Nie mam z nikim żadnych spin. W sumie to było tak, że jedna najbardziej życzliwa dziewczyna w naszej klasie zapytała się, w czym idę, ja nie wiedziałam o co chodzi, to mi powiedziała o imprezie. Cała w skowronkach wróciłam do domu ze szkoły i powiedziałam całej rodzinie, że w sobotę idę na imprezę. Nigdy nie byłam na żadnych urodzinach ani nic tego typu prócz rodzinnych. Moja mama się cieszyła i nawet powiedziała, że z tej okazji pojedziemy na zakupy.
Na następny dzień w szkole widziałam, że chłopaki opieprzają tamtą życzliwą dziewczynę. Za chwilę podeszła do mnie cała czerwona i powiedziała, że impreza jednak została odwołana. OK, trudno, smutno, ale co zrobisz. Tego samego dnia jak byłam w WC słyszałam, jak rozmawiały koleżanki z mojej klasy. Byłam w kabinie, a one nie wiedziały, że tam jestem. Zaczęły rozmawiać o zakupach, aż nagle zaczęły gadać o tej pieprzonej imprezie, w co się ubiorą itp. Nagle jedna zapytała drugą, kto nie idzie. Odpowiedziała, że wszyscy się zdeklarowali, oprócz tej niezaproszonej – to było o mnie... Zaczęły się ze mnie śmiać i wyszło, że było już sporo takich akcji.

W domu nie miałam odwagi przyznać się do tego, co się stało, dlatego odwaliłam tę całą szopkę. Oczywiście poszły bajki, jaka to impreza nie była cudowna. Powiedziałam, że nie mam zdjęć, bo mi się telefon rozładował.
Nie wiem dlaczego oni mnie tak traktują. Ściska mnie na myśl, że jeszcze dwa lata  codziennie będę patrzeć na te fałszywe twarze.
Econiks Odpowiedz

Widocznie nie pasujesz do tego środowiska. Nie martw się, dasz radę, szkoła szybko minie. Ja też się nie dogadywałam z ludźmi w klasie. Byłam kujonem, a oni imprezowiczami, uważali mnie za nudziarza, no cóż, a na studiach bez problemu znalazłam swoje towarzystwo. Trzeba się przemęczyć.

PoraNaPiwo Odpowiedz

Spróbuj poszukać znajomych w innych miejscach. W klasie nie ma co się wciskać na siłę, jeśli Cie nie chcą. Ewentualnie możesz spytać, którejś z normalniejszych dziewczyn, czemu jesteś eliminowana z imprez itd.

bazienka Odpowiedz

serio nie masz co sie przejmowac, chcialabys sie przyjaznic z ludzmi, ktorzy odwalaja takie akcje? mi samej troche zajelo zrozumienie, ze toksycznych ludzi nalezy z zycia eliminowac, a nie starac sie zasluzyc na ich sympatie
ja w szkole trafialam na niezgrane klasy, ale mialam zycie towarzyskie poza szkola (wolontariat, inni znajomi), potem poszlam na studia i kontakt z niektorymi osobami utrzymuje do dzis, z kolezanka z podyplomowki chodze sobie regularnie do kina, teatru i na ewenty mimo ze studia skonczylysmy w 2012
moze poszukaj alternatywnego grona znajomych?

ExKrement Odpowiedz

Powody mogą być bardzo dziwaczne i nie związane z tobą. Może masz policjanta w dalszej rodzinie albo kilka lat temu mama wykonała jakąś akcję i teraz się boją że zrobi nalot na imprezę. Gdyby powód był prosty to byś wiedziała.

Konodont

Faktycznie , w opowiadaniu coś nie gra. Młodzież często odrzuca osoby biedniejsze , niepełnosprawne albo z widocznymi defektami. Albo takich co ochoczo współpracują z nauczycielami. Ciebie to nie dotyczy i to jeszcze jako jedynej w klasie bo byś przynajmniej coś wyczuwała. A ty się początkowo ucieszyłaś z imprezy więc nic z tych rzeczy. Musisz się dowiedzieć o co tu chodzi.

ReginaVasquez

Konodont, osobiście z odrzucaniem osób chorych/biednych spotkałam się tylko w podstawówce, w liceum/technikum ludzie są już dojrzali i traktują się z szacunkiem, przynajmniej u mnie. Natomiast bycie "pupilkiem" nauczycieli jak najbardziej

Postac Odpowiedz

Ja Cię trochę rozumiem. W podstawówce i gimnazjum też byłam samotna. Nikt mnie nie gnębił i w szkole gadało się OK, ale nigdzie nikt mnie nie zaprosił. Po szkole ciągle sama, od 3 klasy (wtedy wyprowadziła się młodsza sąsiadka - jedyna osoba, z którą się bawiłam). Wakacje to okropnie samotne wspomnienia : całe dnie sama w domu, tylko z mamą. W liceum miałam już jedną przyjaciółkę i kilkoro znajomych. A na studiach było dobrze, miałam dokładnie tyle towarzystwa, ile potrzebowałam. To nadal nie było dużo, ale ja się źle czuję w dużych grupach. Dopiero wtedy trafiłam na ludzi, z którymi miło spędzałam czas i którzy chcieli spędzać swój ze mną.

ReginaVasquez

Boże tak, znam to, każde wakacje tylko w domu z mamą, wprawdzie nie mam problemów z ludźmi w szkole jak autorka ale jako że całe dzieciństwo spędziłam tylko z dorosłymi (w rodzinie nie było innych dzieci) to jestem bardziej dojrzała i poważna od rówieśników i trudno mi znaleźć przyjaciół.

PeggyBrown2022

@Regina: Podobnie spędziłam dzieciństwo z dorosłymi. Z kuzynostwem widywałam się kilka razy w roku, bo mieszkało daleko. Te spotkania były dla mnie tak ważne, że pamiętam nawet te, które miały miejsce w moim wczesnym dzieciństwie. Możliwość zabawy z dziećmi w zbliżonym wieku to według mnie luksus i mam zamiar zapewnić go kiedyś moim dzieciom, gdy będę je miała. Uważam, że człowiek jest istotą społeczną. Dorosły człowiek może zadecydować, czy chce mieć kontakt z rodzeństwem. Jeśli się z nim nie dogaduje, ma wybór i może zerwać kontakt. W drugą stronę, czyli gdy nie ma się rodziny, nie ma się również tego wyboru. Można tylko szukać zamienników, czyli traktować obcych jak rodzinę. Mamy wtedy tylko taki wybór, czy będziemy mieć kontakt i relacje z ludźmi, których poznaliśmy. I też zawsze byłam uważana za tą poważniejszą od innych. Jako nastolatka, a potem jeszcze studentka, poznałam więcej osób, z którymi rozumiałam się bardzo dobrze. Co do dzieciństwa, to mieszkałam w domu, który znajdował się w pobliżu lasu. Dzieci nie chodziły tam bez opieki rodziców, bo i po co, to obrzeża miasta, a po drodze, przy ostrym zakręcie, nie było nawet chodnika. Do pewnego momentu nie chodziłam sama dalej niż do końca ulicy, z uwagi na ten zakręt.

Panterya Odpowiedz

Część szkolnych znajomości kończy się po ostatnim dzwonku

Nie zwracaj na nich uwagi, jak Cię nie lubią, to trudno ich sprawa. Tobie polecam natomiast zająć się nauką i nie mieszać się w ich sprawy poza szkolne. Znajdź jakieś zainteresowania. Może kółko teatralne? Jakiś klub sportowy?

GardenTiger

ciężko nie zwracać na to uwagi, teraz też tak myślę, ze te znajomości nie mają dziś znaczenia, ale jak każdego dnia idziesz do szkoły i nie wiesz dlaczego jesteś pomijany i poniżany...wpłynie to na psychikę i to mocno. dziś już wiem, że nie było warto. ale to zawsze przychodzi po latach.

ReginaVasquez Odpowiedz

Nie warto się nimi przejmować. Ja mam 17 lat więc jesteśmy w podobnym wieku i mimo że ze swoją klasą fajnie się dogaduję to brakuje mi bliskich przyjaciół, jeżeli będziesz chciała pogadać to podaj email. Spróbuj poszukać kogoś spoza szkoły, np. zapisz się na jakieś zajęcia związane z tym co lubisz robić, ja na kółku artystycznym poznałam dziewczynę która była moją najlepszą przyjaciółką przez wiele lat

worop Odpowiedz

Coś o tym wiem. Mnie też nikt nigdy nie zapraszał ani nawet ze mną nie rozmawiał, chyba że czegoś potrzebował. Sam nic do nikogo nie miałem, wręcz przeciwnie, lubiłem i nadal lubię ludzi i chcę ich towarzystwa.

BoraBora19 Odpowiedz

Hmm a masz w klasie chociaż jedną bratnia dusze? Ja w szkole miałam też różnie. Były grupki, w których nie czułam się dobrze. Znajomych miałam za to na zajęciach pozalekcyjnych, w necie, czy z podwórka. Jeśli z tobą gadają w szkole, nie olewają, to chociaż coś. Może nie nadajecie na tych samych falach. Jak już się uszykowalas, trzeba było pójść do kawiarni, biblioteki, gdziekolwiek, może t bysnkogos poznała :) mówię nawet o jakieś koleżance, głowa do góry

Anderson92 Odpowiedz

Kilka rad od wyrzutka społecznego:
1. szkołę jakoś przemęczysz, na studiach prędzej znajdziesz towarzystwo z którym się zakumplujesz, no chyba, że znowu trafisz w toxic
2. skup się na nauce i rozwijaniu swoich zainteresowań, tak żebyś po szkole mogła doskonalić się w interesującym Cię i intratnym zawodzie - w przyszłym życiu tak naprawdę tylko to się liczy - robić to co lubisz i zarabiać na tym dobry hajs, odjechane imprezy w szkole odchodzą w zapomnienie
3. znajdź sobie towarzystwo po za szkołą - wiem, trudne, mnie się nie udało, ale może Tobie się uda i będziesz chodzić na lepsze imprezy z lepszymi ludźmi
4. Jak chcesz posiać ferment w klasie to wbijasz w poniedziałek rano do toalety i pytasz dziewczyn "Czy macie coś na kaca?", jak złapią haczyk to dorzucasz "Dobrze, że nie poprawiłam tymi tabletami...", a jak zaczną dopytywać to mówisz, że byłaś na imprezie na akademikach, ale tam nie zapraszają pierwszych lepszych gówniar, a w ogóle to niech same sobie znajdą słodkiego studenciaka (czy coś). Tylko to jest jednorazowa zagrywka w celu posiania chaosu w pustych główkach koleżanek. Na dłuższą metę nie przyniesie Ci satysfakcji, a daje zalewie 10% szans na to, że z ciekawości zaproszą Cię na kolejną imprezę.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie