#311Ht

Będąc na pierwszym roku studiów, nie mogłem ominąć najważniejszego wydarzenia w życiu studenta, jakim są oczywiście Juwenalia. Po należycie wypełnionym studenckim obowiązku w typowo pojuwenaliowym stanie udałem się na przystanek celem oczekiwania upragnionej sto pięćdziesiątki dziewiątki. Zmęczony swoim stanem usiadłem na ławce obok niemniej strudzonego studenta. Po chwili kolega zdecydował się wykorzystać moje ramię do odpoczynku i tak, będąc jego podporą, wspólnie z nim oczekiwałem na przyjazd autobusu.

Po kilku minutach pod przystanek przyjechała taksówka, a miły pan taksówkarz obwieścił, że oto zgodnie z zamówieniem gotów jest do jazdy. Mimo miłego zaskoczenia próbowałem wytłumaczyć, iż osobiście taksówki nie zamawiałem i podziękuję za przejażdżkę, jednak miły pan stanowczo zaznaczył "chłopaki, jestem na pewno po was". Cóż było robić, trzeba było posłuchać taksówkarza. Po kilku próbach zbudzenia towarzysza, nie chcąc przeszkadzać mu w głębokich marzeniach sennych, zostaliśmy z kierowcą zmuszeni do wniesienia kolegi do taksówki. Podając kierowcy miejsce docelowe, usiłowałem również dokonać opłaty za przejazd. Tu również napotkałem na opór ze strony taksówkarza, który oznajmił, że przejazd jest już opłacony. Zdziwiony, ale i bardzo zadowolony dojechałem wkrótce do końca naszej trasy. Wesoło wysiadając, żegnając się z taksówkarzem już chciałem odejść, gdy kierowca uświadomił mi, że w taksówce nadal pozostaje mój śpiący przystankowy kolega. Nie mając pojęcia o miejscu zamieszkania znajomego, a sam mieszkając w dzielnicy opanowanej przez studentów, postanowiłem pozostawić go w tym miejscu. ''W końcu otoczony studentami na pewno po obudzeniu będzie się czuł na miejscu'' - pomyślałem. Tak więc ponownie z miłym panem wzięliśmy jegomościa pod pachy i usadowiliśmy go na przystankowej ławeczce. Zadowolony z pomocy jaką okazałem, a także z darmowego i wygodnego transportu, oddaliłem się ku nie mniej wygodnemu łóżku.

PS: Pozdrawiam kolegę z przystanku, w ten dzień musiałeś uwierzyć, że teleportacja istnieje.
PS2: Dziękuję nieznanym sponsorom taksówki, anioły stróże są wśród nas :D
Anda Odpowiedz

"Kolega" pewnie był mniej zadowolony :D

Olusza Odpowiedz

Ciekawa jestem czy wśród tych wszystkich komentujących, że jaki to autor wyznania jest nie czuły, znalazłyby się osoby, które po zobaczeniu pijanego studenta śpiącego po ostrej imprezie na ławce, wzięły by go do własnego domu i przykryły kołderka ;)

metalheadwklapkach Odpowiedz

Serio? Kolega, którego zostawiłes na ławce byl pewnie tym aniołem stróżem. Mam nadzieje, ze po przebudzeniu bezpiecznie trafił do domu

tajemniczaakacja Odpowiedz

Dzbanie to on opłacił sobie tą taksówkę...

zefir Odpowiedz

Czekaj - czyli jechałeś spod AGH w stronę akademików UR? :D

Drzazgatv

Znaleźliśmy śpiącego kolegę

zefir

@Drzazgatv - piłem razem z @asienaebalam

tramwajowe Odpowiedz

Linia 159 przypomniała mi moje pierwsze juwenalia. Dzięki :-)

Starbuck Odpowiedz

Mam nadzieję, że ciebie też ktoś kiedyś zostawi na przystanku ;)

CyraneczkaZKoviru

A co miał z nim zrobić? Mógł go zostawić zanim wsiadł do taksówki, albo zadzwonić na policję. Miał go wziąć do domu? Ty też byś nieznajomego wziął do domu? Co zabawne autor się jeszcze fatygował żeby go PODNIEŚĆ i go nie obudzić;) więc komentarz głupi i bezsensowny.

airborn Odpowiedz

Ty uważasz, że łaskawie mu pomogłeś - mnie to przeraża. Zostawiłeś nieprzytomnego kolesia gdzieś w mieście, tylko kawałek trasy dalej. Wszystko się mu mogło stać, mógł mieć problemy ze zdrowiem, spadł mu cukier, mial zawał, poddusił się. Była wiosna, jak rozumiem, wiec przynajmniej hipotermia mało prawdopodobna.

airborn

Nie mówię, że powinieneś się nim zająć bez względu na wszystko, tylko że uznaleś to co zrobiłeś za "pomoc". Jak już go ruszałeś, a on nie reagował, to inaczej się takie rzeczy zalatwia.

anon567 Odpowiedz

Niesamowite

Bomdiaa Odpowiedz

Ale z ciebie nieczuły typ. Gościu miał zgona, jeszcze ci opłacił taxe, ale lepiej go zostawić na przystanku. Pogratuluj sobie stopą w czoło.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie