#47eik
10 lat temu wyjechałam do Niemiec, do pracy jako informatyk w średniej firmie. Atmosfera na początku była super, zaprzyjaźniłam się ze współpracownikami i szefem [na potrzeby historii dajmy mu na imię Andreas]. Po 3-4 miesiącach pracowania, zauważyłam, że szef jawnie mnie podrywa. Zaczęło się od uśmieszków, żartowania ze mną, gapienie się we mnie i od róży spod mojego domu, od "tajemniczego wielbiciela".
Pewnego wieczora kiedy wychodziłam z firmy, szef szedł ze mną tą samą drogą. Poprosił, żebyśmy się zatrzymali i wtedy wszystko mi wyznał. Powiedział, że mnie kocha, że nigdy nie spotkał tak cudownej dziewczyny i czy zechciałabym się z nim umówić po pracy. Gościu był naprawdę w porządku i był bardzo atrakcyjny i przystojny. ALE, musiałam odmówić. Powiedziałam mu, że nie mieszam pracy z życiem prywatnym i żebyśmy zostali po prostu dobrymi znajomymi. Po tym co mu powiedziałam on udawał, że nic się nie stało i wszystko jest ok.
Następnego dnia w pracy, Andreas wszedł rozwścieczony do pokoju, w którym pracowałam i rzucił na moje biurko dokumenty, które wypełniłam poprzedniego dnia. Powiedział, że wszystko jest źle i nawet tak beznadziejnie prostej pracy nie potrafię zrobić. Wkurzyłam się, bo wiedziałam, że robi on to wszystko, bo odrzuciłam jego uczucia.
Jakiś tydzień później moi rodzice zadzwonili do mnie cali zrozpaczeni, co ja niby wyprawiam w tych Niemczech. Okazało się, że jakiś mój niby sąsiad [jak się później okazało to był Andreas], powiedział, że JA nie pracuję w żadnej firmie, tylko ku*wię się na autostradzie i z tego żyję. Następnego dnia, wparowałam do firmy i do biura Andreasa. Spytałam się co on odwala i że domyśliłam się, że to on dzwonił do moich rodziców. On wtedy powiedział, że robi to dla mojego dobra i że nie wiem co tracę, odrzucając jego zaloty.
W kolejnych tygodniach wszyscy moi znajomi z Facebooka dostali wiadomości w których był "cennik" moich rzekomych usług. Znów tryliard telefonów, co ja wyprawiam w tych Niemczech. W kolejnym czasie współpracownicy dowiedzieli się, że "dostałam" pracę za dawanie dupy szefowi. Wszyscy mnie znienawidzili, złożyłam wypowiedzenie. Andreas mnie prosił bym została, obiecał, że jak zostanę w Niemczech to mi się oświadczy [!]. Miałam tego dość i wróciłam do Polski.
Po powrocie wpadłam w depresję, ponieważ, żaden z moich znajomych nie chciał utrzymywać kontaktów z "dupodajką", przez długi czas odechciało mi się pracować i tylko moi rodzice mnie wspierali.
Dlaczego piszę tę historię? Ano dlatego, że ostatnio przechadzając się po Gdańsku spotkałam Andreasa w pobliżu kina. Ten od razu mnie rozpoznał, podszedł do mnie i stwierdził, że ja i on to "przeznaczenie". Jak widać na niektórych nie ma sposobu.
SPOILER: Przeznaczenie się nie spełniło i nie jestem z Andreasem :D.
Zraziłem do Ciebie całą Twoją rodzinę i wszystkich znajomych. Zniszczyłem Ci życie. Jestem macho. Zakochałaś się wreszcie?
Działał w myśl wytycznych rodem z Pentagonu. Najpierw obrócić w perzynę, a potem odbudować, jako model podboju. Chłopak przeniósł to, tylko na pole podboju miłosnego.
"nie masz juz nikogo oprocz mnie"
wez go na policje zglos
tym bardziej amsz dowody w postaci rozmow na fejsie
Zrujnowałem ci życie ᕕ( ᐛ )ᕗ
Kochasz mnie już?
@Albifantula a jak pasuje do komentarza! (≧∇≦)/
Co fakt, to fakt, ta emotka zrobiła mi dzień :D
ᕕ( ᐛ )ᕗ
Twoja rodzina i wszyscy przyjaciele uwierzyli jakiemuś obcemu kolesiowi z Niemiec a nie Tobie? Jakby do mnie ktoś zadzwonił żeby mi posiedzieć że moja przyjaciółka jest prostytutką to bym go wyśmiała.
Czy tego nie można zgłosić jako zniesławienie i przynajmniej w małym stopniu zrekompensować sobie problemy i stres?
Nie potrafię zrozumieć jak dorosła osoba może innej osobie wyznać miłość komuś z kim nie jest (z kim nawet się nie spotyka). Przecież miłość to nie motyle w brzuchu. W sumie Andreas nawet udowodnił, że to było raczej zakochanie, lub fantazja, bo ukochanej osobie nie zrobiloby się takiego gówna.
Powinnaś pójść z tym na policjeza zniesławienie.
Ja bym go zabiła, albo uwiodła i przykuła golego do mostu w Berlinie
Na policję z nim.
Moglas przyjąć jego zaloty, doprowadzić do sytuacji lozkowej, zwiazac go, a następnie zrobić mu kompromitujące fotki i zwiać. Wiadomo, co później z tymi fotkami. Oko za oko.
Przecież na takie postępowanie są odpowiednie paragrafy.