#4EQTY
Zaszłam w ciąże pomimo 2 metod antykoncepcji (bynajmniej nie naturalnych). Dowiedziałam się bardzo wcześnie bo już w 3 tyg., akurat zbiegło się to z terminem wizyty kontrolnej u ginekologa, dlatego o żadnej pomyłce nie było mowy. Nigdy nie chciałam być matką, nigdy nie chciałam rodzić w bólach, wstawać w nocy, nigdy nawet nie zakładałam, że przekaże swoje geny.
Dlatego wiadomość ta była dla mnie druzgocąca, druzgocąca na tyle, że od powrotu od ginekologa tamtego wieczoru, przepłakałam w łóżku prawie dwa tygodnie. Partner, od zawsze znał moje zdanie na temat macierzyństwa, uważał, że to po prostu szok, że niedługo mi przejdzie. Nie przechodziło, z dnia na dzień było coraz gorzej, czułam, że moje życie skończyło się, właściwie czułam, że jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby samobójstwo. Aborcja nie wchodziła w grę, partner radosny jak skowronek powiadomił wszystkich jeszcze tego samego wieczoru. Wyobraźcie to sobie, ja w stanie prawie depresyjnym, zaryczana, trzęsąca się w łóżku, a ten g... wesolutko opowiada wszystkim jak to się cieszy z bycia przyszłym ojcem, mnie nikt o zdanie nie pytał. Dni zlewały się w jedno, noc z dniem się właściwie niczym dla mnie nie różniły.
Wiecie kiedy zrozumiał, że to nie są zwykłe emocje związane z przyszłym macierzyństwem? Na SORze, gdy ratowali mnie po próbie samobójczej.
Wypuścili mnie po 3 tygodniach, co by nie rzec pomogli mi tam trochę. Zrozumiałam, że nie pomoże mi użalanie się nad sobą, muszę działać. Zakończyłam związek z partnerem, jednocześnie kłamiąc, że w wyniku próby samobójczej poroniłam (nie uprawniłam go do dostępu do mojej dokumentacji medycznej). A dwa dni później już byłam w drodze do Pragi.
Nie dam z siebie zrobić inkubatora, bo ja też żyje i też czuje. Szkoda tylko, że wtedy nikt tego nie zrozumiał zawczasu.
Wyzywajcie. Oburzajcie się. Stygmatyzujcie. Niczego nie żałuje.
A do wszystkich dziewczyn, które tak jak ja nie wpasowują się w jedyny słuszny plan na życie: zadbajcie o siebie, nikt inny tego nie zrobi.
Boze ile dramatyzmu.
W ogole to wszystko nie trzyma sie kupy. Najpierw aborcja nie wchodzi w gre, potem samobojstwo a potem myk i wyjazd do pragi. Poza tym w tak wczesnej ciazy nie przeprowadza sie skrobanek bo tam nie ma co skrobac... Dostajesz tabletki, ktore zazwyczaj po konsulatcji telefonicznej wysylane sa do ciebie poczta...Rozumiem, ze to teraz modny temat ale nie piszmy bajek, blagam.
Aborcja nie wchodziła w grę, z tego co zrozumiałam przez partnera.
W tak wczesnej? Dowiedziała się w 3 tygodniu +2 tygodnie płaczu +3 tygodnie po próbie samobójczej. Czy 8 tydzień to wciąż za wcześnie? Pytam, bo naprawdę nie wiem.
@Brudnopis: Ogolnie uznaje sie aborcje farmakologiczna do 9-10tyg ale prawda jest taka, ze kobietom proponuje sie ta metoda nawet do 12 tygodnia (jest jednak mniej traumatyczna niz metoda prozniowa czy aborcja medyczna)
Lekarz w trzecim tygodniu ciąży nie potwierdzi ciąży, bo to jest kilka dni po zapłodnieniu (ciążę liczy się od dnia ostatniej miesiączki), więc zarodek jeszcze się nawet nie zdąży zagnieździć w macicy. Nawet najlepszy lekarz na USG nie zobaczy tak wczesnej ciąży.
Janko, zarodek zagniezdza sie juz nawet po 6. dobie i widac go na USG - tzw. pecherzyk ciazowy :)
Oczywiście, że nie trzyma się kupy, ale nawet takie wymyślone to dobry pretekst do tego, by niektórzy mogli poklepać się po raz wtóry po pleckach w swoim wsparciu dla zabójstwa.
Zastanawiam się, czy na oko nie dodać do tych obliczeń 2 tygodni, bo wiek ciąży jednak liczy się od dnia ostatniej miesiączki. Wtedy byłoby 2 tygodnie "doliczone" + 3 tygodnie do wiadomości + 2 tygodnie płaczu + 3 tygodnie do próby samobójczej. Wtedy faktycznie wyszłoby 10 tygodni i ktoś mógł polecić wyjazd. Poza tym podobno do aborcja farmakologicznej po 10 tygodniu zalecana jest opieka lekarza.
1. Ginekolog nie wykryje 3 tygodniowej ciazy. Na USG pecherzyk ciazowy widoczny jest okolo 4-5tygodnia. Bardzo czuly test ciazowy moze chociaz malo prawdopodone... Jedynie badanie z krwi da pewnosc czy jest ciaza czy nie a przy rutynowym badaniu ginekologicznym takich badan sie nie robi...
2.Wypuscili cie po 3 tyg ze szpitala? Po probie samobojczej pacjent moze byc hospitalizowany max 10 dni.
3. Ryzyko wpadki przy 2 metodach antykoncepcji wynosi 0,1%
@Zmineralizowana :Masz racje, ze najczulsze testy moga wykryc ciaze 10 dni od zaplodnienia...Tylko, ze 3 tydzien ciazy to dopiero ok 6-7dni od zaplodnienia (Ciaze liczy sie od pierwszegodnia ostatniej miesiaczki.) Takze jesli cykle sa regularne to jeszcze tydzien czasu do kolejnej miesiaczki wiec nie wydaje mi sie, ze lekarz "rutynowo" zrobil jej test ciazowy...Natomiast przy zwyklym badaniu ginekologicznym mozna zaobserwowac rozpulchnienie szyjki i trzonu macicy ok 7-8tyg co mogloby sugerowac ciaze.
Historia wali sciema
Sama przy myślach samobójczych (nawet nie próbie) byłam hospitalizowana 2,5 tygodnia, mogli mnie trzymać max 4.
Dziewczyny po próbach miały różnego rodzaju problemy zdrowotne - jedna siedziała 3 miesiące po poderżnięciu sobie gardła.
Wymioty, boleści piersi itd mogą się zacząć już w 2 tygodniu ciąży, to wystarczy, żeby wysłać na badanie beta hCG ;)
@Anonimowane : Nie wymioty ani bolesnosc piersi nie moga zaczac sie w drugim tygodniu ciazy bo podczas drugiego tygodnia ciazy dopiero dochodzi do zaplodnienia.
Naszapasza, co ty pierdzielisz? Zapłodnienie to zapłodnienie. Implementacja zarodka to zupełnie co innego.
@zjemcikota naszapasza ma rację, ciążę liczy się nie od zapłodnienia ale od pierwszego dnia miesiączki dlatego technicznie drugi tydzień ciąży to czas w którym mniej więcej (przy standardowej długości cyklu) dochodzi do zapłodnienia. Przy starszej ciąży wylicza się wiek z USG (po wielkości zarodka) co jest bardziej miarodajne przy określaniu np terminu porodu u kobiet które mają długie cykle np. 34-36 dni
W 3 tygodniu zarodek miałby tydzień i może na super czułym teście ciążowym by wyszło, z krwi na pewno a na USG to nie wiem czy nawet pęcherzyk ciążowy byłby dobrze widoczny.
@Jaruna:
"W trzecim tygodniu, pomimo że zarodek już powstał, nie jesteśmy jeszcze w stanie tego stwierdzić. Z potwierdzeniem ciąży zwykle trzeba poczekać do końca czwartego lub początku piątego tygodnia, czyli okresu, kiedy nie pojawia się spodziewana miesiączka..."
Zarodek wcale nie ma tygodnia. Mniej wiecej w drugim tygodniu dochodzi do zapoldnienia a w trzecim komórka zczyna wedrowac z jajowodu do jamy macicy, gdzie dopiero dojdzie do implantacji.
tru, zjemci
zaplodnienie to poczatek ciazy, implementacja (zagniezdzenie zarodka) nastepuje pozniej
Moglabym tu wstawic zdjecie USG ze swojej ciazy,gdyby tylko sie dalo. Ja rowniez poszlam do ginekologa na rutynowe badanie a tu zonk - ciaza. Pecherzyk ciazowy mial mniej niz dwa tygodnie (i skoro byl zagniezdzony - wiecej niz tydzien). A ja wiedzialam, ze tak bylo, bo bylo to maksymalnie 11 dni od seksu. Pierwszego seksu, z zabezpieczeniami, z moim nowym (no, teraz juz nie takim nowym ;) ) partnerem. Zatem nie ma mowy o pomylce. Da sie.
Boze jakie bzdury...
To pisał jakis incel, bo nazywa kobiete Inkubatorem.
Mogła pisać też feminazistka.
Denna bajeczka. Co, poparcie wobec aborcji na życzenie aż tak spada że trzeba nawet tutaj propagandę uprawiać? Samobójstwo bo ciąża, "inkubator" (swoją drogą chyba najobrzydliwsze deprecjonowanie kobiety w ciąży jakie istnieje). Autor płci nieznanej mógł się postarać o jakieś lepsze szczegóły, na przykład ojcem był ksiądz! A najlepiej gwałcący Dziwisz, to już ultra top temat :D Absurdalne jak bardzo ludzie starają się oderwać macierzyństwo od kobiecości.
Jeśli ktoś chce dziecka to uzna ciążę za kobiecą, a jeśli ktoś bardzo nie chce tego dziecka z różnych przyczyn (choroba dziecka, sposób poczęcia, po prostu niechęć do posiadania dziecka) to będzie postrzegać przymus rodzenia za pozbawienie kobiety człowieczeństwa, tzn. uznanie jej za inkubator, a nie człowieka, który ma prawo do decydowania o sobie.
Pomyśl, że jesteś w ciąży, której nie chcesz (np. płód jest uszkodzony, ma zespół Downa - wg mnie to wada nie do przeskoczenia, nie do zaakceptowania i o ile byłoby to we mnie, to bym usunęła) i nie możesz go usunąć, bo banda debili tak zadecydowała, to czy nie uznałabys, że właśnie zostałaś pozbawiona podstawowych praw człowieka, tj. prawa do decydowania o swoim ciele? Czy nie uznałabys, że dla państwa przestałas być czlowiekiem, bo jesteś inkubatorem, który ma urodzić coś, co uważasz za pasożyta, który rośnie w tobie? Dlatego kobiety w niechcianej ciąży tak to postrzegają. Po prostu w momencie zajścia w ciążę kobieta traci swoje prawa.
Dokładnie "KOZ czyli Komitet Obrony Zabijania widacv ma juz swój dział propagandowy. To zwykły feminazistyczny wysryw pod lokalne grazynki by sie podjarały, jaka to autorka jest nieszczesliwa.
Wyznanie to bait, to fakt, bo nie da się stwierdzić ciąży w 3 tygodniu. Autor nie dopracowal szczegółów. Co nie zmienia faktu, że kobiety w niechcianej ciazy zostają odczlowieczane, bo dla państwa stają się inkubatorami, a nie ludźmi.
Boruta, a co cie tak boli prawo do aborcji? Przecież ciebie to nie dotyczy, bo już za późno by matka cię usunęła. Nie masz szans na seks z kobietą, by mogło chodzić o twoje przyszłe dziecko (no chyba że ją zgwałcisz, ale musiałbyś też ją trzymać w piwnicy przez 9 mcy, bo na pewno by się pozbyla z siebie czegoś, co mogłoby mieć wspólne z tobą DNA), więc w czym problem? Ten temat nigdy nie będzie ciebie dotyczył w żadnym stopniu.
I po co te prowokacje? Odważne wyznanie, wyzywajcie, stygmatyzujcie - to są 'anonimowe wyznania', czy 'rzuć jajem w babę z brodą', bo nie wiem czy to ja się zgubiłam, czy autorka?
Mimo wszystko zaskakuje mnie wpada przy dwóch rodzajach antykoncepcji. Szczególnie jeśli jest stosowana prawidłowo.... Co do aborcji twoja sprawa, mnie nie rusza czy ktos ma czy nie ma dzieci.
Najczęściej woadki nawet przy 1 metodzie są spowodowane złym użytkowaniem. Spirala nie zmieni położenia chyba, że miałaś wypadek samochodowy i wyleciałaś przez okno, obijając brzuch o stopy Pana Boga, pominięta tabletka lub o złej porze to twoja wina, prezerwatywe się sprawdza po seksie by był czas na tabletke po ewentualnie.
Niewłaściwe stosowanie to inna sprawa. Jeśli ktoś pomija tabletki, bierze leki które wchodzą w interakcje czy niewłaściwe zakłada prezerwatywy to trudno mówić że stosuje antykoncepcję i jest zabezpieczony.
Dla mnie to prowokacja - w trzecim tygodniu chyba nie da się jeszcze ocenić, czy jest ciąża czy nie.
LOL ale bajer. Ale jezeli to prawda, to całe życie bedziesz uciekać jak szczur. Zawsze coś bedzie cię przerażac, zawsze bedziesz egositką. Dobrze ze uwolniłas od siebie faceta, moze znajdzie normalna kobiete a nie kogos kto boi sie życiowych konsekwencji, szkoda ze kosztem cudzego zycia.
przed czym niby uciekac? o.O
Przed odpowiedzialnoscia.
za co niby?
dokonanie aborcji na sobie nie jest w pl penalizowane
karalne jest pomaganie kobiecie w dokonaniu aborcji lub np. jak lekarz jej dokona- to lekarz idzie siedziec, nie kobieta
@bazienka Nie taka odpowiedzialność miałem na mysli.
Jeżeli jesteś pewna tego,ze nigdy,ale to nigdy nie chcesz miec dzieci,to idz i wykonaj zabieg powiązania jajowodow. Skoro taka zdecydowana jestes. Z drugiej strony co Ci szkodzilo urodzic i oddac do okna zycia czy do adopcji. Najlepiej usunac i mowic, ze Ty tez masz życie. Konsekwencja seksu jest to,ze Ty tez mozesz dac życie. Dla mnie to jestes egoistką i tyle.
To słuchaj, zajdz w ciążę i urodz, a potem oddaj potrzebującym i tak co chwile. Co ci szkodzi urodzić i oddać rodzinie, która nie może mieć dzieci? W końcu to nic takiego, nie bądź egoistką. Pomóż ludziom w potrzebie.
Czytaj ze zrozumieniem. Ja mowie o konsekwencji uprawiania seksu, a nie o celowym zapladnianiu, rodzeniu i oddawaniu dziecka. Jeżeli juz była wpadka to trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje czyny,a nie iść na łatwiznę.
"Konsekwencja seksu jest to,ze Ty tez mozesz dac życie"
MOŻESZ nie znaczy, że musisz.
"trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje czyny,a nie iść na łatwiznę"
"co Ci szkodzilo urodzic i oddac"
Faktycznie, oddanie dziecka po urodzeniu, to wręcz modelowy przykład i idealnie wpisuje się w ten postulat - brawo.
A w kwestii egoizmu - zarodkowi, czy nierozwiniętemu płodowi jest naprawdę wszystko jedno czy się urodzi, albo z jakiego powodu się nie urodzi, tak samo jak plemnikowi jest szczerze obojętne czy zapłodni komórkę jajową, ponieważ nie posiadają one nawet w minimalnym stopniu jakiejkolwiek świadomości swojego istnienia.
Natomiast urodzonemu dziecku już robi zdecydowaną różnicę czy jest chciane, czy zostało oddane, siedzi w DD albo jest przerzucane po rodzinach zastępczych.
Więc co to jest za argument??
Niemowlęta bardzo szybko są adoptowane. Natomiast dzieci będące w domu dziecka to najczęściej błąd systemu,ponieważ rodzicom nie są odbierane prawa rodzicielskie tylko ograniczane i dlatego nie mozna ich adoptowac.
Poza tym mam prawo wyrazić swoje zdanie. Jestem zdania,ze jezeli cos zrobię,to biore odpowiedzialność za to.
Czy napisałam, że nie masz prawa wyrazić swojego zdania? Chyba nie.
Nie uważam jednak za słuszne używania trybu rozkazującego ("idź", "wykonaj"), dyktowania autorce wyznania co powinna robić oraz używania względem niej argumentum ad personam ("jesteś egoistką").
Nie piszesz co Ty byś na jej miejscu zrobiła, tylko co ona Twoim zdaniem ma zrobić, a to spora różnica. Uważasz, że do tego też masz prawo? A jeśli tak, to kto Ci je dał?
Nie rozumiem też dlaczego oddanie dziecka uważasz za wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny i mniejszy egoizm, niż decyzja o jego nieurodzeniu.
Pigwa, podwiązanie jajowodów jest w Polsce nielegalne.
No i dobrze. Ale nie masz co się tym chwalić, bo pro lajferzy nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że usunęłaś zlepek nic nie czujących i nie świadomych komórek, aby uratować swoje życie.