#4jScH

Dzień jak co dzień, młoda ja (bo lat 9), cała szczęśliwa, bo wieczorem do kolegi na urodziny. Jakoś tak dopiero wczesnym popołudniem zorientowałam się, że nie ma taty już dość długo. Podchodzę do babci (lepiła te jej przepyszne pierogi) i pytam gdzie tata. Babcia odpowiedziała, że nie wie, chyba w garażu. I teraz najważniejszy moment w całej opowieści.
Ja oczywiście odpowiedziałam, że pójdę do niego, a babcia odpowiedziała, że nie ma po co, na obiad przyjdzie, a ja posłuszne dziecko posłuchałam i tak zrobiłam.
A teraz dlaczego takie ważne?

Bo gdybym poszła, to możliwe, że uratowałabym tatę. Może gdyby mnie zobaczył, swoją córkę, swoje pierwsze dziecko, zrezygnowałby z popełnienia czynu, tego czynu, przez którego już do końca życia będę się obwiniać. Wiem, że to jego decyzja etc. i możliwe, że to by nic nie zmieniło. MOŻLIWE.

Po jego śmierci wyszło na jaw, że jest nieuleczalnie chory, nie powiedział temu nikomu, nawet mamie. Żył ze świadomością, że umrze, a my uważaliśmy go za pijaka. Bo? Był naćpany lekami, tak lekami, morfiną etc. Znikał na całe dnie. Siedział z tymi "pijakami" osiedlowymi... "robił wstyd"... Dzieci w szkole się śmiały...
Po jego śmierci uświadomiłam sobie ile musiał wycierpieć... wolał "oszczędzić" rodzinie zmartwień, wydawania tysięcy na leki, dojazdy do szpitali...
Nikt o tym co piszę nie wiedział, pomijając moich najbliższych.
W szkole dzieci się śmiały, że jestem sierotą ,że mój tato się zabił, że moja rodzina to patologia. Nie wiedzieli nic. A ja się zadręczałam.
Nigdy nie zapomnę tego dnia jak moje młodsze rodzeństwo ze łzami w oczach mnie budzi i mówi - "tato umarł"...
Od jego śmierci, wszystko szło coraz gorzej...
coztegoze2 Odpowiedz

Zdradzę Ci pewną tajemnicę: każdy człowiek, który się rodzi umrze. Twój ojciec po prostu znał przybliżony termin.

Zobacz co Twój ojciec wybrał w tym czasie, który mu został: z kim go spędzał? Twój ojciec nie był święty. Mógł cierpieć, ale ile cierpienia Wam przysporzył. Nie warto go wybielać.

Dlaczego uważasz, że 9-letnie dziecko ma moc żeby ratować i trzymać przy życiu dorosłego mężczyznę? Dziecko nie ma takiej mocy. Dziecko jest dzieckiem i to jest jego święte prawo tym dzieckiem być. To dorosły mężczyzna jest odpowiedzialny za swoje życie. Plus za życie swojego dziecka.

Idź na terapię dziewczyno i przestań brać na siebie cudzy ciężar, bo Cię przygniecie i zniszczy. I w końcu rozlicz ojca z cierpienia, które przeżyłaś przez niego.

krux7735

gratuluję, wygrałeś tytuł Zjeba Roku na tym portalu

Lauramythoughts Odpowiedz

Życzę dużo sił i wsparcia, nie wiem ile masz teraz lat ale warto skorzystać z usług psychologia, trzymaj się bliskich i dbaj o nich i o siebie

szarymysz Odpowiedz

"W szkole dzieci się śmiały, że jestem sierotą"
Co się stało z Twoją mamą?

Dodaj anonimowe wyznanie