#53aND
Mieszkam z chłopakiem w jednym z większych miast Polski, gdzie oboje studiujemy i wynajmujemy mieszkanie. Niedawno popsuło nam się okno balkonowe, nie domykało się do końca (nadawało się do regulacji). Mój ojciec zajmuje się takimi rzeczami, ale z racji tego, że mieszka 100 km dalej, nie chciałam mu zawracać głowy. Zapomniałam o tym oknie, pochłonięta codziennymi sprawunkami.
Wczoraj, gdy byłam sama w domu, przyszedł jakiś pan, reklamując się jako złota rączka. Pokazał mi swoją wizytówkę i wyglądał na osobę, która może się takimi rzeczami zajmować (skrzynka na narzędzia itp.) Wpuściłam tego pana do domu, a on po obejrzeniu okna najpierw powiedział, że będzie to kosztować 20 zł, a potem nagle cena uległa zmianie i zaśpiewał mi ponad 200 zł. Nie znam się na takich rzeczach, a on mówił ile to nam nie ucieka ciepła w mieszkaniu itp., więc powiedziałam mu, że tylko zadzwonię do taty i do chłopaka, a on w tym czasie miał po coś tam iść. Tata wyśmiał ten pomysł, tłumacząc mi, że regulacja okna nie powinna tyle kosztować, a chłopak zabronił mi wpuszczać tego człowieka do domu.
Po 10 minutach pojawił się znowu ten człowiek i grzecznie mu tłumaczę w drzwiach, że niestety, ale jednak nie jestem zainteresowana. Przeprosiłam go za to, że zmarnował przeze mnie czas i że zawracałam mu głowę (choć zmarnował może jakieś 5 minut). W tego gościa nagle jakby diabeł wstąpił. Zaczął się na mnie drzeć, że jestem niepoważna, że mi pół chaty wywieje zimą, pytał się też, czy nie jestem aby upośledzona, że nie czuję jak mi wiatr wieje w domu (szpara miała może jakieś 2 mm). Chwycił mnie też za rękę i próbował szarpać. Roztrzęsiona wyrwałam mu się i szybko zamknęłam drzwi. Stał tam potem dobre 15 minut i coś szurał. Gdy spojrzałam przez wizjer, gościu majstrował coś przy zamku. Wydarłam się do niego, że dzwonię na policję i się ulotnił.
Dzisiaj zamontowałam dodatkowy zamek.
Nie wiem, czy ten pan był chory, czy aż tak go zdenerwowałam, czy po prostu chciał mi zrobić krzywdę, ale dawno się tak nie przestraszyłam. Morału nie będzie, bo nie każdy jest takim kretynem jak ja, by wpuszczać obcych ludzi do mieszkania.
Odrobina samokrytyki jest najlepszym morałem. Warto uczyć się na błędach, zwłaszcza na cudzych.
Coż dlatego według mnie rygle na drzwiach są dobrym pomysłem, ale oczywiście zamek także.
Trzeba było zadzwonić na policję bez uprzedzania
Szurał przy zamku bo koniecznie chciał wejść do środka i naprawić tą usterkę, żeby juz nie wiało :D
Jak można wpuścić do domu fachowca, który pojawia się, mimo, że się go nie zamawiało? Historia prawdziwa albo wzorowana na historii, o której słuchałam kiedyś w podcaście kryminalnym (prawdziwej historii), też tam miał być remont czegoś, też nie mieli czasu, kobieta była sama w domu, bo pracowała poprzez pisanie. Mąż był w pracy. Nagle zjawił się fachowiec, którego nie zamawiała, ona myślała, że to mąż zamówił. Wpuściła tego fachowca do mieszkania. I jak jej mąż wrócił, zastał ją zamordowaną
Ja natomiast mam problem z wpuszczaniem ludzi do domów - jakichkolwiek, czy to kurier czy listonosz, zawsze mam coś czym można się obronić w razie ataku.
Dobrze, że nie skończyłaś jak Małgorzata Targowska-Grabińska. 😲
Też od razu miałam takie skojarzenie
Niediegetyczne 👌🏻
bo fachowcow sie zamawia z firm uslugowych a nie wpuszcza do domu randomowych ludzi
Idzie kupić kamerki internetowe na taśmie, że można je zamontować przed drzwiami mieszkania lub kupić wizjer z tetekcja ruchu i nagrywaniem gdy zauważy ruch. Polecam....