#5KU8s
Pisaliśmy przez jakieś dwa tygodnie. Bardzo się otworzył, był szczery, wysłał mi swoje zdjęcia. Zgadaliśmy się, że jesteśmy z tego samego miasta. Opowiadałam mu o wielu zwyczajnych rzeczach. Na przykład, że planuję zakup jakiejś książki albo że dostałam kartę podarunkową do H&M. Nie sądziłam, że on to tak zapamiętuje i wysuwa wnioski, gdzie kupuję, w jakich miejscach bywam.
Po tych dwóch tygodniach zmęczyły mnie te rozmowy. Nie miałam już czasu na codzienne zasiadanie przed kompem, więc żeby nie było mu przykro, pobrałam aplikację na telefon i pisałam z nim w tramwaju albo gdy na coś czekałam. Któregoś dnia siedziałam w galerii. Telefon podłączony do internetu - wiadomość od Daniela (tak go nazwijmy).
"Widzę cię".
Zaśmiałam się. Od jakiegoś czasu przysyłał mi takie wiadomości, natychmiast przyznając, że tylko żartował. Nie odpisałam.
"Nie odpiszesz mi :(? Przestań czytać i odpisz mi".
Zamarłam. Zaczęłam się rozglądać. Szukałam kogoś z tych zdjęć, które mi wysłał i w tłumie dostrzegłam tę twarz. Tyle że... coś było nie tak. W miarę jak zbliżał się w moją stronę zobaczyłam, że jest dużo niższy niż podawał, wygląda młodziej niż na zdjęciach, a gdy się odezwał... o matko - mutacja jak nic.
W środku chciałam uciekać, ale jestem na to zbyt miła, więc nie powstrzymałam go jak się dosiadł. W głowie miałam tylko dwie rzeczy: "jak mnie znalazł?" oraz "jak się ulotnić?". Im dłużej tam siedziałam, ty gorzej było:
1. Zapytał, czy może dopić moją kawę.
2. Zamówił sobie zapiekankę i chciał, żebym jadła z nim - ja od jednej, on od drugiej strony.
3. Mówił, że jestem piękniejsza niż na profilowym na Facebooku.
4. Tak się denerwował, że jego pot było czuć w całej kawiarni.
5. Kiedy powiedziałam, że muszę iść, chciał odprowadzić mnie pod sam dom.
Uratował mnie kolega, do którego wysłałam SMS-a. Wieczorem napisałam do Daniela, że musimy zakończyć znajomość, bo mój agresywny chłopak zrobił mi awanturę, gdy zobaczył nasze rozmowy na GG. Dał mi spokój, wow. Ale przez kilka miesięcy bałam się, że wciąż za mną chodzi i mnie obserwuje...
Nie rozumiem tylko czemu mu nie powiedziałaś albo nie napisałaś prawdy, że jest dużo młodszy niż mówił i nie interesuje cię taka znajomosc
Rozumiem, że się przestraszyłaś, bo psycholi w społeczeństwie nie brakuje.
Tutaj to był na szczęście zwykły zadurzony szczeniak, który wykazał się sprytem i znalazł obiekt swoich westchnień. Na swój sposób nawet urocze. I wielu na jego miejscu nie miałoby odwagi do Ciebie podejść. A ten pocił się jak mysz ale dał radę! Dzielny mały kłamczuszek. ;-)
Jak miałam naście lat specjalnie przechodziłam codziennie obok bloku mojej "miłości", mając nadzieję na spotkanie. A że jestem trwała w uczuciach, trwało to kilka lat ( i faktycznie udało mi się go zobaczyć. Całe 2 razy!). Nastolatki tak mają. :))
Dziś nazwaliby mnie stalkerką.
Stalking nigdy nie jest uroczy. Niezależnie od wieku
Econiks
Naprawdę uważasz, że to co zrobił ten chłopiec to stalking? Bo ją odnalazł i spróbował szczęścia, a gdy mu odmówiła, zwinął żagle natychmiast? To ma być stalking?
Jak to dobrze, że wychowywałam się w czasach, gdzie coś takiego nazywaliśmy po prostu zakochaniem. Inaczej połowa związków nigdy nie doszłaby do skutku.
Też uważam że to stalking. Nabuzowany hormonami 12latek może być tak samo niebezpieczny jak 50latek. Popatrzcie na swoich przyjaciół o nie białym odcieniu skóry. Tam już 10latki gwa*cą swoje koleżanki, ale w krajach gdzie krowy chodzą ulicami, a gówna płyną rzekami jest to normalne. Tylko coraz więcej takich przyjaciół mamy w Europie. Zresztą... już w latach 50, 70, 90 było wiele przypadków tak brutalnych czynów dokonywanych przez małych chłopców, czy to Szwecja, czy to Belgia, czy USA, baaa w Polsce też był taki nie jeden. Wiek nie ma tu znaczenia. Mały zwyrol wyśledził dziewczynę poznana w necie, to nie jest normalne.
Stalking to UPORCZYWE NĘKANIE I PRZEŚLADOWANIE ofiary.
Ja się naprawdę przestaję dziwić facetom, którzy boją się zagadać do babki. Jak widać paranoja w społeczeństwie urosła już do tego stopnia, że niedługo ludzie będą zgłaszać na policję tych, którzy na ulicy pytają o drogę...
Przy czym nie neguję zjawiska stalkingu. Ani tym bardziej jego szkodliwości. Jednak trzeba zachować zdrowy rozsądek i umieć odróżnić zwykłe ludzkie zachowania od nękania.
A co najbardziej mnie śmieszy to ci, którzy całe swoje życie wrzucają na fejsa czy insta, dokumentując dosłownie wszystko co robią, z kim się spotykają, co jedzą itd. Ale jeśli ktoś PRZEGLĄDA ich fejsa regularnie, nazywają go stalkerem. Tu już naprawdę psychiatryk się kłania.
Wiadomości "widzę cię" są zdecydowanie niepokojące, tak jak śledzenie randomowej osoby. Nie mylmy zakochania z obsesją. Wszystko ma swoje granice.
Econiks
To była jedna wiadomość. Napisał, że ją widzi i do niej podszedł. Żadne halo.
Niezbyt fortunne to było, ale to tylko zadurzony smarkacz z mutacją, który dopiero poznaje świat randek i relacji z kobietami. Wymyślił sobie, że weźmie ją z zaskoczenia, a ona, owładnięta jego czarem i seksapilem, wpadnie mu szczęśliwa w ramiona. Jak na filmach. :))
Demonizowanie tak błahego zachowania nie ma żadnego sensu. Co innego, gdyby potem ją nachodził, groził, wysyłał setki wiadomości, śledził i pisał co i z kim robiła itd. NIC z tego nie miało miejsca. Chłopak się zmył od razu i tyle go widzieli.
Tu nie ma nawet śladu stalkingu.
O nie, poznamy chłopak okazał się niższy. To straszne.
Napisała więcej powodów, ale wiadomka , że akurat ty zwróciłeś uwagę na ten jeden. Ale masz kompleks gościu, idź do psychologa serio
Dobrze, już dobrze. Tylko rób kropki na końcu zdania.
Pytanie właśnie jak Cię znalazł. Na Gadu-Gadu nie było lokalizacji jak na snapie
Zapamiętywał każdy szczegół o niej i sobie poskładał w całość
@Econiks, bzdura. Wiedział tylko w jakich sklepach kupuje ale chyba nie mógł obliczyć gdzie będzie i o której godzinie