#BV7NX

Pamiętam swoje pierwsze lekcje informatyki w szkole podstawowej. Pewnego razu nauczyciel kazał nam przynieść dyskietki (tak, to były te czasy), bo mieliśmy zapisać na nich nasze przyszłe "dzieła", a ja jak zwykle przypomniałam sobie o tym na dzień przed lekcją informatyki. Żeby nie słuchać po raz kolejny, że wszystko zostawiam znowu na ostatnią chwilę, poszłam do starszego o rok kuzyna, który sporo przesiadywał przed komputerem i miał dużo gier i innego ustrojstwa, w celu zdobycia tej niezbędnej dyskietki.

Kuzyn popatrzył w swe zbiory, wyciągnął jakaś dyskietkę, stwierdził, że może coś na niej jest, ale raczej powinna być czysta, więc mogę sobie ją zabrać.
OK, zadanie wykonane, dyskietka w plecaku, można wracać.

W dniu zajęć z informatyki robiliśmy jakiś projekt, który mieliśmy dokończyć na kolejnych lekcjach, więc nadszedł ten wielki moment wyciągnięcia i użycia mojej zdobyczy!
Niby problemu być nie powinno, bo co to za filozofia zapisać plik? Jednak problem się pojawił, bo za nic nie mogłam zgrać tego zafajdanego projektu.

Po krótkich bojach informatyk ruszył na pomoc. Okazało się, że na dyskietce jest plik "Dalmatyńczyk" i to przez niego nie można zgrać mojego projektu - było po prostu za mało miejsca.

Momentalnie wszyscy zainteresowali się co też może być ukryte w tym pliku, więc zaczęli wgapiać się w monitor mojego komputera.

I wiecie co? Okazało się, że ten "Dalmatyńczyk" to po prostu pornos... jak pies pyka kobietę... Informatyk cały czerwony, ja w szoku... On groźnym głosem pyta czyje to?! No i się rypło. Powiedziałam, że dostałam dyskietkę od kuzyna i nie wiedziałam co na niej jest.
W końcu skąd mogłam wiedzieć, że ten kretyn w wieku 12-13 lat ogląda takie rzeczy?
Nie pamiętam już, czy nauczyciel zabrał tę dyskietkę, czy skasował ten plik i mi ją oddał, ale nigdy nie powiedział o tym mojej mamie, a mógł to zrobić - pracują razem w tej samej szkole (rodzicielka dowiedziała się o tej sytuacji ode mnie kilka lat później ;)).
idaho Odpowiedz

ja jeszcze, w 4 klasie podstawówki, przynosiłem dyskietkę 5,25 cala, ktoś kojarzy? :))))

Diddl Odpowiedz

Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Żaden normalny człowiek nie ogląda takich rzeczy. Co innego normalny pornos, a co innego zoofilia (no chyba że to nie był prawdziwy pies, tylko facet przebrany za psa, ale z wyznania to nie wynika). Informatyk powinien powiedzieć to twojej mamie, a ona powiadomić rodziców kuzyna, żeby zabrali go do seksuologa, bo kto wie czy w przyszłości nie strzeliłoby mu do głowy (mam nadzieję że tak się nie stało) wykonywać czyny zoofilskie.

Diddl

I tą dyskietkę z nagraniem na policję, po zoofilia to przestępstwo Chociaż nie wiem czy z dyskietki policja mogłaby jakkolwiek namierzyć adres/lokalizację.

StaryCap Odpowiedz

To od jakiego wieku można oglądać takie rzeczy? Ile miałaś lat jak zaczęłaś?

Dragomir Odpowiedz

Od kiedy film wejdzie na dyskietkę?

Bumtralalala

w czasie jak dyskietki były w użyciu filmy były w rozdzielczości takiej, że jakiś 5-10 sekundowy film by się zmieścił, ale równie dobrze mógł to być dalmatyńczyk pykający kobietę, jak i finał rozgrywek w hokeju na trawie - nikt by nie zauważył różnicy :)

raj001

To mógł być "film" w postaci czegoś w rodzaju animowanego GIF-a, gdzie kilka tych samych klatek jest pokazywanych w kółko. Takie coś spokojnie zmieści się na dyskietce.
Pamiętam jak w czasach komputerów 8-bitowych przez krótki czas popularność w środowisku Commodorowców zyskał programik, który podobno pokazywał na ekranie prawdziwego pornosa. Faktycznie pokazywał - program zawierał animację złożoną chyba z 4 zdjęć pokazywanych w kółko - przy rozdzielczości ekranu Commodore (320x200, ale tylko cz.-b., więc zdjęcia musiały być rastrowane jak w starych gazetach) mało co było widać, więcej trzeba było sobie wyobrażać :), ale mieściło się to w 64 KB RAM-u, które miał ten komputer.

Dodaj anonimowe wyznanie