Faceci którzy dużo sprzątają częściej się rozwodzą lub są porzucani:) uważaj, czego sobie życzysz. W parach mamy wpływ na to, jaką jest ta druga osoba. Z czasem każda ze stron dostosowuje się, to się nazywa efekt michelangelo. Oczekuj od niego tego, czego naprawdę chcesz.
upadlygzyms
Zależność o której piszesz to tylko powierzchnia. Prawdziwe powody leżą głębiej i są bardziej siecią przyczyn niż pojedyńczym zjawiskiem. Trochę jak gdyby: ludzie biedni mają zepsute zęby oraz więcej dzieci. Zatem psucie się zębów wpływa pozytywnie na dzietność. Można to podeprzeć statystyką, jeśli się porówna oba faktory. I to bez oszukiwania.
W wyznaniu jest jeszcze inaczej. Sprzątanie jest dla niego środkiem do celu. Oczekuje w konsekwencji podnieconej partnerki, gotowej na seks. Jeśli efektu nie będzie, to sprzątać przestanie i tyle.
Rumek
@upadlygzyms tak, ale też nie można mówić o zwykłej korelacji w tym przypadku. Oprócz statystyk rozwodów widziałem też badania, że mało która kobieta postrzega prasującego ubrania faceta za seksownego takcnaprawde. A seksualność i rozwody to zmienne powiązane mimo wszystko dużo bardziej niż zęby i dzieci
Solange
Ale przecież tyle jest historii, że kobieta, która zajmuje się domem też przestaje podniecać męża, bo o siebie nie ma czasu zadbać, więc mąż znajduje sobie ładniejszą kochankę lub po prostu odchodzi. To dosłownie ta sama sytuacja, o jakiej piszesz. Czy w takim razie ta twoja statystyka nie przedstawia raczej po prostu odwrotnych sytuacji (przynajmniej w części)? Może po prostu osoba, która jest przeciążona obowiązkami i nie ma czasu o siebie zadbać potrzebuje innego rozłożenia obowiązków na dwie osoby zamiast zdrady/porzucenia takiej osoby? W końcu mieszkając samemu tych obowiązków jest mniej, bo jedna mniej osoba brudzi, jest mniej do ugotowania, mniej ubrań do wyprania (prasowania, jeśli ktoś to robi), i tak dalej.
Jumalatar
Mój facet sprzątał i gotował, bo to lubił. Twierdził, że się odpręża. I z każdym dniem kochałam go bardziej.
Faceci którzy dużo sprzątają częściej się rozwodzą lub są porzucani:) uważaj, czego sobie życzysz. W parach mamy wpływ na to, jaką jest ta druga osoba. Z czasem każda ze stron dostosowuje się, to się nazywa efekt michelangelo. Oczekuj od niego tego, czego naprawdę chcesz.
Zależność o której piszesz to tylko powierzchnia. Prawdziwe powody leżą głębiej i są bardziej siecią przyczyn niż pojedyńczym zjawiskiem. Trochę jak gdyby: ludzie biedni mają zepsute zęby oraz więcej dzieci. Zatem psucie się zębów wpływa pozytywnie na dzietność. Można to podeprzeć statystyką, jeśli się porówna oba faktory. I to bez oszukiwania.
W wyznaniu jest jeszcze inaczej. Sprzątanie jest dla niego środkiem do celu. Oczekuje w konsekwencji podnieconej partnerki, gotowej na seks. Jeśli efektu nie będzie, to sprzątać przestanie i tyle.
@upadlygzyms tak, ale też nie można mówić o zwykłej korelacji w tym przypadku. Oprócz statystyk rozwodów widziałem też badania, że mało która kobieta postrzega prasującego ubrania faceta za seksownego takcnaprawde. A seksualność i rozwody to zmienne powiązane mimo wszystko dużo bardziej niż zęby i dzieci
Ale przecież tyle jest historii, że kobieta, która zajmuje się domem też przestaje podniecać męża, bo o siebie nie ma czasu zadbać, więc mąż znajduje sobie ładniejszą kochankę lub po prostu odchodzi. To dosłownie ta sama sytuacja, o jakiej piszesz. Czy w takim razie ta twoja statystyka nie przedstawia raczej po prostu odwrotnych sytuacji (przynajmniej w części)? Może po prostu osoba, która jest przeciążona obowiązkami i nie ma czasu o siebie zadbać potrzebuje innego rozłożenia obowiązków na dwie osoby zamiast zdrady/porzucenia takiej osoby? W końcu mieszkając samemu tych obowiązków jest mniej, bo jedna mniej osoba brudzi, jest mniej do ugotowania, mniej ubrań do wyprania (prasowania, jeśli ktoś to robi), i tak dalej.
Mój facet sprzątał i gotował, bo to lubił. Twierdził, że się odpręża. I z każdym dniem kochałam go bardziej.