#6YTrU
Kupiliśmy z mężem pół domu do remontu. Podwórko nie jest podzielone płotem, bo wcześniej domem dzieliły się dwie siostry. 5-letnia córka sąsiadki nie rozumie, że ani dom, ani podwórko nie są już wspólne i nie życzę sobie, żeby włóczyła się po mojej części posesji, robiła bałagan, zaglądała wszędzie i wchodziła do pomieszczeń gospodarczych. Raz nawet weszła mi do domu i grzebała w lodówce. Mówiłam jej matce, że ma wytłumaczyć córce, że wspólnego domu już nie ma i nie życzę sobie obecności jej dziecka na moim kawałku działki. Matka albo ma to w czterech literach, albo jest na tyle nieudolna wychowawczo, że nie potrafi wyegzekwować prostego zachowania od dziecka.
Płot powstanie dopiero pod koniec miesiąca, a do tej pory nie wiem, czy mam gonić to dziecko kijem czy co. Mąż rozłożył mi duży basen na ogrodzie, wracam po pracy, a w basenie pełno zabawek, ziemi, trawy i mocz, bo to dziecko tam jakimś cudem wpadło i zsikało się ze strachu. Muszę teraz wymienić 13 tys. litrów wody i szlag mnie trafia, bo jest piękna pogoda, a muszę czekać jeszcze ponad dwa tygodnie, aż mąż wróci z trasy i to zrobi.
Matka tego dziecka jest na tyle bezczelna, że zabrania mi jedzenia lodów, słodyczy na własnym podwórku, bo dziecko jej płacze, że też chce. A niech sobie płacze. Czy ja jestem w jakimś więzieniu czy co? Będę sobie robiła na swoim kawałku ziemi co chcę i jadła co chcę, a jak jej się nie podoba, to niech zamknie swoje dziecko w domu na całe lato, bo ja nie zamierzam się dostosowywać do cudzego dziecka i nie móc pozwolić sobie na loda na leżaku. Nie wspomnę już, że na huśtawce ogrodowej zastałam brudne ślady małych butów i plam po czekoladzie oraz że strach trzymać samochód na własnej posesji, bo nie wiadomo, co to dziecko wykombinuje. Czekam tylko aż mój mąż wróci i niech postawi ogrodzenie. To miał być nasz wymarzony kąt, a widzę, że czekają nas tutaj przeboje.
Już od dawna wiadomo, że dobry płot to dobry sąsiad. A dziecko masz prawo przeganiać ze swojego podwórka. W końcu jesteś u siebie. I ja kupiłabym wielkie pudło lodów i jadła godzinę na tym leżaku
Ma prawo. No, ma. Ale czy trzeba być przy tym bucem i robić pieciolatce na złość? O ile postawienie jasnych zasad i ich egzekwowanie jest spoko, o tyle trzeba być naprawdę zyebanym człowiekiem, żeby wyzywać swoje frustracje na dziecku, nawet jeśli jest niesforne.
Tu nie chodzi o robienie na złość dziecku. 5 lat to już powinno rozumieć, że gdzieś nie wolno wchodzić, bo to miejsce należące do obcych ludzi. I że nie dostanie się czegoś, bo ktoś inny ma. Też mam sąsiadów z dziećmi, właśnie takimi w wieku przedszkolnym i mi nie wchodzą na podwórko, chociaż nie mam psa.
Stąd mój wniosek, że dziewczynce nikt mógł tego nie powiedzieć. Skoro wcześniej było to podwórko "cioci" i mogła po nim biegać, to zmiana właściciela nie musi dziecku łączyć się ze zmianą zasad. Plus, dzieciak ma pięć lat. Ma prawo być jeszcze nieogarnięty. Jakie jest usprawiedliwienie autorki? Bo do tej pory to tylko "mi się należy!!! To moje!!!" 🤦
Jak dla mnie to ona specjalnie zamknęła to dziecko w komórce, żeby przestraszyć sąsiadkę i oduczyć dziecko włażenia. Chore. Sąsiadka oczywiście toksyczna, okropna baba, ale autorka też niczego sobie. Taka trochę księżniczka "muszę czekać 2 tygodnie aż mi mąż wodę wymieni w basenie" "nie mogę się doczekać aż mąż wróci z trasy i płot postawi, tak cierpię" A nie możesz sama sobie tego zrobić, zamiast płakać w internecie i zamykać dziecko w komórce? Mąż wroci na wakacje, a nie do roboty.
Szlak mnie trafia od samego czytania.. Współczuję i to bardzo!
Jestem kłębkiem nerwów. Choć prowizoryczne ogrodzenie już stoi, dalej nie moge się wyciszyć. Jedno jest pewne, że relacje sąsiedzkie będą ciężkie. Sąsiadka jest nadwyraz toksyczna i próbuje narzucać mi co mi wolno robić i czego nie powinnam mieć na własnym podwórku. Czekam z niecierpliwością na moment kiedy znów ją zobaczę z piwem i od razu dzwonie na policję, że rodzic pod wpływem alkoholu sprawuje opiekę nad dzieckiem.
@Cisowianka27 Według mnie jesteś nadwyraz cierpliwa.. Podziwiam, że jeszcze wytrzymujesz z TĄ sąsiadką. Ale nie ma co dawać sobą pomiatać i to w dodatku obcej osobie. Trzymam kciuki, by szybko ukróciły się "rządze" owej Pani ✊️
Kto wie, może szlag, a może szlak... Chęć na wędrówkę potrafi człowieka najść nawet w najbardziej niespodziewanym momencie ;)
@Cisowianka27, rozumiem że sąsiadka doprowadza cię do szału, ale wiesz że jak naślesz na nią policje to już nie będzie się dało zawrócic z wojennej ścieżki? I to współdzielenie domu może się stać waszym piekłem na ziemi...
To niech nie pije alkoholu jak ma pod opieką dziecko, ewidentnie nie daje sobie z nim rady więc może najwyższa pora by ktoś interweniował.
Wzywasz służby i wystawiasz mamusi rachunek. Za wymianę wody i praktycznie, wszystko co tylko dzieciak zniszczy. Z dziewczynką porozmawiaj. 5latka to nie maluch, który nie ogarnia rzeczywistości. To już całkiem duże dziecko, jak najbardziej zdolne do zrozumienia, że czegoś mu nie wolno. Mniej cebulactwa pt "to moje, wara!!!", więcej zrozumienia. Bo, o ile zaglądanie do lodówki i wchodzenie do domu to przegięcie, o tyle to, że dziewczynka biega po podwórku nie zważając na linie demarkacyjne, to już akurat nic strasznego. Podobnie jak basen. Osobiście, w tak wredne upały, to ja bym dzieciakowi ten basen udostępnił, oczywiście pod warunkiem zachowania ustalonych reguł (dbamy o czystość, sprzatamy po sobie zabawki itp). Ważniejsze w życiu jest to, by być (wartościowym człowiekiem), niż mieć.
Ok, fakt, nie napisałem, ale oczywiste było dla mnie to, że dziecko korzystałoby z tego basenu pod opieką osoby dorosłej.
Ogólnie wychodzę z założenia, że współpraca generalnie na dłuższą metę sprawdza się lepiej niż wyrywanie sobie skrawków "tego co MOJE!!!"
Przy podejściu matki udostępnianie młodej basenu to kiepski pomysł. Nauczą się wtedy że autorka będzie we wszystkim ustępowała
Niekoniecznie. To może być, dla odmiany, gest człowieczeństwa, a przy stawianiu jasnych zasad i granicę nie ma tu mowy o wykorzystywaniu.
Natomiast jeśli o podejście chodzi, to w tej sprawie, mam wrażenie, spotkały się dwie roszczeniowe, egoistyczne baby.
..tylko dziewczynki żal.. 🤷😒
Lol tak, cudownym byłaby człowiekiem, gdyby dała sobie z buciorami wejść takim chamom na swoją posesję i do swojego życia. Nic o autorce nie wiesz, może robi wiele innych dobrych rzeczy albo nie - nic ci do tego jak ona wybiera żyć. Ale mnie mieści mi się w głowie żeby apelowac o "dobroć serca" wobec osób które ewidentnie jej psują krew xD udostępnić basen to może swoim dzieciom czy siostrzeńcom, bratankom, kuzynom czy kogo ma tam w rodzinie a nie obcej babie która nie ma za grosz kultury.
Umbriel, sorry ale według mnie trzeba być bardzo naiwnym żeby myśleć że taka roszczeniowa baba z rozpuszczonym dzieciakiem docenią miły gest
Ten płot to najlepiej taki sztywny i wysoki, a za płotem jakaś kolczasta roślina, np. głóg puścić jako żywopłot.
Jak 13 tysięcy litrów to 100 gramów moczu chyba nie zaszkodzi. Zresztą jak wchodzicie do basenu to chyba nie jesteście idealnie sterylni między nogami i też coś tam wpadnie.
W moim basenie mogę nawet kupę zrobić, jak mam taką fantazję
A żaden obcy nie ma prawa tam włazić
A tak w ogóle to przy takiej objętości to widać albo czuć? Nie wydaje mi się to możliwe, ale może się mylę.
Jasne, ze nie czuć 🤦♀️Autorkę poniosło przy wymyślaniu tego wyznania.
1. Dlaczego chodzisz brudny?
2. Dlaczego nie brzydzi cię obcy mocz jakiegoś dziecka?
Może jej matka powiedziała to autorce?
Czy zatem mogę ci wlać kroplę moczu do zupy?
A ty wiesz, że przed wejściem do wody trzeba się umyć...
Ja np wcale się nie dziwię autorce, że chce wymienić wodę w basenie, bo tu raczej nie chodzi o to czy widać mocz czy nie, tylko o to że ma się świadomość że ktoś tam nasikał
Zrób lepiej ten płot i to szybko.
Musi być z Ciebie też niezła dzida jak masz takie durne pomysły, chyba, że "Twój maż jak wróci z trasy" to będzie łożył na psychoterapię dzieciaka - jak masz cwaną sąsiadkę to ładnie popłyniesz. Swoją drogą, przerosła Cię wymiana wody w basenie, to ciekawe...
przecież widać, że to idiotka. Brednie wyssane z palca.
Po postawieniu płotu obsadz go gęsto tujami.
kup pastuch do tego czasu
Hej, beznadziejna sytuacja. Współczuję, samo czytanie podniosło mi ciśnienie...
Ale słuchaj, zostało pół miesiąca i będziesz miała spokój z gówniakiem na swoim kawałku ziemi. A sąsiedzi zostaną za płotem na dłużej. Odpuść kłótnie, z doświadczenia wiem, że zawsze lepiej mieć przyjazną duszę za płotem niż wojowniczą matkę mszczącą dobre samopoczucie dziecka.
Ja w ogóle nie czaje czemu ona sama sobie nie postawi tego plota, skoro tak jej źle. No pomyśl, jakby ci dziecko do domu właziło, sikalo do basenu, to obrażona czekalabys na męża pół miesiąca?