#81EY4

Mam pewną nieprzyjemną przypadłość. Otóż jąkam się. Szczególnie w stresujących sytuacjach. Życia mi to nigdy nie ułatwiało, ale dzięki życzliwości ludzi nigdy nie miałem powodów do szczególnych narzekań.

To było jakieś 10 lat temu. Wtedy pracowałem w hotelu. Uwaga – jako recepcjonista, bo musicie wiedzieć, że operuję czterema różnymi językami. Ponadto chyba polubił mnie kierownik recepcji, który osobiście mnie zarekomendował dyrektorowi hotelu.
Kontakt z osobami z wielu krajów świata sprawił, że trochę się otworzyłem i coraz rzadziej zdarzało mi się jąkać. Aż do tego feralnego dnia. Stałem wtedy za ladą i perlistym uśmiechem szczerzyłem się do starszego pana, który właśnie zbliżał się do recepcji. Uśmiech szybko zszedł mi z twarzy, gdy sędziwy jegomość przemówił:
- M...m…m...mam re...re...r...rez...rezerwa-a-cję n..nnn..nnn...na dzi..dzi...dziiiś.

Momentalnie zestresowałem się. Otworzyłem paszczę i odparłem:
- N...nnnn...nnnn…naaa ja...ja...ja...jjj...jakie… n-nn-nn...nnnaaaz...n...nazwiiii…naz-wiiiskoo?

Staruszek zrobił się czerwony i zaczął wściekle się jąkać machając ramionami niczym wiatrak po spotkaniu z tajfunem. Potem zrobiło mu się słabo i portierzy posadzili go na jednej z kanap. Dziewczyny z szatni przyniosły okłady, ktoś zaczął machać przed sinym już w tym momencie staruszkiem wielkim arkuszem papieru. Rozsierdzony do nieprzytomności dziadek kazał natychmiast wezwać mojego przełożonego. Po chwili przybiegł do nas kierownik recepcji. Spocony, roztrzęsiony starzec wyryczał mu w twarz:
- T...t…ten gnnn...gnój żar...żarty… so...soo...sobie ze mn...mn...mnie ro...ro...roooobi!!!

Kierownik przełknął ślinę i spokojnym głosem odparł:
- N… n… nie wy...wyyyy...wydaje mi-ii…s… się!

Bo, widzicie - mojego przyszłego przełożonego spotkałem podczas zajęć logopedycznych dla osób jąkających się. Sytuacja, którą wam opisałem była dla nas tak komiczna, że z wielkim trudem tłumiliśmy śmiech. Dziadek dopiero po dłuższej chwili ochłonął, dał się udobruchać i sam uznał to zajście za przedziwne zrządzenie losu.
bazienka Odpowiedz

nie dziwi was, ze do obslugi klienta zatrudniaja kogos z wada wymowy?
nie hejt, ale zdziwienie z perspektywy marketingu i wizerunku firmy

miczkey

Takie abstrakcje się zdarzają - na przykład w radio Trójce audycje prowadzi pani, która nie wymawia "r" ;) jej audycje często są ciekawe, ale na dłuższą metę ta jej wada trochę drażni :D

Mewson

Spoko, Korwin Piotrowska w Antyradiu prowadzi audycje poranną mimo ewidentnych zaburzeń psychicznych. Ale obudzi jak mało kto bo nic człowieka rano nie wku**ia niż jej żałosne szczekanie.

Sceeptyk

Bo to zmyślona historia

SheDevil Odpowiedz

Czytałam to już gdzieś tylko w wersji z restauracją.

Furiatka Odpowiedz

Ktoś opowie kawał o jąkającym się, pytającym o godzinę?

bazienka

nie znazlam, ale mam ten

Idzie sobie chodnikiem jąkała i widzi na ulicy zdechłego konia. Wyjął komórkę i dzwoni na policję:
- Komisariat policji słucham
- Pppro-ooszę papana tututu na ulli-icy le-le-żży za-zabbii-iity kkoń
- A jaka to ulica?
- Mi-mi-mi
- Mickiewicza?
- Niee, mi-mi...
- Mikołaja?
- Niee!
- No to niechże pan zadzwoni za 10 minut jak pan będzie mógł to powiedzieć!
Jąkała dzwoni za 10 minut
- No i wie Pan już na jakiej ten koń leży ulicy?
- Noo na mi-mi-mi.
- Mickiewicza?
- Niee, mi-mi...
- Mikołaja?
- Niee!
- To proszę zadzwonić później
Facet zadzwonił za pół godziny:
- tten kkkooń leleży na ul-uliccy mi-mi
- Mickiewicza!?
- Taak! Prze-przenioosłłem sk-kukur-cz-czybybyka!

bazienka

chyba ze o ten ci chodzilo

Siedzi dwóch sąsiadów i sobie zdrowo popijają. Nagle Zdzichu mówi do Janka:
- Czemu u ciebie na ścianie wisi metalowa miska?
- Nie, to zegar z kukułką.
- Zegar z kukułką? Jak to?
- Sam zobacz.
Janek wziął pustą flaszkę po wódce, zamachnął się i rzucił w ścianę, a tu głos zza ściany:
- Ku-Kurde! Jest 4 rano!

Lewkonja Odpowiedz

Spotkały się jąkały... śmieszna historia 😀

Dodaj anonimowe wyznanie