#8Q0hI
No niby normalna rzecz i wgl, ale jak myślę że jakiś obcy gościu czy tam kobieta, zagląda jej w miejsce, do którego ja przez bardzo długi okres czasu (nie przeszkadza mi to żeby nie było) nie miałem dostępu. Nie wiem czemu, ale po prostu w jakimś sensie jestem zazdrosny o tak bardzo ważną w życiu kobiet rzecz.
Takie tam wyznanie, leżało mi to za bardzo na sercu...
Ciekawe co powiesz na ten temat, gdy zdarzy ci sie potrzeba odwiedzenia proktologa, urologa badz androloga. Ewentualnie ich wszystkich.
Postępi jak "prawdziwy mężczyzna" - nie pójdzie :D
Gosik dobrze mówi, można jej polać wody niegazowanej czy cos
Na bank masz mniej niż 17lat. To twoja pierwsza cipka i warczysz jak ratlerek z zazdrości o nią. Dodam, że jej ojciec ją pewnie kiedyś kąpał, i wycierał pupcie i cipcie jak zrobiła sisi lub kupcie. Wiec to też twój wróg!
Ej, proszę nie obrażać facetów, którzy mieli i mają tylko jedną partnerkę seksualną. Wcale nie muszą mieć 17 lat i świra gdy myślą, że jakiś lekarz ogląda ich partnerkę. Sam mam prawie 30 lat i tylko jedną partnerkę, która obecnie jest moja żoną. Nie mam i nigdy nie miałem fisia na punkcie jej waginy jak sugerowałby twój komentarz.
Ginekolog to lekarz jak każdy inny. Przyjmuje tyle pacjentek każdego dnia, że wagina nie robi na nim żadnego wrażenia. Jeżeli kobieta będzie w ciąży z tobą to będzie chodziła do ginekologa średnio co 3 tygodnie. To normalne i nie ma o co być zazdrosnym.
Kurde, nawet ja chodzę na przegląd podwozia, co prawda u babki, ale ktoś mi tam zagląda. Nie mam ochoty umierać w męczarniach na jakieś raczysko.
Dorośniesz to zrozumiesz że chodzenie do lekarza jest normalne
Dziecinko, ale chodzenie do ginekologa to nie zachcianka czy przyjemność (chociaż kto wie, może jest ktoś taki kto bardzo to lubi), tylko zdroworozsądkowe podejście do swojego zdrowia, więc bycie zazdrosnym, że twoja kobieta w ten sposób dba o siebie jest delikatnie mówiąc niemądre. Przepracuj to.
Miałam takiego ex. Kiedy pracowałam na kasie w Empiku zrobił mi mega jazdę z zazdrości, bo "flirtowałam" gdy tylko obsługiwałam klienta, albo o to, że sklep już dawno został zamknięty o 21, a ja nie wychodzę przez aż 20-30 minut (musieliśmy zliczyć pieniadze, przebrać się i przejść kontrolę ochroniarza). Krzyczał, że w tym czasie zdążyłam pewnie zrobić szybki numerek z kierownikiem. A co do ginekologa, wypytywał kpiąco czy mnie dotykał i czy było mi dobrze. To badanie do cholery, nie, nie było mi dobrze. To dość niekomfortowe, czasem bolesne, cholernie krępujące być tak rozkraczoną na fotelu przed obcym człowiekiem. Jedyne co utrzymuje mnie w jako tako zdrowiu psychicznym na tym fotelu to świadomość, że to ważne zadbać o regularne badania, lekarz widział tysiące takich pacjentek i moje ciało nie robi na niego żadnego wrażenia, a cała ta sytuacja przebiega bardzo profesjonalnie
Akurat lekarz, a w szczególności ginekolog musi się pilnować, żeby jakaś julka go nie posadziła o przekroczenie jakichś norm w jej głowie. To może oznaczać koniec jego kariery, tak więc...pewnie cieszy się jeden z drugim, jak przyjdzie młoda, czysta, ogolona gdzie trzeba pacjentka bo mu przyjemniej pracować w takich warunkach, niż z jakąś 65-letnią, zarośniętą małżą, a zwłaszcza niedomytą (bo raz w tygodniu się umyje, a tak to ścierką po wierzchu po jedzeniu, twarz i ręce i bedzie przecie, nie widać że brudna to czysta pewnikiem).
Ale wiesz, że w miejscu w którym ty szukasz uciechy, oni szukają problemu? Mało tego, poniekąd dbają oni o to, żebyście wy oboje mieli jeszcze więcej uciechy? Chyba jesteś nienormalny.
Nikt ci nie zabroni mieć durnych myśli, ale nie mów o tym partnerce. Sam wiesz, że wizyty u ginekologa są ważne, więc tu nie ma pola do dyskusji. Lepszy lekarz niż przedwczesny zgon partnerki na bardzo bolesną chorobę, prawda?
Bardzo lubię ginekologa mojej żony. Spoko gość. Wysportowany, przystojny, bogaty i był w mojej żonie. Można powiedzieć że dużo nas łączy. Jak odbierał poród naszej córki, a żona urodziła już łożysko, podstawił mi miseczkę z tym mięsnym flakiem i spytał: SZTEJKA? Dzięki, już jadłem szefie.