#9AAdw
Oddali prace kilka dni później. Jakież było nasze zdziwienie, gdy brat zadowolony zakomunikował nam piątkę za rysunek, natomiast siostra... wróciła z pracą do domu. Okazało się, że jej wychowawczyni stwierdziła, że praca nie powinna tak wyglądać, i spytała mojej siostry, czy "kiedykolwiek widziała taką gruszkę". Oczywiście wielce litościwie nie wstawiła jej jedynki, a jedynie dała drugi zarys i nakazała zrobienie pracy jeszcze raz. Po powrocie do domu siostrze było strasznie przykro, trzeba było widzieć ten zawód w oczach. Kolejna praca nie była już tak staranna - owoc został po prostu pokolorowany i oczywiście wtedy w dzienniku pojawiła się piątka. Od tamtej pory moja siostra już się tak nie stara, a wszelkie prace stara się robić jak inni.
Dziękujemy, szkoło!
Dzieci muszą się uczyć wykonywać polecenia. Twoja siostra wykonała je źle. Gdyby poleceniem było "zamień gruszkę w śmieszne stworzenie", wtedy byłby czas na kreatywność. I takie i takie zadania są potrzebne tak samo.
Dzieci nie są niczyimi niewolnikami i nie muszą uczyć się wykonywać polecen.
Szefowi też tak mówisz, jak daje ci polecenie do wykonania?
Czy robisz je jak ci się podoba i nie rozumiesz, czemu się wścieka?
SportToZdrowie każdy z nas wykonuje pewne polecenia w swoim życiu. Poza tym tutaj, to kwestia czytania ze zrozumieniem.
Nie szkoła a leniwy nauczyciel oraz źle skonstruowane zadania, które na początku nauczania wdraża i interpretuje nauczyciel.
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć że o ile nieszablonowe myślenie i kreatywność ciężko wspierać w szkole to moja szkoła sobie poradziła z tym wzorowo. Świetlica była przygotowana tak by każde dziecko mogło się rozwijać kreatywnie. Ogrom kół i zajęć dodatkowych nie tylko sportowych czy standardowych przedmiotów. Koło przyrodnicze prowadziło ogród. A jeszcze w czasach gimnazjum (wielki kompleks przedszkole, podstawówka i gimnazjum) uczniowie poświęcali 5 minutowe przerwy by coś dłubnąć z zajęć w świetlicy.
Także dużo zależy od dyrekcji i samych nauczycieli i... rodziców.
Chodziłaś do ciekawej szkoły :D
Daminguska to była dobra szkoła. Niestety po zmianach dyrektorów niewiele w niej zostało z tego co ja miałam. A szkoda.
Bo szkoła niszczy kreatywność
A może w tym przypadku po prostu uczy czytania ze zrozumieniem? Bo jeśli polecenie to pokoloruj gruszkę, to siostra go nie wykonała.
Wszystko zależy od tego, jakie było polecenie. Bo jeśli brzmiało: pokoloruj gruszkę, stwórz realny obraz gruszki, to nauczyciel ma rację. Chyba, że brzmiało wyobraź sobie gruszkę, pomaluj dowolnie gruszkę itd.
Mój mąż też jest uzdolniony plastycznie, niestety Pani w podstawówce nie słusznie oskarżyła go o przekalkowanie rysunku nad którym siedział 3 dni ( narysował jakąś postać z mangi) oczywiście postawiła mu jedynkę za oszustwo. Mój mąż po tym przestał rysować , przestał się starać bo twierdził że i tak mu nikt nie uwierzy że to jego praca.
Ja rozumiem, że można być słabym psychicznie człowiekiem, ale żeby aż tak? Jak mu ktoś na pasach nie ustąpi pierwszeństwa, to już nigdy przez pasy nie przyjedzie? 🤔
Pamiętam jak w gimnazjum nauczycielka kazala zrobić zielnik z liści drzew. Za 10 drzew- 6, za 9- 5, itd. Miałem lącznie 17 drzew z czego kilka było egzotycznych, niewystępujacych w naszym klimacie (ciocia dużo podróżuje i zbiera liście- takie hobby). Dostałem 3, bo tylko 7 drzew spelniało wymagania. Jakie? Miały to być drzewa z terenu Polski, ale jabłonka też nie mogła być, bo zbyt oczywista (?). Tak mnie to dotknęło, zrobiłem drugi zielnik, byle jak byle 10 drzew z Polski (nieowocowych). I dostałem 6.
Ach- wymagań nie podała, bo uznała, że nikomu się nie bedzie chciało wymyślać żadnych egzotycznych drzew i liczyła, że dzieci są zbyt leniwe..
Dla Twojej siostry to pierwsza bardzo ważna lekcja. Lekcja pt. Świat nie jest sprawiedliwy...