#9g1B9
Praca była naprawdę fajna, dostawy świeżego pieczywa oraz ciast tylko zachęcały do przychodzenia tutaj. Problem był w najstarszym pracowniku, który tam pracował, i kierowniczce. Starszy pracownik tej firmy poczuwał się za bardzo i myślał, że jest kimś, gdy tak sobie ustawiał wszystkich po kątach, a kierowniczce to odpowiadało, bo nie musiała nic robić. Ogólnie było źle.
Wszystko zaczęło się, gdy dostali moje wypowiedzenie, a jego okres się zakończył. Minęło kilka tygodni, a o świadectwie pracy ani widu, ani słychu. Fiszki, które dostaje się każdego miesiąca do wypłaty, by przeczytać ile i na co pracodawca płaci z naszej wypłaty, wyjątkowo mnie wtedy zainteresowały. Wiadomo – jest suma, ubezpieczyciel, płatnik i suma końcowa, która jest przelewana na konto. I tak jak suma końcowa się zgadzała, tak cała reszta ni hu hu, jakby ktoś wpisywał losowe cyferki. Okazało się, że przez cały mój staż pracy tam okradali mnie na kwoty do tysiąca złotych, czasem poniżej. By mieć pewność, wszystkie papierki zostały wysłane do rodzinnej księgowej, która tylko potwierdziła moje przypuszczenia.
Szybka akcja do ZUS-u, PIP-u, na policję i do sądu. Okazało się, że nie tylko mnie tak okradali, a wszystkich swoich pracowników, w tym tego starszego, a nawet kierowniczkę :) Kary, jakie wtedy zapłacili, opiewały na grube miliony, firma się zamknęła, a wszyscy pracownicy zostali bez pracy.
Morał jest taki, że gdyby nie te fiszki, to do tej pory żylibyśmy w niewiedzy, że jesteśmy rżnięci w głupa przez szefa. Czytajcie je, szczególnie wy młodzi, bo skoro młody,
to się nie połapie;))
Jeden Januszex mniej.
Jak można nie zauważyć że jest się orznietym o tysiąc złotych? Aż takie zarobki w piekarnictwie to chyba nie były.
Rżnięcie nie było na przelewie na konto tylko na składkach.
Super, że zareagowałeś. Jeśli kogoś interesuje tematyka nadużyć w pracy i to jak można się przed nimi zabezpieczyć, to polecam książkę "Urobieni" - bardzo dobry kawał reportażu.
Potwornie niewiarygodna historia.
🤣🤣🤣🤣🤣 mało o życiu wiesz