Bo mógł nie wiedzieć. Kto w wieku 18 lat przegląda swoją karte szczepień? Ja dopiero niedawno się dowiedziałam, ze niektóre szczepienia dobrze odnowić(za nic nie pamiętam lekcji o tym w szkole. a sądzę, ze nawet jak nie było mnie w ten dzień w szkole, to powinno nie raz być wspomniane na biologi)
Anonimowane
Jak się idziesz szczepić na 18-stke to Ci sprawdzają kartę szczepień i masz informację.
Ja miałam całkiem pustą książeczkę, bo moja mama nigdy nie pamiętała wziąć jej ze sobą. Jak miałam 18 sprawdzili w systemie i kazali wrócić za pół roku, bo tą co się bierze w wieku 12 miałam opóźnioną z powodu chorowania.
To zupełnie inna sytuacja niż odnawianie szczepień.
Szczepienie dzieci na ospę to największa głupota. Ospa w wieku dziecięcym jest przechodzona bardzo łagodnie. Przechodzi się ja raz na całe życie. Tymczasem szczepienie "ochrania" tylko czasow, tylko na jakiś okres. Po upływie tego okresu należy wziąć szczepionkę przypominającą. I tak aż do skończenia 18 roku życia. Potem zostaje się bez "ochrony". Niestety ospa w wieku dorosłym może być już bardzo niebezpieczna. Dorosła osoba przechodzi ja znacznie trudniej niż dziecko. Zatem szczepienia dzieci nie tylko są niepotrzebne ale wręcz szkodliwe bo przesuwają ryzyko zarażenia na wiek dorosły a więc wiek najbardziej niebezpieczny.
To czy Twoja mama zaszczepiła Cię w wieku dziecięcym, czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia, bo nawet gdyby to zrobiła to okres ochronny szczepionki dawno by minął. Jedyne czego można żałować to tego, że nie przeszłaś tej choroby w dzieciństwie, gdy jej przebieg jest najłagodniejszy. Zanim więc zacznie oskarżać własną matkę o bzdury najpierw pomysł czy nie są to właśnie bzdury.
Hvafaen
Też tak myślę, choć myślałam, że może o czymś nie wiem. Przechodziłam ospe jako 5 latka, a moja mama dwa razy, nawet gdy była ze mną w ciąży. Tak czy siak swoich dzieci na ospe nie zaszczepie.
kotka1993
Wcale nie wszyscy przechorowują ją tak lekko, a poza tym wirus VZV zostaje potem w organizmie do końca życia i może się ujawnić jako półpasiec. Jest też problemem przy byciu dawcą/biorcą przeszczepu szpiku, bo może się aktywować u biorcy (niezależnie, czy biorcą miał go w sobie, czy otrzymał od dawcy) i wtedy nie jest miło.
kotka1993
Zresztą to nieprawda, że trzeba się doszczepiać, szczepionka chroni na całe życie, oczywiście są od tego wyjątki, jak zawsze.
Ja strasznie żałuję, że nie zostałam zaszczepiona (ale jak ja byłam w wieku przedszkolnym to tej szczepionki jeszcze w Polsce nie było, a jeśli nawet była, to trudno dostępna, to było jeszcze w ubiegłym wieku) i ten syf do końca życia będzie mi siedział w zwojach nerwu trójdzielnego :'(
Niektórzy ludzie mentalnie nadal są w średniowieczu.
To chorujesz na ospę prawdziwą?
W tym sezonie na topie jest ospa małpia.
wyznanie pod gównoburzę
A sam się nie zaszczepiłeś, bo?
Bo mógł nie wiedzieć. Kto w wieku 18 lat przegląda swoją karte szczepień? Ja dopiero niedawno się dowiedziałam, ze niektóre szczepienia dobrze odnowić(za nic nie pamiętam lekcji o tym w szkole. a sądzę, ze nawet jak nie było mnie w ten dzień w szkole, to powinno nie raz być wspomniane na biologi)
Jak się idziesz szczepić na 18-stke to Ci sprawdzają kartę szczepień i masz informację.
Ja miałam całkiem pustą książeczkę, bo moja mama nigdy nie pamiętała wziąć jej ze sobą. Jak miałam 18 sprawdzili w systemie i kazali wrócić za pół roku, bo tą co się bierze w wieku 12 miałam opóźnioną z powodu chorowania.
To zupełnie inna sytuacja niż odnawianie szczepień.
Typowe antyszczepy.
Szczepienie dzieci na ospę to największa głupota. Ospa w wieku dziecięcym jest przechodzona bardzo łagodnie. Przechodzi się ja raz na całe życie. Tymczasem szczepienie "ochrania" tylko czasow, tylko na jakiś okres. Po upływie tego okresu należy wziąć szczepionkę przypominającą. I tak aż do skończenia 18 roku życia. Potem zostaje się bez "ochrony". Niestety ospa w wieku dorosłym może być już bardzo niebezpieczna. Dorosła osoba przechodzi ja znacznie trudniej niż dziecko. Zatem szczepienia dzieci nie tylko są niepotrzebne ale wręcz szkodliwe bo przesuwają ryzyko zarażenia na wiek dorosły a więc wiek najbardziej niebezpieczny.
To czy Twoja mama zaszczepiła Cię w wieku dziecięcym, czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia, bo nawet gdyby to zrobiła to okres ochronny szczepionki dawno by minął. Jedyne czego można żałować to tego, że nie przeszłaś tej choroby w dzieciństwie, gdy jej przebieg jest najłagodniejszy. Zanim więc zacznie oskarżać własną matkę o bzdury najpierw pomysł czy nie są to właśnie bzdury.
Też tak myślę, choć myślałam, że może o czymś nie wiem. Przechodziłam ospe jako 5 latka, a moja mama dwa razy, nawet gdy była ze mną w ciąży. Tak czy siak swoich dzieci na ospe nie zaszczepie.
Wcale nie wszyscy przechorowują ją tak lekko, a poza tym wirus VZV zostaje potem w organizmie do końca życia i może się ujawnić jako półpasiec. Jest też problemem przy byciu dawcą/biorcą przeszczepu szpiku, bo może się aktywować u biorcy (niezależnie, czy biorcą miał go w sobie, czy otrzymał od dawcy) i wtedy nie jest miło.
Zresztą to nieprawda, że trzeba się doszczepiać, szczepionka chroni na całe życie, oczywiście są od tego wyjątki, jak zawsze.
Ja strasznie żałuję, że nie zostałam zaszczepiona (ale jak ja byłam w wieku przedszkolnym to tej szczepionki jeszcze w Polsce nie było, a jeśli nawet była, to trudno dostępna, to było jeszcze w ubiegłym wieku) i ten syf do końca życia będzie mi siedział w zwojach nerwu trójdzielnego :'(
Ten sam dwu-trzy zdaniowy autor.
Nawet sie nie stara, to i nie ma sensu odpisywać.