#DPAqS

Jakiś rok temu musiałam pojechać bardzo wczesną porą na umówione spotkanie. Była godzina piąta rano, ja przez jakiś tydzień włącznie z dniem, gdy musiałam pojechać, miałam problemy ze spaniem w nocy, czułam się ogólnie słabo i jakbym mogła, tobym nie wsiadała za kółko o tak wczesnej porze.
Dzień wyjazdu, przejechałam niecałe 5 kilometrów, gdy miałam wypadek w wyniku zasłabnięcia... Wpadłam do rowu i dachowałam. Poza ogólnym przerażeniem i potłuczeniami nic mi nie było, jednak auto leżało na dachu, drzwi były zablokowane i nie mogłam się sama wydostać.
To uczucie, gdy z przerażeniem usiłujesz wybić szybę, by jak najszybciej się wydostać z samochodu, czujesz, jak krew cieknie ci po twarzy i widzisz, jak twoje auto mija młody (około 30 lat) rowerzysta i nawet nie patrzy w twoją stronę. Nie robi nic. Kompletnie. Po prostu sobie przejechał, a ciebie ogarnia ogólne przerażenie, bo przecież o tej godzinie nie przejeżdżają samochody, wokół są same pola, a twój telefon leży w kawałkach i nie możesz sama zadzwonić na policję czy pogotowie.
Miałam jednak szczęście – po czasie, który nazwałabym całą wiecznością, zatrzymał się samochód, na moje szczęście był w nim mężczyzna (kobieta nie dałaby rady mnie wyciągnąć od góry).

Teraz najlepsza część – trafiłam do pobliskiego szpitala, w którym zostałam na obserwacji. Niestety o moim wypadku bardzo szybko dowiedział się mój były chłopak, który wparował do szpitala przerażony jak nigdy i powiedział coś, z czego do teraz nie wiem, czy się śmiać, czy płakać: „Uff, dobrze, że nic ci nie jest, bo nie mam kasy na garnitur na twój pogrzeb”.
Livarot Odpowiedz

Jeśli auto leżało na dachu i w rowie to skąd widziałaś tyle szczegółów na temat tego rowerzysty? Przecież to najwyżej trzy sekundy. Może to był dziadek pod wpływem alkoholu , jak to na wsi i nawet nie zauważył że samochód stoi nie tą stroną.

karolyfel

Auto mogło leżeć w rowie tak, że blokowało otwarcie drzwi a nie cały widok przez okno. Poza tym 3 sekundy to chyba jakiś kolarz na koksie przejeżdżał - następnym razem jak zobaczysz na ulicy rowerzystę to licz sekundy, jak długo go widzisz :)))

Livarot

Usiądź w samochodzie stojącym obok jezdni , poczekaj aż będzie przejeżdżał rowerzysta , i , zakładając że nie jesteś strusiem , policz ile sekund go widzisz , a szczególnie jego twarz.

karolyfel

Jak na ulicy albo drodze zobaczę kogoś, kto gapi się na rowerzystę i liczy, to od razu będę wiedział, że czyta anonimowe :)))))))))))))

upadlygzyms Odpowiedz

Zalecam wozić ze sobą, n.p. w schowku na rękawice, taki uniwersalny gadżet wypadkowy. Młotek do rozbijania szyb, nóż do cięcia pasów, latarka, gwizdek itd. Całość wielkości dłoni.

ohlala Odpowiedz

Najwyraźniej niedobrze, że znalazł Cię facet, skoro wyciągnął Cię z tego auta. Masz szczęście, że możesz chodzić.

Dodaj anonimowe wyznanie