#E6f48
Były wspaniałe i to jeszcze jak! Pamiętam każdą chwilę z tamtych dni, a najbardziej utkwiły mi w głowie jej cudowne oczy. Pod koniec jej pobytu uświadomiłem sobie, że nic z tego nie będzie, o czym powiedziałem jej wprost. Ania zaczynała studia w innym mieście, wydawała się być osobą momentami nieodpowiedzialną, a ja miałem świetną pracę i byłem pewny, że nie znajdę drugiej takiej roboty.
Po wyjeździe Ani cały czas ze sobą pisaliśmy, Ania nawet wysłała mi długi list (do dziś go mam), ja zaś uparcie szukałem dziewczyny. Często randkowałem, ale to Ania miała "to coś" i powoli zaczynałem żałować swojej decyzji o tym, że dałem jej kosza. Każdą dziewczynę porównywałem do Ani. W końcu Ania znalazła sobie faceta, z którym była ponad trzy lata. Koleś był bardzo zazdrosny i zabronił Ani kontaktowania się ze mną. W sumie mu się nie dziwię, sam postąpiłbym podobnie, gdybym miał tak wspaniałą kobietę przy sobie. Przez te lata byłem sam, randki olałem, choć nie ukrywam, że często próbowano mnie z kimś swatać, co było upierdliwe.
W końcu stało się coś niebywałego. W wirze przygotowań do kolacji wigilijnej usłyszałem dzwonek do drzwi. Zobaczyłem Anię z blachą placka i małą torbą podróżną. Wyglądała uroczo z zaczerwienionym noskiem, jeszcze piękniej niż 5 lat temu.
- Ja już nie mogłam żyć jak ptaszek w klatce - szepnęła i schyliła głowę.
Między nami stanęła moja mama i ucałowała Anię na dzień dobry. Znała Anię z moich opowieści i widziałem, jak mocno się wzruszyła.
- Działałyśmy w konspiracji - zaśmiała się moja mama. - Ania do mnie zadzwoniła dwa dni temu, bo znalazła mój numer w internecie i wszystko ustaliłyśmy.
To był wyjątkowy wieczór i był zapowiedzią czegoś nowego. Kolejne dni spędziliśmy na dłuuuugich rozmowach, dzięki czemu utwierdziłem się w przekonaniu, że to jest ta jedyna. Ania nie jest idealna - jest roztrzepana, często się spóźnia, ale bardzo ją kocham. Po Nowym Roku Ania przeprowadziła się do mojego miasta i namówiłem ją, by ze mną zamieszkała.
Jestem najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi i życzę wszystkim tak cudownego happy endu, jaki spotkał mnie. Pozdrawiam wszystkich anonimowych :)
To teraz pilnuj tego skarbu!
A co sie robi ze skarbem ?
.
.
. Zakopuje
A Ty, Panie "w życiu osiągnąłem wiele sukcesów", jesteś taki idealny?
Taki stary chłop,a mama musiała działać za ciebie? Ale brawa dla dziewczyny,że wzięła sprawy w swoje ręce,bo pewnie nigdy by się nie doczekała.
No ale wiesz jak Ania miała faceta to autor nie chciał wpychac się na 3, jakby za Ania nie tęsknił. Myślę że dla tego nic nie robił z tym.
W jaki sposób mama działała za niego? Przecież to Ania się do niej odezwała nie odwrotnie.
Myślę, że taka matka to skarb, skoro sam nie miał odwagi przyznać się do błędu i naprawić sprawy.
Mimo wszystko kołek z Ciebie xD
"W sumie mu się nie dziwię, sam postąpiłbym podobnie, gdybym miał tak wspaniałą kobietę przy sobie."
Bardzo współczuję Ani faceta z takim podejściem, pewnie się ptaszyna już nigdy ze złotej klatki nie uwolni
Na początku z pierwszego zdania wywnioskowałam, że twoim jedynym sukcesem jest to, że byłeś sam :P.
Pozdrawiam i życzę szczęścia :)
Przeraża mnie ta historia od momentu od momentu " nie powinna tak po prostu przyjeżdżać do obcego faceta" - jak nie byłeś zainteresowany tym żeby przenieść znajomość z internetowej do rzeczywistości to dziewczyna to musiała ogarnąć a Ty się jeszcze siekasz na nią? Autor nic realnie nie robi sam tylko czeka aż się coś zadzieje. Nie widzę nic cudownego w tej opowieści. Życie nie jest bajką, w końcu trzeba za nie wziąć odpowiedzialność, bo bez tego nawet najlepsze rzeczy można rozwalić.
Wszyscy w to uwierzyli? :DDD To jakieś wynurzenia nastolatki, która marzy o tym, że kiedyś jakiś facet będzie o niej tak właśnie marzył. Ckliwe. Urzekł mnie "wir przygotowań do kolacji wigilijnej". Tak właśnie napisałby facet :DDD
Aż mam ciary na cyckach 😨
to się ubierz jak ci zimno
Ale wcale nie jest mi zimno ;)