#EikVC

Narzeczony zostawił mnie w 8 miesiącu ciąży. Porzucił tym samym również swojego 3-letniego synka. Nie zrobił tego ze względu na inną kobietę, po prostu wrócił do mamy i zamieszkał z nią i swoimi dwoma braćmi.

Drugi synek urodził się jako wcześniak, lekarze nie dawali mu szans. Jego ojciec nie odwiedził go ani razu, chociaż błagałam go o to. Wiem, że nie powinnam. Synek przeżył, dziś ma ponad 4 miesiące, jest zdrowy i silny, ale ojca nie poznał do tej pory. Starszy syn cierpi, bo tata zadzwoni raz na dwa tygodnie, ale ogólnie ma ich gdzieś.

Po jego odejściu uświadomiłam sobie jak bardzo mną manipulował przez te wspólne lata. Odcięłam się od znajomych, praktycznie odcięłam się od rodziny, bo na pierwszym miejscu był zawsze on. Skakałam wokół niego tak w pierwszej jak i w drugiej ciąży, a kiedy zaczęłam mieć swoje zdanie i się stawiać po prostu nas zostawił.

Co w tym anonimowego? Chciałam się zabić. Byłam tak zmanipulowana, że moja samoocena była poniżej zera. Uznałam, że dzieci zasługują na lepsze życie, niż życie ze mną. Napisałam nawet list. Zaplanowałam wszystko i byłam zdecydowana.
Mój synek uratował mi życie. Tak zwyczajnie usiadł mi na kolanach i powiedział: "kocham cię". Tak bez powodu, pierwszy raz.
To było jak policzek. Zaczęłam walczyć o dzieci i o siebie. Znów się śmieję, ale teraz już szczerze. Widzę światełko w tunelu. Znów mam nadzieję.
Mam 28 lat, dwóch cudownych synów, uwolniłam się od człowieka, który mnie niszczył i jestem szczęśliwa.
A kiedy mój syn dorośnie, podziękuję mu za życie.
Esamip Odpowiedz

Dupa nie facet, ale widać, że chyba taka rodzina. Że też jego matka, a babka dzieci, go tak przyjęła i też ma wywalone na maluchy. Jak to mówią - kobieta kobiecie kobietą.
Autorko, zbieraj siły i walcz o alimenty. Nie chce widzieć chłopców to nie, nikt go nie zmusza, ale niech weźmie za nich chociaż odpowiedzialność finansową.

PinkiPig Odpowiedz

Ciężko mi zrozumieć, jak dziecku, od którego odszedł tata, a matka popełniła samobojstwo, miałoby być lepiej. Cieszę się, że zostałaś, że chłopcy mają kochająca mamę.

ZjadaczKsiazek

Takie myślenie ludzi z zerową samooceną, "Lepiej by im było beze mnie" nie patrząc na warunki zewnętrzne obiektywnie. Zwłaszcza, że na faceta patrzyła jako na wspaniałego i idealnego.

livanir

Szczerze? To na zasadzie:
Moje dzieci są małe, lepiej oddac do Domu dziecka, szybko zostaną zaadoptowane bo małe. Znajdą kochającą normalną rodzinę. Będą mieć chroniącego tate, wesoła mame. Nie będą po nocy słyszeć chlipania matki, która nie ma siły przez depresje jeździć z nimi na rowerze.Teraz mają mame, co ledwo z łóżka wstaje, a co jak będzie gorzej i już nie będzie miała siły wstać rano? Jak zajęta swoją głową nie będzie umiała rozsądnie myśleć, przez co zaniedba dietę dzieci i inne ich sprawy.
Sama mam depresje(choć na razie remisja) i choć pragnę dzieci, własnie z tego powodu ich nie posiadam.

TabascoNincja

Przeżyłam coś podobnego i po kilku miesiącach leczenia nie potrafię zrozumieć swojej logiki, gdy chciałam zostawić córkę babci i skończyć ze sobą. Nie potrafiłam dłużej żyć z tak wielkim wewnętrznym bólem, poczuciem beznadziejnosci i przytłoczeniem przez codzienne czynności (pół godziny zabierania się do pokrojenia kiełbasy, jakby mózg zapomniał najprostszych rzeczy).
Też ciężko mi zrozumieć, jak mogłam się poddać i myśleć, ze będzie jej lepiej beze mnie. Serio. Stwierdziłam, ze to bez różnicy czy istnieję, bo to, co ja jej daję, może dać ktokolwiek. Nie radzilam sobie z życiem (często robiłam rundki po domu, rozmawiając sama ze sobą, odtwarzając dialog z listonoszem albo panią ze sklepu) i z myślą, że będę musiała na nowo znaleźć pracę (kto mnie zatrudni, taką ofiarę losu, która nic nie umie) i jeszcze przekazywać jakieś wartości dziecku (każdy może zdać jej więcej niż ja kiedykolwiek, bo jestem kretynką).

Na szczęście miał mi kto pomóc, zorientowali się, że to nie żarty (w chwili paniki, czy epizodu psychotycznego, gdy nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, odezwałam się do przyjaciółki psycholożki, ta bez mojej wiedzy ogarnęła po ludziach numer do mamy i bliższej mi osoby) i zrobili "interwencję" (w trakcie której odwalałam takie rzeczy, że mi wstyd, nie panowałam nad sobą, byłam u skraju, a emocje wylewały się nagle i w losowej kolejności.

Okazało się, że są inne niż samobójstwo sposoby na zakończenie tego wewnętrznego rozrywającego bólu. Na psychologa było za późno, ale psychiatra zrobił dobrą robotę.

Moje dziecko jest najweselszym, rozśpiewanym aniołkiem. Nie umiem sobie wyobrazić, jak bardzo zmieniłaby się po utracie najpierw taty, potem mamy.

Ale wtedy wydawało mi się, że tak będzie lepiej dla niej. Nie umiem tego zrozumieć.

Zdarza się, że to nie TY, czasem to coś innego przemawia. I nie ma za tym żadnej logiki.

Hustla Odpowiedz

Piękne wyznanie 😊. Cieszę się, że udało Ci się uwierzyć w siebie, masz wspaniałych i mądrych synów. Ich ojciec to straszna świnia, ale wynagrodzisz im to z pewnością 😉

Bladysuchar Odpowiedz

Myslalas moze nad pozbawieniem go praw rodzicielskich? Uwolnilabys sie raz na zawsze skoro on nie chce zajmowac sie chlopcami? Mysle, ze poradzisz sobie bez jego alimentow. A na swojej drodze spotkasz napewno kogos kto pokocha Ciebie i chlopcow i bedzie chcial byc dla Nich prawidziwym Tata.

nowysystemppoz Odpowiedz

Właściwie, to zrobił Ci przysługę. Czasami trzeba sięgnąć dna, żeby móc się odbić. A chłopaków nie rozpieszczaj za mocno :) Ucz ich samodzielności. Powodzenia :)

Harmony Odpowiedz

Hej Autorko, cieszę się że znalazłaś "to coś " co Cię powstrzymało:) kiedy byłam w 7 miesiącu ciąży, okazało się że facet mnie zdradza. Też się załamałam, miałam najgorsze myśli. Też go błagałam o to żeby zainteresował się synem chociaż. Nawet kiedy syn miał zdiagnozowaną ciężka chorobę, Pan ojciec raczył się pojawić w szpitalu raz.
Obecnie syn ma 6 lat, nie zna swojego taty, jego ojciec ma to gdzieś, a ja czuję się z tym doskonale. Nie zmarnowałam sobie życia, dziecko nie ma złych i toksycznych męskich wzorców w domu, żyjemy we dwójkę ale za to spokojnie :) z czasem zapomnisz o tym bólu, którego dostarczył Ci ten pajac, za to już teraz jesteś silniejsza :) powodzenia.

KoorahDomovah Odpowiedz

Jesteś wspaniałą i silną kobietą. Twoi synowie mają dużo szczęścia, że mają taką mamę.
Nie popełnij tylko błędu swojej "teściowej". Może to tylko moje doświadczenie a może żeczywiście coś w tym jest
ale zauważyłam, że coraz więcej jest takich maminsynków, którzy uciekają do mamusi, gdy robi się ciężko.
To nasza, kobiet wina, bo tak ich wychowujemy. Zarówno moi bracia jak i mąż "usamodzielnili" się dopiero gdy znaleźli
sobie żony...czyli przeszli spod jednej spódnicy pod drugą. I to nie jest tak, że są samodzielni...o nie...
Bez kobiet są jak dzieci we mgle, nie wiedzieliby jak zapłacić rachunek za prąd, gaz czy telefon.
Z moim bratem mama chodziła do lekarza do 20 roku życia i sama rozmawiała z lekarzem o tym co JEMU dolega...w końcu trafił
się jeden mądry lekarz i ją wyprosił. Mój mąż, gdy tylko robi sie ciężko (np mamy kiepską sytuację finansową) zawsze sugeruje, zeby sie spakować
i zamieszkać z jego mamą...ona mieszka w kawalerce a my mamy prawie 40 lat i dziecko...Nie wiem z czego to się bierze, nie jestem specjalistą od wychowania ale wydaje mi się, że od dziewczynek wymaga się więcej niż chłopców i przez to chłopcy w późniejszych latach mają taki problem z samodzielnością...

KoorahDomovah

typiara, tak było i u mnie. Ja uczyłam się sprzątac i gotowac a moi bracia w tym czasie sie bawili. Kiedyś zapytałam mamy czemu żadnego z nich nie zagoni do roboty to odpowiedziała "Bo oni to źle zrobią"...nigdy nie powiedziała "bo ty to lepiej zrobisz"...niby drobna różnica ale to drugie zdanie podniosłoby moje poczucie wartości, czego absolutnie mama nie chciała. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego to ja mam miec więcej obowiązków niż oni ale teraz wiem, że dzięki temu to ja jestem bardziej zaradna. Moi bracia tkwią w pracy, której nie lubią bo nie potrafią poszukac sobie lepszej (nigdy nie przeszli rozmowy kwalifikacyjnej i nie potrafiliby dziś do takiej rozmowy sie przygotowac). Starszemu to mama składała papiery na studia. Młodszemu sama szukała kursów, żeby miał jakiś zawód skoro studiowac nie chciał. Całe szczęście maja w miarę ogarnięte żony, które trochę przejęły "obowiązki" mamy bo bez tego nadal mieszkaliby z rodzicami a mama do dziś prałaby im gacie.

DontBeRude Odpowiedz

Czegoś tu nie łapię. „Drugi synek urodził się jako wcześniak”, ale „mąż mnie zostawił w 8 miesiącu ciąży”. Urodził się w 8 miesiącu ciąży i lekarze nie dawali mu szans? Czy coś źle zrozumiałam?

Pytam, bo sama rodziłam w 8 miesiącu i moja córka dostała 9/10, nawet nie leżała w inkubatorze, generalnie oprócz niskiej wagi wszystko było z nią w porządku.

Jak już pisałam wcześniej synek był owinięty pępowiną, krwawił z płuc i żołądka, do tego doszła sepsa i martwicze zapalenie jelit... Lekarze powiedzieli, że to cud i każdego dnia za niego dziękuję:)

Anonim113 Odpowiedz

Zastanawia mnie tu oś czasu. Zostawił ją w 8 miesiącu A dziecko wcześniak mający problemy przez bycie wczesniakiem. Nie mówię że nie miał innych problemów z innego powodu ale jak urodził się w 8 miesiącu ciąży to powinien być już dość rozwinięty.

raindancemaggie Odpowiedz

Dziecko urodzone w 8 miesiącu ciąży nie jest tak skrajnym wczesniakiem żeby nie dawać mu szans na przeżycie. Teraz ratuje się skrajne wczesniaki z 26 tc...

Synek był tak mocno owinięty pępowiną, że krwawił z żołądka i płuc, dostał sepsy i martwiczego zapalenia jelit. Lekarze powiedzieli, że zrobili wszystko co mogli a pozostało mi tylko modlić się o cud.

Nie opisałam tego wszystkiego bo nie o to chodziło. Głównym przesłaniem miał być fakt, że ojciec mojego maleństwa nie przyjechał nawet wtedy kiedy lekarze mówili, że malutki raczej nie przeżyje nocy. I wiem, że dziecko z 34 tygodnia nie jest skrajnym wcześniakiem, ale nawet dzieci urodzone w terminie mogą być w bardzo ciężkim stanie, co widziałam na własne oczy w szpitalu...

Xanx

Ale nie rozumiem po co miał przyjeżdżać skoro tego nie chciał? Po co go blagalas itp?

Shadowcat7

Niestety wielu ludzi wciąż uważa, że dla chu*owy ojciec jest dla dziecka lepszy niż brak ojca.

PrzezSamoH

rain - mój syn jest dzieckiem donosznym i zdrowym, a i tak miał problem z oddychaniem i potrzebował wsparcia w jedzeniu.

Dodaj anonimowe wyznanie