#EkolB
Zaczęło się od lekkich przytyków - a to że nie umiem gotować, a to podczas kłótni nazwanie mnie idiotką, mówienie, że najchętniej rzuciłby mną o ścianę i oczywiście cały czas to ja stwarzałam problem i to ja marudziłam i wina też była moja.
Wiem, że nie zasługuję na takie traktowanie, więc to ukróciłam i powiedziałam, że albo z tym koniec, albo niech w końcu zrobi mi krzywdę, bo nie chce mi się tego już słuchać. To się skończyło, jednak przyszedł czas na kolejny etap.
Ja pracuję na rano, on na popołudnie i przez moja pracę zdalną cały czas go budziłam, chociaż wierzcie mi, starałam się jak mogłam tego nie robić (specyfika pracy taka, że musiałam rozmawiać z klientami).
On uważał inaczej, mianowicie, że robię to specjalnie, więc kiedy wracał z pracy, a ja kładłam się spać, on robił wszystko 12 razy głośniej, żebym zobaczyła jak to jest kiedy on nie może przeze mnie spać.
Dobra, mówię, kompromis, zaczęłam chodzić do biura, żeby nie siedzieć przez cały poranek i go nie budzić. Niby wszystko spoko, ale dalej on nie ma sobie nic do zarzucenia. Dalej siedzi po nocach i mnie budzi. Moje prośby groźby i krzyki nic nie dają, bo jak się domyślacie, to cały czas ja mam problem.
Jak pracowałam z domu, to wiadomo, żeby oderwać się od kompa sprzątałam, robiłam pranie itp., no a teraz mimo że on ma rano na to czas, i tak nic nie jest zrobione. I wiecie, to już nie chodzi o budzenie się nawzajem, sprzątanie, tylko o to, że wina cały czas spada na mnie. Zależy mi na nim, ale boję się, ze przez to ciągłe ustępowanie w końcu zgubię gdzieś siebie.
Nie chcę dać się zamknąć w tym kręgu beznadziejności, gdzie czuję się jak sprzątaczka, do której on ma znikomy szacunek.
Wiem, że może to brzmieć jak żałosne opowieści nastolatki, ale jesteśmy dorosłymi ludźmi, a ja nie wiem co powinnam zrobić. Boję się go zostawić, a z drugiej strony czuję, że będąc w tym związku tracę poczucie własnej wartości.
Wyobraź sobie następne 20 lat w takiej atmosferze. Odpowiedź przyjdzie sama.
Pomyśl jak się przy nim czujesz i uwierz że to dopiero początek, koleś ewidentnie bada twoje granice i z dnia na dzień będzie cię coraz bardziej niszczyć. W końcu zacznie się wymuszanie seksu bo to twój obowiązek, zacznie znęcać się nad tobą psychicznie do tego stopnia że stracisz kontrolę nad sobą a na koniec cię uderzy i powie ze on się bronił bo się ciebie "boi"
Moze jest to przerysowane ale tak bardzo często wyglądają toksyczne związki.
I sama odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz marnować czas na takiego człowieka
o to jest zloty komentarz
tez jestem zdania, ze to bedzie progresowac
Nie jesteś szczęśliwa, nie marnuj czasu! Koleś jest egoistą i szczerze wątpię, że cię kocha. Gdyby mój facet nazwał mnie idiotką, czy ciągle rzucał uwagami, to jedno z nas by się już dawno pakowało.
A po cholerę ty go jeszcze trzymasz? On sobie z ciebie robi służkę, a ty się boisz go zostawić?
Jaśnie Pan swojej winy nie widzi, więc noc się nie zmieni. Nie pleśni go nagle. Uciekaj, szkoda
Przepraszam za błędy i literówki. Miałem wylew : <
Poważnie?
Mam nadzieję, że szybko wrócisz do pełni zdrowia, trzymaj się!
Daj sobie z nim spokój!
typ osoby, która pociągnie Cię na dno. Dziewczyno stać cię na więcej!
Boże, dlaczego ja nie mogę znaleźć takiej idiotki
Byłam taką idiotką dwa lata, nigdy wiecej!
Kleppe może chcesz się umówić??
Uciekaj, blagam Cie.
W ostatnim zdaniu tego wyznania masz odpowiedź na ten problem - on celowo pozbawia cię poczucia własnej wartości. Jesteś w toksycznym związku. Wpędzanie w poczucie winy, groźby, wieczne krytykowanie to klasyka przemocy emocjonalnej i manipulacji. On próbuje sobie ciebie podporządkować, żebyś ty była niżej od niego i by mógł cię kontrolować. Gdyby cię kochał i szanował, nie zachowywałby się w taki sposób. Nie daj się nabrać na czułe słówka, obietnice poprawy, kwiaty i komplementy, bo te się pewnie pojawią gdy zdecydujesz się odejść. Mówisz że boisz się go zostawić, a powinnaś bać się tego co się z tobą stanie gdy zostaniesz. Fakt że piszesz o tym na anonimowych już dobrze pokazuje że twój rozum wie co masz zrobić. Kopnij go w dupę
celowo czy nie, nie ma to znaczenia. liczą się czyny, nie chęci.
Niby czemu boisz się go zostawić? Kopnij go w dupę, bo będzie już tylko gorzej, a nie lepiej. Szanuj się, dziewczyno.