#FTP3A

Moja koleżanka z pracy - śliczna, wykształcona dziewczyna, idealne życie, dom z ogródkiem, pieniądze i dobry mąż - bardzo długo starała się o dziecko. W końcu się udało po dwóch latach prób. Była bardzo szczęśliwa. Jakiś czas potem zniknęła z pola widzenia, bo urodziła i była na macierzyńskim.

Mój mąż spotkał ją w sklepie, jak jej córka miała dwa miesiące. Opowiadała, że jest bardzo zmęczona i że mała ją wykańcza, ale macierzyństwo jest cudowne.
Mój mąż mówił, że wyglądała średnio.

Pewnie czytaliście gdzieś o tym w prasie, ale nigdy nie podali szczegółów - pewnego dnia zabiła swoją córkę - mała miała 3 miesiące - a sama się powiesiła. Miała psychozę poporodową. Mąż znalazł je po powrocie z pracy.

Nie potrafię dojść do ładu po tej historii. Czasami jak mi się to przypomni, to w nocy wstaję i tulę swoje dziecko.
LadyParvati Odpowiedz

To jest coś strasznego, a niestety często kobiety mówiąc o tym, słyszą "weź się dzieckiem zajmij a nie wymyślasz". Położne też powinny to sprawdzać, i tak przez 6 tygodni przychodzą

GoMiNam Odpowiedz

Słyszałam o depresji poporodowej, ale o psychozie nie.
Idę zgłębiać temat z czystej ciekawości.

Mufka Odpowiedz

Kobiety powinny mówić o takich sprawach. Mówić, mówić i szukać pomocy. Nie mówię, że to proste, ale tuszowanie problemów ich nie rozwiąże.

pacynkazeszmatek

Tylko, że gdy zaczną o tym mówić cześć osób uzna, że są przewrażliwione bądź wymyślają, w skutek czego słuchacz je oleje a matki popadają w większy dołek.

Mufka

@pacynkazeszmatek część tak a część nie. Lepiej próbować i mówić niż zabić własne dziecko i siebie.

Awers

Jasne. Jak tylko moja żona wspomni, że się nie wyspała zaczyna się litania, że madki teraz takie leniwe, kiedyś to się pieluchy we frani prało a dzisiaj się w dupach przewraca. Niechby spróbowała się bardziej pożalić...

milA00

Awers dokładnie. W dzisiejszych czasach kobiety muszą mieć posprzatane w domu, obiad ugotowany, pranie zrobione i uprasowane, a przy tym wszystkim muszą mieć jeszcze uśmiech na twarzy i perfekcyjny makijaż. Po urlopie macierzyńskim powinny odrazu wrócić do pracy bo jak nie to są nazywane madkami,które tylko żerują na 500+ bo wychowywanie dzieci i dbanie o dom to przecież żadna praca. Trzeba jeszcze pracować na etacie i po robocie sprzątać gotować i zajmować się dziećmi wtedy można zasłużyć na miano prawdziwej matki polki .

Szalka

Ja mówię o swojej depresji ciążowej otwarcie. Nawet nie wiesz z jakim linczem się to spotyka ;)

MazikeenMaze

Szalka- miałam to samo, na przemian z nieśmiertelnym: "jak już urodzisz to Ci się odmieni, teraz to hormony Ci buzują".

Vampire7

Ale wiecie dziewczyny, że możecie same zrobić coś ze swoją depresją, a nie liczyć na otoczenie? Właśnie, żeby nie wysłuchiwać takich rzeczy, lepiej powiedzieć to jednej zaufanej osobie, partnerowi i szukać pomocy, ale nie u rodziny i znajomych, tylko u specjalistów.

MazikeenMaze

Vampire7 - tak, wiem. Jednak u mnie to bardziej polegało na tym, że otoczenie zwracało mi uwagę, że jestem: "za mało szczęśliwa, smutna, niezadowolona, nie promienieję" i kiedy odpowiadałam im otwarcie (częściej rodzinie niż znajomym) o przyczynie, to słyszałam hasła wymienione w poprzednim komentarzu. 😊

Szalka

I jak? Magicznie Ci się odmieniło po porodzie? Bo ja zaraz rodzę i boje się ,że po tym pożegnam się z życiem bo nie dam rady.

Szalka

@Vampire7 - dwóch specjalistów odmówiło mi pomocy bo ciężarnych się nie leczy. Trzeci powiedział ,ze nie ma tabletek na miłość do dziecka. Dostałam receptę na psychotropy po porodzie i muszę sobie radzić. Jakie to jest urocze ,ze wszyscy znają świetne wyjścia. Szkoda ,ze rzeczywistości wyglada inaczej. Życzę Ci byś nigdy nie musiała się o tym przekonać.

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
Luna2 Odpowiedz

A najgorsze jest to, że ludzie to bagatelizują i myśli, że kobiety zmyślają. I weź tu pomocy szukaj.

Anda Odpowiedz

To straszne jak dobrze ludzie potrafią ukrywać problemy psychiczne

Szklankawody2

Ja przez 3 lata ukrywałam bulimię i nadal nikt z rodziców o tym nie wie...

Anda

Mam nadzieję że już z Tobą lepiej :)

czernotchan Odpowiedz

We Wrocławiu dziewczyna z depresją poporodową rzuciła się z dzieckiem pod pociąg

gekama

NIe wiem ile w tym prawdy, ale czytałam, że ona miała niebieską kartę, że mąż się znęcał i po kolejnej awanturze nie wytrzymała. Jak bardzo zrozpaczonym trzeba być... :(

Szalonyumysl Odpowiedz

Mam teraz ochotę iść przytulić swoje...

Mojastaratrup

Poduszką? Xd

jankostanko Odpowiedz

Powinni w końcu wymyślić jakiś humanitarny sposób na rodzenie dzieci. Poród naturalny to jest rzeźnia. Dla mnie to nieludzkie i nie dziwię się, że niektórym kobietom potem odbija.

szczesciara20

moja siostra potwierdza ze po naturalnym od razu super sie czuła a po cesarce bardzo dlugo dochodzila do siebie.

jankostanko

Żadnego dziecka nie urodziłem i raczej nie urodzę, ale towarzyszyłem przy porodzie żony. Może to i natura wymyśliła, ale natura też nie jest doskonała. Widziałem w jakim żona była stanie i ku*wa, nie wiem jak ona to wytrzymała. Ja bym nie wytrzymał. Zresztą jej kondycja psychiczna przez kilka tygodni była straszna. Płakała na samo wspomnienie porodu. Mówiła, że czuła się jak zwierzę. Drugie nasze dziecko przyszło na świat przez cesarkę, którą żona zniosła świetnie. Do dziś mówi, że ból rany po cesarce to wręcz rozkosz w porównaniu z bólem porodowym.

milA00

Każdy poród jest inny. Nie można tego do siebie porównać bo każda kobieta przechodzi poród inaczej. Ja moje pierwsze dziecko rodzilam siłami natury,wiadomo bol okropny gdy ma się już spore rozwarcie, ale miałam to szczęście,ze nie popekalam, i nawet nie byłam szyta. Na drugi dzień po porodzie nic mnie nie bolało i mogłam zrobić wszystko przy dziecku. Natomiast drugi poród miałam 5 miesięcy temu przez cc i nie chciałabym nawet tego wspominać. Natomiast moja koleżanka rodziła naturalnie i dziecko ja okropnie porozrywalo, nie mogli wyciągnąć dziecka lekarz musiał je wypchnac uderzając ja w brzuch, powiedziala, ze następnym razem już nie chciałaby rodzić naturalnie tylko chciałaby mieć cc.

Kotkot

Nie zamierzam rodzić i nigdy się w te tematy nie zagłębiałam jakos specjalnie. Ale czy rodzenie leżąc z nogami w górze jest dobre i naturalne? Na logike chyba zaden ssak tak nie rodzi. I przepraszam za porównanie ale mi w takiej pozie byłoby ciężko się wysrać a co dopiero rodzić. Nieironicznie pytam czy może mnie ktoś oswiecic?

Bandziorek

z moich "badań"- poród leżąc plackiem jest wygodny tylko dla lekarza.. kobiety "łatwiej" rodzą np kucając (jak za starych dobrych czasów! na polu, przegryźć pępowinę i wiśta wio dalej do roboty- smutny żarcik). Ale to już wymagałoby innego podejścia lekarzy i położnych (a tu chyba jednak jesteśmy sto lat za Murzynami). Jak kto znosi poród siłami natury czy przez cc- to jest totalnie indywidualna kwestia.. większość znanych mi kobiet nie miało wielkich problemów po cc..

Szalka

Etanol, zamilcz kobieto. Jak widzę Twoje teksty o macierzyństwie do rzygac mi się chce. Według mnie jesteś głupią małolatą ,która poród widziała w filmie amerykańskim. Skoro poród naturalny jest taki cudowny i naturalny to czemu wiele kobiet pęka od pochwy po sama dupę? A to tylko jedna z przykrych konsekwencji porodu naturalnego. Czemu matki maja traumy poporodowe?! Błagam zamilcz. Ja sama zaraz będę mieć cc. Nie neguje osób rodzących naturalnie- wręcz podziwiam. Ale jeśli jesteś na tyle tępa ,że myslisz ,ze położna pomoże kobiecie np.; z tokofobia to jesteś zwykła idiotla.

Karolado

Dobrze ktoś zauważył - obecna najpopularniejsza pozycja porodowa NIe JEST pozycja optymalna dla rodzącej. Kiedyś kobiety rodziły bab czworakach. Uczyłam się na historii, ze ten współczesny sposób wziął się stad, ze cesarz Francji Ludwik (chyba XVI albo XIV, zawsze mi się mylą) nazywany królem Słońce uwielbiał oglądać porody. Gdy na jego dworze kobieta rodziła, przychodził do pokoju i oglądał dla rozrywki. Ta pozycja ułatwiała mu seans. Jeśli to prawda... zachęcam do lektury na ten temat. Wydaje mi się, ze później lekarze zaadaptowali ta metodę bo jest im wtedy tez wygodniej pracować (?) a może to po prostu pomyłka dziejowa, jedna z wielu. W każdym razie nie jest to dobre dla kobiet rodzących według wielu opinii. Dlatego w prywatnych szpitalach juz się od tej pozycji odchodzi.

Harmony

Tak, dla mnie poród był rzeźnią. Najpierw oksytocyna, już nawet (o dziwo) odejście wód plodowych było bolesne. Potem tylko 4 godziny darcia mordy z bólu. Wyginało mi ręce i nogi, nie miałam rozwarcia, nagle pojawiło się w 30 sekund, pękła mi skóra i szyjka macicy, syn stracił tętno, a ja odleciałam, dosłownie, z bólu właśnie. Lekarze włożyli mi długopis do ręki aby jakoś podpisać zgodę na cesarkę i już mieli mnie kroić kiedy jakoś się ocknęłam i wypchnęłam z siebie syna. Synek urodził się zdrowy. Okazało się że wszystko przez drobną budowę ciała i zbyt wąską miednicę. Potem przez trzy dni nie mogłam nawet stać ani chodzić, a do pełnej sprawności wracałam 3 miesiące. Mega zazdroszczę tym które miały łatwy poród ;)

Ziziztop

Poród naturalny byłby nawet dobrym przeżyciem gdyby lekarze i położne traktowała rodzącą kobietę z szcunkiem. Podejście do porodu jest to 80% sukcesu. Jeśli kobieta miałaby świadomość, że w tak trudnej sytuacji może liczyć na pomoc osób doświadczonych i wszystko zostanie jej wytłumaczone to moid cud malina.
Ale niestety to co się czyta i słyszy jak się kobiety traktuje na porodowkach i jak lekarze olewają wszystko to ja sie nie dziwię, że są takie depresje poporpdowe. Mieć świadomość, że po jednym porodzie można zostać niepełnosprawną do końca życia i wszyscy umyją od tego ręce to ja piernicze.

Mam znaczną wadę wzroku plus początki jaskry. Ciśnienie w oczach hula przekraczając normy czasem 3 razy. Dźwigać mi nie można więcej jak 5 kg. Ale przeciwwskazań do porodu naturalnego nie było.
Zdecydowałam się na cesarkę, bo zerwania siatkówek bałam się Bardziej niż bólu.

polacca

człowiek wyewoluował do postawy wyprostowanej przy coraz większej głowie. To, ze poród jest naturalny nie znaczy, że jest dobry. Modliszki zjadają swoich chłopów i to też jest naturalne, a jakoś nikt nie chce mieć upier... głowy.

KapitanMajtas Odpowiedz

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zarówno denatka jak i jej mąż byli lekarzami. Hasło "lekarzu, ulecz się sam" nabiera nowego znaczenia.

szczesciara20 Odpowiedz

pewnie zero pomocy ze strony męża, nienawidze takiego stwierdzenia ze strony facetów -chciałaś to masz.
Chociaż tak na prawde tylko możemy sie domyslac co sie stało.

Jestemawsome

Serio? Jak tak można powiedzieć... Nie wiesz czy miała wsparcie czy nie. Wiele samotnych matek radzi sobie bez wsparcia rodziny, wiele nie radzi sobie mimo wsparcia. Przecież problemy psychiczne zależą od wielu różnych czynników, a obwinianie kogokolwiek jest bez sensu. Tym bardziej, że kompletnie nie znasz sytuacji i wyciągasz sobie wnioski niewiadomo skąd.

Zeref

Jak zwykle wina faceta, norma na tej stronie.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie