#FdfB8

Nienawidzę moje szwagierki.

Kiedyś miałyśmy z Kasią (imię zmienione) dobry kontakt. Obie zaszłyśmy w ciążę w mniej więcej tym samym czasie.

Kilka miesięcy później Kasia poroniła. Jej mąż, Paweł, zadzwonił po mnie, żebym przyjechała, bo z racji mojego doświadczenia w tym temacie (miałam za sobą jedno poronienie) mogłabym jej pomóc. Kasia mi jednak na to nie pozwoliła - gdy tylko mnie zobaczyła, powiedziała, że nie chcę mnie widzieć, ponieważ ja mam nadal szansę urodzić, a ona już nie.
Zrozumiałam to - chociaż sama nie przechodziłam wielkiej traumy po moim poronieniu (ciąża miała ledwo dwa miesiące i płód był uszkodzony).
Kasia była już prawie w ostatnim trymestrze, więc postanowiłam faktycznie usunąć się w cień i dać jej dojść do siebie, bo wiedziałam, że widok mojego rosnącego brzucha mógłby być dla niej przykry.

Tak minęło kilka miesięcy - ja urodziłam zdrowego syna, mąż wysłał kilka jego zdjęć do Pawła, żeby nie dobijać Kasi. Poza tym kontakt był znikomy.

Syn miał pół roku, kiedy nadeszły święta Bożego Narodzenia. Tradycyjnie zawsze wybieraliśmy się do teściów na rodzinne świętowanie. Była to też moja pierwsza okazja po wielu miesiącach do spotkania z Kasią.
Z początku była miła, choć oschła, i nie zwracała uwagi na mojego synka. Nie miałam jej tego za złe - w końcu to na pewno nadal świeża rana.
Kiedy jednak zaczęłam odpakowywać prezenty dla syna, Kasia wstała i wykrzyczała mi w twarz, że to niesprawiedliwe i jej dziecko powinno tu siedzieć.
Przyznam, że bardzo mnie to zdenerwowało, ale finalnie jednak współczucie przeważyło i skończyło się na tym, że to ja uspokajałam męża i teściów, którzy byli bardzo poruszeni tą sytuacją.

Dzisiaj mój syn ma trzy lata, właśnie spodziewamy się kolejnego dziecka. Kasia wykorzystała tę okazję, żeby wysłać mi SMS-a z wiadomością, że w obliczu jej tragedii zachowuję się perfidnie zachodząc znowu w ciążę. To w sumie nie jest jedyny przytyk z jej strony w ostatnich latach - przez jej zachowanie rodzinne święta i spotkania właściwie nie istnieją. Teściowie co roku ze smutną miną proszą nas, żebyśmy Wigilię spędzili osobno, bo dla Kasi widok naszego syna to zbyt wiele. Gdy już się spotkamy (np. na pogrzebie), Kasia zachowuje się, jakbyśmy nie istnieli. Mój mąż, a jej brat, przestał się już do niej odzywać. Za to Paweł, po każdej kolejnej akcji Kasi, dzwoni i nas przeprasza.

Z tego co wiem, szwagierka uczęszcza na terapię, która jednak chyba nic nie daje. Ba, według słów teściowej, psycholog powiedział Kasi, że ma prawo do żałoby i zerwania kontaktów z nami, jeśli jej to przeszkadza.

Powyższe nie wystarczyło jednak, żebym ją znienawidziła.

Stało się to dopiero, kiedy na urodziny syna wysłała dla niego "prezent" - sukienkę z naszytym imieniem Kornelia. Tak miała mieć na imię jej córka.
IwRu Odpowiedz

Twoja szwagierka jest już chyba trochę niezrównoważona, lepiej na nią uważaj. Nie dojdzie szybko do siebie, jak rodzina będzie akceptować jej zachowania, tak jak teraz

paella Odpowiedz

Niebardzo rozumiem, dlaczego to Wy macie jej schodzić ciągle z drogi i to Wy macie spędzać święta z dala od rodziny. Skoro przez 3 lata się nie pozbierała to i 10 nic nie pomoże. Zero świąt z rodziną do końca życia, bo jakaś wariatka przelała swoje żale na Was za utratę ciąży?!. Koniec współczucia - miało to sens przez rok.

bazienka

tak i koniecznie wszyscy czlonkowie rodziny maja sie nie rozmnazac bo jej to przeszkadza
to nie jest normalne

CyraneczkaZKoviru Odpowiedz

Tak ma prawo zerwać z wami kontakt. Nie ma prawa odstawiać takich szopek. Wygląda jakby była chora psychicznie, zasugeruj to jej mężowi żeby ja pilnował i coś zrobił bo akcja z sukienką jest jak wyjęta z filmu i psycholach. Teściom też chyba by się przydała jakaś porada, bo aż nie mogę uwierzyć że to tolerują i jeszcze myślą że to ona jest pokrzywdzona.

jankostanko33 Odpowiedz

Jeśli to był już prawie trzeci trymestr, to szwagierka nie poroniła, tylko nastąpił przedwczesny poród. To ogromna różnica, bo nie wypłynęły z nie skrzepy krwi, tylko urodziła dziecko, które wyglądało jak dziecko. Być może jeszcze żyło przez jakiś czas po urodzeniu. W dzisiejszych czasach ratuje się wcześniaki urodzone na tym etapie ciąży. Owszem, poronienie to ogromny ból dla kobiety, ale to jednak nie to samo, co utrata niemal donoszonego już dziecka. Kobieta kochała to dziecko, znała jego płeć, na pewno bardzo dobrze czuła już jego ruchy. Prawdopodnie przezyłą tak wielką traumę, że spowodowało to u niej zaburzenia psychiczne. Potrzebny jest jej dobry psychiatra, psycholog sobie nie poradzi. Myślę, że warto by było zasugerować to jej mężowi i rodzicom, bo problem będzie narastał i Kasia może zrobić krzywdę sobie, albo komuś innemu.

Satanismus Odpowiedz

Żałoba trwająca dłużej niż rok podlega leczeniu.

Jawiem1210

Nie zgadzam się, bo sama jestem drugi rok w żałobie i nie uważam, by było w tym coś niestosownego. Inna sprawa, gdy komuś z tej żałoby odbija. Kobieta z wyznania powinna chyba zmienić terapeutę, bo jak widać nie pomaga, a szkodzi.

HenrykGarncarz

To że coś wymaga leczenia, nie znaczy że jest niestosowne

Jawiem1210

Tyle, że moja żałoba nie wymaga leczenia. Byłam u psychologa i on stwierdził, że to normalne, bo nie jest tak chip siup, że się pogodzisz z byciem sierotą.

Akwamarynowa Odpowiedz

Coś jej się pod kopułą przestawiać zaczyna. Strata, trauma, dochodzi zazdrość. Lepiej pilnuj dzieci, bo nie wiadomo co jej do głowy strzeli.

tramwajowe Odpowiedz

Oczywiście psycholog ma rację, każdy ma prawo do żałoby.

Ale żałoba trwa około roku.
Jeśli trwa dłużej niż dwa lata to kwalifikuje się do leczenia. Czyli ona słusznie poszła na terapię. I jeśli teraz terapeuta jej pozwala na żałobę, to już jest bardzo niewłaściwe!

MrsMarvel

Żałoba jak żałoba. Moim zdaniem można żałować po utracie ciąży, ale nie robić przez to jazd innym członkom rodziny.

tramwajowe

@MrsMarvel Żałobę przeżywa się też po stracie marzeń, złudzeń, po stracie czasu (np. czas choroby), po zawodzie w relacjach, po wyprowadzce dziecka na studia. I tak dalej.
Ale to co zdrowe i normalne przez jakiś czas, może stać się chore i nienaturalne gdy trwa za długo.

pacanek Odpowiedz

Zachowanie teściów też pozostawia wiele do życzenia. Jeśli szwagierka nie potrafi siedzieć z wami przy jednym stole, to teściowie w ostateczności powinni co rok spędzać wigilię na zmianę. Raz wy, raz oni. Wychodzi na to, że mają gdzieś Twojego męża. Rozumiem stratę, ból, ale Kaska przelała ten gniew na was, a to już jest chore. Niedługo zabroni dziadkom widywać wasze dziecko(dzieci).

boredalice Odpowiedz

No cóż, Kasia ma ze sobą poważny problem.
A rodzina pozwalając na te szopki i akceptując takie zachowanie pod przykrywką żałoby przez tyle lat, wyrządza jej bardzo dużą krzywdę.

zoltybanan Odpowiedz

Nie przyczyniłaś się nijak do straty jej dziecka i owszem, ma ona prawo do żałoby, ale to nie znaczy, że ma Ciebie obarczać swoją tragedią. Ty masz prawo do szczęścia i normalnego życia. A z tą sukienką to przesadziła.

Zobacz więcej komentarzy (12)
Dodaj anonimowe wyznanie