Pracuję, studiuję, mam wspaniałą córeczkę, tylko jej mama okazała się niezbyt uczciwą osobą. Zanim młoda pojawiła się na świecie, prowadziliśmy szczęśliwe życie, a jako że jesteśmy młodzi (nieco ponad 20 lat każde), korzystaliśmy z uroków beztroskiego życia. Tylko był mały szczegół, który mi umknął w tym pozornym szczęściu. Byłem zdradzany. Jak się o tym dowiedziałem, ona była już w ciąży. Konsternacja i w sumie ogromny ból. Zażądałem badań DNA, na które zgody nie było. Odszedłem, nie było w tym żadnego poklasku wśród znajomych, wręcz wrogość. Tylko moja rodzina się nie odwróciła i mi pomogła. Starałem się to, co się stało, odrzucić na bok, bo jednak to dziecko, które miała urodzić, mogło być moje. Wizyty u lekarza, chęć naprawienia czegoś, żeby dziecko miało pełną rodzinę, lecz chęci i inicjatywy z drugiej strony brakło. Nawet wszystko się odwróciło. Straszenie sądami, że nie zobaczę córki wcale. I przez jakiś czas tak było. Moja zacna dupa była obrabiana ze wszystkich stron. Zablokowałem wszystkie numery, konta na społecznościówkach i zamknąłem się pomiędzy domem a pracą. Zawaliłem wszystko, co można. Swego rodzaju depresja.
Minęło kilka miesięcy, malutka przyszła na świat, zakochanie w tym małym stworku nastąpiło od razu, ale emocje na bok. Propozycja badań, znów brak zgody. Prośby nic nie dawały, więc kontakt umilkł znów na kilka miesięcy. Potem z górki — badania, za które płaciłem niemałe pieniądze, wykazały, że mam córkę. Spotkanie i ustalanie alimentów niespodziewanie poszły gładko, jak i spotkania, na których mi zależało, bo dziecko musi mieć ojca.
Depresja nie zniknęła, znów przy życiu trzyma mnie tylko córka. Mimo że ja nic nie zrobiłem i byłem oszukiwany, mam łatkę tego, który zostawił kobietę w ciąży i alimenciarza. Czasami jednak warto się zastanowić, co o kim się mówi, bo życie różnie się układa, a słowa ranią, i to bardzo.
Dodaj anonimowe wyznanie
A właściwie dlaczego wybrałeś alimenty, a nie opiekę naprzemienną?
Bo łatwiej kochać najwspanialszą córkę na odległość niż rezygnować ze swojej wygody i zmieniać pampersy.
Nie sądzę by u niemowlaka, opieka naprzemienna to był by dobry pomysł. Jednak dobro dziecka zawsze jest na pierwszym miejscu.
Dobro dziecka z matką szantażującą ojca, że mu dziecko zabierze?
Na etapie, świeżo po urodzeniu, dziecko jest przyklejone do matki. Tak już je natura stworzyła. Nie wiem czy opieka naprzemienna by coś pomogła na szantaże, ale na pewno maluch potrzebuje rutyny.
Nie zrozum mnie źle, jestem ogromnym przeciwnikiem takich szantaży i alienacji rodzicielskich. Myślę że wszystkich alienatorów wysłała bym na przymusową terapię, póki nie przedstawią realnych powodów alienacji. Po prostu na tym etapie nie widzę żadnych korzyści dla dziecka z opieki naprzemiennej. Z czasem, jak będzie starsze, tata będzie coraz częściej mógł opiekować się dzieckiem, a nawet dojść do opieki naprzemiennej jak będzie tego chciał, ale nie przy noworodku. I nie mówię też, że tatusiowie są gorszymi opiekunami. Chodzi o stabilność i oczywiście zalety płynące z karmienia piersią. Raczej matka nie zgodzi się oddać dziecka na rok do taty i tylko się z nim spotykać.
Przy takim maluszku jak ojciec będzie obecny tylko raz lub dwa razy w miesiącu, to dziecko może go zwyczajnie nie poznawać. I czy ja wiem, czy jest taki przywiązany do matki? Jak mama karmi piersią to fakt, jest to powód. Ale jeśli dziecko jest karmione butelką, to ono nie ma wydrukowane, że kocha mamę. Po prostu to jest jedyna osoba, która daje mu aż tyle bliskości, ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Dzidziuś się przyzwyczaja. Takim noworodkom, np w szpitalu, jest wszystko jedno, kto je nosi. Dopiero po czasie (już nie pamiętam jakim) uczą się rozróżniać bliskich od obcych. I wtedy to zazwyczaj mama jest TOP1, bo to jest osoba, która poświęca dziecku najwięcej czasu. Gdyby tak robił ojciec, to on by mógł taki być.
A która matka się zgodzi na opiekę naprzemienną i brak alimentów. Zapomnij.
Tak Szwedacz, dziecko jest przyklejone biologicznym klejem. Czytaj ze zrozumieniem, dziecko nie jest tuż po urodzeniu, tylko z dobry rok już ma.
Nie powinno być sytuacji, gdy mężczyzna kwestionuje swoje ojcostwo i nie może tego sprawdzić poprzez badania DNA, a badania DNA powinny być podstawą jeśli chodzi o orzeczenie kwestii alimentów. Jeżeli nie doszło do gwałtu, to do stosunku doszło za przyzwoleniem kobiety, więc to na niej spoczywa obowiązek określenia kto może być ojcem dziecka, wskazany mężczyzna powinien mieć prawo to zweryfikować, jeżeli ma wątpliwości, a jeżeli kobieta nie jest w stanie wskazać kto jest ojcem, to sama sobie jest winna. Wg. różnych szacunków od 8 do 17% ojców w Polsce wychowuje nieświadomie nie swoje dzieci, a wielu jest takich, którzy muszą płacić alimenty na nie swoje dziecko.