Mając 7 lat, wybrałam się na niedzielną mszę do kościoła. Niestety miałam katar, a los sprawił, że nie wzięłam ze sobą chusteczek higienicznych. Podczas trwania mszy czułam, jak nos zapycha się coraz bardziej i w końcu nie wytrzymałam i kichnęłam, wykichując całą zawartość nosa do swoich dłoni... Rozglądnęłam się, nie wiedziałam co robić. Było mi wstyd wyjść z kościoła przed zakończeniem, więc grzecznie czekałam i trzymałam dalej smarki. Do momentu, aż ksiądz wypowiedział: „a teraz przekażcie sobie znak pokoju”. Ludzie dookoła zaczęli wyciągać do mnie ręce w geście pojednania, a ja cała czerwona spuściłam głowę w dół i udawałam, że nic nie widzę.
To był najbardziej wstydliwy moment w moim dziecięcym życiu, szczególnie że osoby stojące obok to byli moi sąsiedzi i moje koleżanki.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ufff, naprawdę się bałam, że poszłaś opłukać dłonie do aspersorium, fuj
Aspersorium to kropelnica. Ja wyooglowałam, wy już nie musicie, nie ma za co.
@TheDarkestLarrie Bóg Ci zapłać drogie dziecko
Mogłaś dać łokieć albo drugą rękę
@NaN Dziwnie było by podać łokieć zamiast dłoni... (druga ręka też pewnie była zasmarkana)
hahah, ale wyobrazcie sobie jakby faktycznie podala ten lokiec
Przez chwilę myślałam, że podasz komuś tą zasmarkaną rękę 😊
W zasadzie wyjście na chwilę z kościoła nie jest niczym niestosownym. Zwykle przy kościołach są łazienki... Niemniej współczuję braku chusteczek.
Gdzie te łazienki przy kościołach?
Pewnie chodziło o ubikację . Tak są