#GXwPr

Mój ojciec palił papierosy nałogowo odkąd pamiętam, czyli to będzie jakieś ponad 20 lat albo i więcej. Pamiętam jak chwalił się, że sięgnął po nie jeszcze w podstawówce.
Nie przeszkadzał mi sam fakt tego, że pali. Róbta co chceta, nie moje zdrowie. Przeszkadzało mi jedynie palenie w domu, łazienka ciągle szara od dymu, tak, że wietrzyć trzeba zanim się wejdzie, już nie mówiąc o przesiąkniętych dymem firankach w salonie czy zżółkniętych ścianach. Upominanie nic nie dało, codziennie „delektowałam” się oparami kaszląc, a w zimie trudno o całkowite otworzenie okien.
Matka zaczęła palić jakieś cztery lata temu z powodu kłopotów finansowych (szkoda, że na papieroski sumka zawsze się pojawiała).
Z moim bratem zawsze miałam dobry kontakt, pomagałam mu w zadaniach czy po prostu się wspieraliśmy, jak brat z siostrą. Zawsze byliśmy dla siebie szczerzy. Do tego wiedział, jak bardzo gardzę papierosami i zadeklarował, że on też. Obiecaliśmy sobie nigdy nie truć się tytoniem.

Brat od września chodził do pierwszej technikum, nowi ludzie, nowe towarzystwo. Gdy któregoś dnia przyszedł ze szkoły i zmierzał do swojego pokoju, usłyszałam, jak mówił coś przez telefon o fajkach. Odczekałam, aż się rozłączy i wparowałam do jego pokoju. Chamsko zaczęłam drążyć temat: o co chodziło. Nie chciał mówić, ale wydusił z siebie jedynie, że chodziło o pieniądze, które pożyczył koledze na papierosy, a ten mu jeszcze nie oddał. Nie uspokoiło mnie to, i dobrze. W jego rozsuniętym plecaku dostrzegłam paczkę fajek. Może nie powinnam mu tam grzebać, ale wyjęłam je i połamałam. Nie pamiętam, kiedy ostatnio poczułam taki wewnętrzny zawód. Próbował tylko wmówić, że to nie jego, ale i on, i ja dobrze wiedzieliśmy, jaka jest prawda, i że nie uda mu się mnie oszukać. Po chwili nawet nie próbował się bronić. Poszedł w ślady ojca, a jeszcze niedawno razem planowaliśmy odciągnięcie rodziców od nałogu.

Niestety chyba nawet nałogi i złe nawyki przechodzą w genach na dzieci. Na szczęście na mnie nie przeszło, nigdy nie miałam papierosa w ustach.
Mam 22 lata. I od stycznia zdiagnozowanego raka płuc.
zakochanawdeszczu Odpowiedz

Wychodzi na to, że bierne palenie jest gorsze od czynnego. To strasznie niesprawiedliwe!

Niveam

Gdzieś czytałam, że ponoć jest to udowodnione naukowo.

KIuska

Jest to udowodnione naukowo.

RudyRudeusz

Guwno, a nie jest. Palacz nie oddycha podczas palenia?

KIuska

"Wdychanie dymu tytoniowego z papierosa palonego przez inną osobę w tym samym pomieszczeniu, jest szczególnie niebezpieczne dla zdrowia, gdyż boczny strumień dymu tytoniowego zawiera od 5 do 15 razy więcej tlenku węgla i od 2 do 20 razy więcej nikotyny niż dym wdychany przez palaczy. Wdychanie dymu wydychanego przez palaczy, zwiększa u osób niepalących ryzyko wystąpienia raka płuc i chorób serca (np. choroby niedokrwiennej serca).

Dym ten zawiera także wiele substancji alergizujących, powodujących łzawienie oczu, podrażnienie błony śluzowej nosa, kaszel, nawracające zakażenia układu oddechowego, a także uczulenia i w konsekwencji astmę. Dodatkowo kontakt osób niepalących z dymem tytoniowym osłabia ich zdolność do pracy, zmniejsza wydajność, demobilizuje i pogarsza samopoczucie.

Szacunki z 2002 roku pokazały, że z powodu wdychania dymu tytoniowego zmarło w tym czasie co najmniej 1826 niepalących Polaków, z czego 933 na niedokrwienną chorobę serca, 692 na udar mózgu, 128 na raka płuc, a 73 na przewlekłą nienowotworową chorobę układu oddechowego. W Polsce przeprowadzono także wiele badań klinicznych i epidemiologicznych obrazujących zdrowotne następstwa wymuszonego narażenia dzieci na dym tytoniowy. Obserwuje się wśród nich wzrost ryzyka niższej masy urodzeniowej, zakażeń dróg oddechowych, upośledzenia funkcji płuc, nawracających chorób ucha, ataków astmy, czy nawet nagłego zgonu niemowlęcia." Podręcznik dla funkcjonariuszy Państwowej Inspekcji Sanitarnej w zakresie stosowanie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych" - Warszawa 2012, Główny Inspektorat Sanitarny.

RudyRudeusz

@Kluska okej, ale, czy palacz nie oddycha przypadkiem tym samym powietrzem, co osoba obok? Dodatkowo jeszcze się zaciąga.

KIuska

Przecież wszystko jest wytłumaczone. Przeczytaj jeszcze raz. "gdyż boczny strumień dymu tytoniowego zawiera od 5 do 15 razy więcej tlenku węgla i od 2 do 20 razy więcej nikotyny niż dym wdychany przez palaczy. Wdychanie dymu wydychanego przez palaczy, zwiększa u osób niepalących ryzyko wystąpienia raka płuc i chorób serca (np. choroby niedokrwiennej serca)." początek mojego komentarza i juz jest odpowiedz.

kurwiszczel

Chodzi mu o to, że przecież palacz oddycha w następstwie tym samym powietrzem, co osoba niepaląca obok. Nie samym zaciąganym dymem. Ciężko zrozumieć, nie?

RudyRudeusz

Boże, jedna osoba zrozumiała, a jakieś 50 nie bardzo. Swiecie, gdzie zmierzasz?

Lesile Odpowiedz

Oni palą, a Ty chora jesteś ._. Dużo zdrowia

Trytyty

Bierne palenie niestety też jest bardzo szkodliwe :(

Quellynz

Bierne palenie jest dużo groźniejsze.

Joye

Przede wszystkim są dwa rodzaje raka płuc, jeden od palenia fajek i dymu, a drugi niezależny od tego.

AegonTargaryen

Co za głupoty piszesz. Rak płuc to rak płuc i nie ma żadnych ,,rodzai".

Ascara

Oczywiście, że są rodzaje - całe mnóstwo.
Jeśli idzie o najprostszy podział to jest rak drobnokomórkowy i rak niedrobnokomórkowy. Niedrobnokomórkowy dzieli się na raki płaskonabłonkowy, gruczołowy i wielkokomórkowy.

Typ gruczołowy jest najczęstszy u osób niepalących. Żeby była jasność - chorują na niego głównie palący, to co napisałam wcześniej przełożyć można jako "jak zachoruje osoba, która nie pali, to zwykle zachoruje na raka gruczołowego". Ciekawostka - jest to najczęstszy typ raka płuc u kobiet, mężczyźni chorują głównie na płaskonabłonkowego.

Z tego, co mówiono nam na onkologii to palenie bierne jest bardzo demonizowane, spośród osób, które leczą na raka płuc ogromna większość to osoby palące, bardzo niewiele jest niepalących - a jednak wiadomo, że na jedną osobę palącą przypada ileś tam osób palących biernie z najbliższego otoczenia. Tak więc gdyby palenie bierne było tak straszne jak mówią to proporcja chorych palących do niepalących wyglądałaby inaczej. I piszę to wszystko z perspektywy osoby, która ma ogromną awersję do papierosów i jest bardzo wyczulona na dym tytoniowy - po prostu obiektywnie.

Z pozdrowieniami,
studentka V roku kierunku lekarskiego

SchwartzeMargaritte Odpowiedz

"Mam kłopoty finansowe, więc zacznę przepalać kilkaset złotych miesięcznie w celu nabawienia się licznych drogich w leczeniu chorób". Geniusz z Twojej mamy...

FoxyLadie Odpowiedz

Chyba bym sobie nie potrafiła wybaczyć, gdyby mój bliski zachorował na raka przeze mnie. Jak można tak nie mieć wyobraźni?! Wystarczyło po prostu poświęcić tę minutę na wyjście na zewnątrz.

Sama palę, ale można to robić nie 'wciągając' w to innych. Moi niepalący znajomi nigdy się na to moje palenie nie skarżyli, a ja sama uważam zo za strasznie egoistyczne, kiedy wbrew czyjejś woli konfrontuje się go bezpośrednio z paleniem.

Ankaaa

Ja w ogóle nie rozumiem, jak można palić w domu, a jeszcze jak są w nim dzieci albo inne osoby niepalące? No głupota, co najmniej. Ja palę, ale jak do dziadków piętro niżej przyjdzie wujek i pali jednego papierosa za drugim, to coś mi się robi. Dwa kroki i mógłby sobie siąść na ławce w ogródku.

FoxyLadie

Ja w domu palę w kuchni albo w łazience do okna, wychylając się, bo nie znoszę zapachu 'starego dymu'. Zawsze mi dziwnie jak idę do kogoś z wizytą i u niego można palić nawet w salonie 😉

Ankaaa

Mam to samo i zawsze dziwnie się czuje, kiedy palę na przykład siedząc na kanapie :D W swoim domu palę tylko, kiedy jest za gorąco, żeby wyjść na balkon, ale i tak zawsze siadam przy otwartym oknie i stawiam sobie wiatrak, żeby nie leciało do środka :D

KIuska

Spokojnie, różnica między paleniem na kanapie a przy otwartym oknie jest niewielka. I tak i tak cuchnie. Ale palacz tego nie wyczuje.

Ankaaa

O ile nie wygląda to tak, że ktoś po prostu stanie sobie koło okna i już jest szczęśliwy, to różnica jest gigantyczna. I wbrew pozorom palacze też mają węch.

KIuska

Mają węch ale nie są tak wrażliwi na zapach dymu jak osoby, które nie palą. Nie ludźcie się też, że od palacza nie śmierdzi. Perfumy i guma do żucia nie usuną tego smrodu.

Ankaaa

Tylko przez kilka minut po zapaleniu tak jest. Normalnie to nigdy nie działa tak, że osoba niepaląca czuje zapach papierosów, a ta paląca nie. A przynajmniej ja się z tym nie spotkałam. Od siebie tego nie czuć, owszem, ale ale od innych, czy w domu już tak.

Kredo

Ja nawet wtedy kiedy jeszcze paliłam nienawidziłam palenia w domu, samochodzie, itp. Po prostu dym papierosowy w zamkniętym pomieszczeniu był dla mnie smrodem nie do zniesienia. Zapach szlugów w łazience zawsze będzie kojarzył mi się z mieszkaniem mojej babci.

Strawberry3 Odpowiedz

Autorko, doskonale Cię rozumiem. Moja mama jest nałogową palaczką, nie potrafiła rzucić ani nawet ograniczyć palenia będąc ze mną w ciąży. Każda czynność, którą wykonywała, odbywała się z papierosem w ręku, nawet gdy czesała mnie do szkoły rano lub ubierała to nie potrafiła odstawić papierosa do popielniczki tylko trzymała w ustach puszczając dymek, a ja patrzyłam jak ta końcówka z popiołem robi się coraz dłuższa i bardziej zakrzywiona aż w końcu spada na podłogę. Już wtedy dym mi przeszkadzał, dusiłam się, ale jej to nie obchodziło, normalnie przy mnie paliła. Często dym budził mnie w nocy. Zdarzało się, że w środku nocy siadała na łóżku i zapalała papierosa po czym zasypiała, a papieros gdzieś tam się tlił (czasem w pościeli, na podłodze lub w jej ręce), więc szłam i go gasiłam. Wielokrotnie powtarzałam, że nie tylko nas truje ale w końcu puści wszystko z dymem lecz nic do niej nie docierało. Wpadała w szał gdy poruszałam temat szkodliwości papierosów. Kilka lat temu miała udar, doszła do siebie ale przez pół roku po wyjściu ze szpitala musiała mieszkać u mnie. Przez ten czas nie paliła wcale i cieszyłam się, że w końcu udało mi się ją odciągnąć od nałogu. Jak tylko wróciła do swojego domu to wyciągnęła (przy mnie) paczkę fajek i zapaliła... Jasny szlag mnie wtedy trafił. Zrozumiałam, że mała paczuszka smoły owiniętej w bibułkę jest ważniejsza ode mnie. I od wszystkiego innego.
Mam głęboką nadzieję Autorko, że Twoja choroba będzie kubłem zimnej wody dla Twoich rodziców i że w końcu się opamiętają. A Tobie z całego serca życzę dużo siły i powrotu do zdrowia! 💪

monzStanu

może była zniewolona? w sensie nie tyle uzaleznienie do zniewolenie duchowe...
ja nie zartuję, sam mialem sporo nałogów, ale jak zacząłem się modlic o to, aby się ich pozbyć, to one zniknęły... dosłownie zasuwałem rozaniec i przestaly mnie męczyc;] poniekąd jest to pewnie związane z tym jak się otwierałem na zło w młodości.... ale to inna historia, pompejanka mi byla mocna pomocą

Atike Odpowiedz

Mam podobną sytuację w domu, a raczej w istnej palarni. Ojciec nie pracuje, siedzi w domu i pali jak smok. Masakra ._. Trzymam za ciebie kciuki. Zdrowia!

PanAnonim Odpowiedz

To jest poyebana sprawiedliwość świata. Oni sami, na własne życzenie się trują, a ty od tego obrywasz.

Yori Odpowiedz

Dobrze cię rozumiem. Moi rodzice też dużo palili, nie chciało im się wychodzić na balkon nawet kiedy mieszkaliśmy w czwórkę w jednym pokoju (drugi tymczasowo zajmował wujek). Kiedy wychodziłam z wielkiej chmury do kuchni, gdzie było trochę więcej powietrza, kaszląc i nie mogąc złapać powietrza to ojciec mnie wyśmiewał i kazał przestać udawać. Byłam wtedy w podstawówce...

Mój mąż pali ale czasem o tym zapominam bo nie ma szans żeby zapalił przy mnie ;-) Obiecał mi to jeszcze na początku naszej znajomości bo nie chciala

Yori

bo nie chciałam pocałować takiego śmierdziucha ;-)

zonix Odpowiedz

Nigdy nie mogłam pojąć palenia w domu, a kompletnie kiedy są w nim dzieci. 😒 Mamy w znajomych babulkę, która jest po 80 i spala paczkę dziennie- dla wszystkich dookoła to argument, że to nie jest aż tak szkodliwe. Ręce opadają. 😒

chocolatte Odpowiedz

to ich wina, bierne palenie jest gorsze od czynnego. życzę szybkiego powrotu do zdrowia!

Zobacz więcej komentarzy (22)
Dodaj anonimowe wyznanie