#GddhL
Pewnego dnia nasz współlokator powiesił się we wspólnym garażu.
Ja go znalazłam.
Ja go zdjęłam z kabla.
Krzyczałam o pomoc, jednocześnie wymiotując, choć wiedziałam, że nic mu już nie pomoże.
Za długo wisiał.
Ten chłopak nie był mi jakoś szczególnie bliski, ot co, mieszkaliśmy w jednym domu.
Umiem o tym rozmawiać, ale np. nie mogę teraz przebywać tam, gdzie jest zupełnie ciemno, bo się boję, na pewne wyrazy lub dźwięki reaguję lękiem.
Sama miałam kilka prób lata temu, ale nic nie wstrząsnęło mną tak jak to.
Nie umiem się pozbierać.
Chyba to sam fakt znalezienia go i dotykania trupa.
Nadal mam wrażenie, że to był sen.
Macie możliwość zmienić miejsce zamieszkania? Duchów raczej nie ma się co bać, ale myślę, że już nigdy nie poczujesz się dobrze w tym domu. Przegadałabym też traumę ze specjalistą, bo znalezienie wisielca przez kogoś, kto sam miał ze sobą problemy może doprowadzić do ich nawrotu w przyszłości.
Już zmieniliśmy na szczęście. Za granicą ciężko o dobrego polskiego psychologa. Szukałam. Mimo że posługuję się komunikatywnie angielskim to tak żeby się wyzewnętrzniać to nie mówię aż tak dobrze.
Kojarzę dziewczyne która mieszka w stanach ale terapię miała po polsku przez kamerkę może uda Ci się coś takiego znaleźć
Autorko. Poczytaj sobie o brainspottingu. Jest to jedna z form terapii traumy. Bardzo skuteczna, szybka i nieinwazyjna. Żadnego wywnętrzania się przed terapeutą i mielenia tematu miesiącami.
Sesję można zrobić nawet przez neta, żaden problem. Koszt to jakieś 150-200 zł. Czasem już jedna sesja rozwiązuje problem, czasem trzeba ich więcej. Jakby co, terapeutów znajdziesz bez problemu w necie.
On był skuteczniejszy, a Ty nawet porządnie się zabić nie umiałaś.
Ty myśl zanim coś napiszesz! Samobójstwa, depresję to dzisiaj ogromny problem i zmora naszych czasów. Pisanie czegoś takiego nie jest ani mądre ani zabawne, jest obrzydliwe
Z perspektywy czasu cieszę się, że się nie umiałam porządnie zabić. Ominęłoby mnie naprawdę dużo i nie planowałabym teraz tylu super rzeczy. A próba? Owszem była potrzebna, bo zabrała poszczepienny ból i nauczyła doceniać różne rzeczy, których wcześniej nie umiałam docenić. Może autorka też uświadomiła sobie coś ważnego mając styczność z kimś, komu udało się złapać autobus.
Jeśli tak było, to tylko na plus i mam nadzieję, że nauczyła się doceniać życie i szuka jego pozytywnych aspektów. Ale stwierdziłem tylko fakt, bez emocji podszedłem do tego a tu taki najazd.
Nie stwierdziłeś faktu, tylko dałeś durny komentarz. W taki sposób to wszystko można wyjaśnić.
Dobra, nie pisze się takich rzeczy, wiem przecież. Dostałem zaćmienia umysłu, a Autorkę jeśli to czyta przepraszam za niewłaściwą postawę.
Trochę wtopa walnąć taki tekst w światowy dzień walki z depresją :p
W każdy dzień to wtopa. Napisałem to jak ostatni ch.j. Mam ostatnio kiepski okres, życie mi trochę daje po dvpie albo ja sam coś wymyślam, ale wierzę w to co wymyśliłem więc dla mnie jest prawdziwe ;) no i yebnąłem tekst jak squrwol. Raz jeszcze przepraszam autorkę, a Wam przyznaję rację. Należała mi się krytyka.
Przynajmniej nie idę w zaparte że nigdy się nie mylę, tyle dobrego.