#GvvcT

O tym jak bardzo można zawieść się na ludziach...
Kilka miesięcy temu znaleźliśmy z chłopakiem nowe mieszkanie, do którego chcieliśmy się przeprowadzić ze względu na to, że w obecnym mieszkaniu kończyła nam się umowa najmu i znaleźliśmy po prostu nieco większe mieszkanie w bardziej dogodnej dla nas lokalizacji.


Z racji tego, że już wcześniej wiedzieliśmy, że nie będziemy przedłużać umowy w aktualnym mieszkaniu, z wyprzedzeniem zadzwoniłam do Pani M., właścicielki obecnego mieszkania i poinformowałam ją o naszych planach. Tak żeby miała czas znaleźć nowych lokatorów. Z właścicielką mimo, że nie miałam jakiejś koleżeńskiej relacji i widzieliśmy się dość rzadko, tylko kiedy trzeba było załatwić jakieś sprawy związane z mieszkaniem, to ten kontakt mimo wszystko był dobry, nie robiliśmy sobie nawzajem problemów. Pomimo tego, od kilku tygodni po pracy przychodzą do mieszkania różni ludzie by go obejrzeć.


Właścicielka zazwyczaj pyta czy będziemy w domu tego dnia i czy będziemy mogli zaprezentować mieszkanie, gdyż ona akurat tego dnia nie może przyjechać (mieszka w sąsiedniej miejscowości). Nigdy nie było z tym problemu i zawsze czasami nawet wbrew własnym planom zostawaliśmy w mieszkaniu np. wieczorem by móc zaprezentować go nowym lokatorom.

Otóż sytuacja, która miała dzisiaj miejsce, po prostu mnie przerosła... Z rana dostaliśmy od siostry mojego chłopaka telefon, że jego ojciec zmarł w nocy. Nie będę pisać co przeżyliśmy, jaki to był szok i ogromny ból, płakaliśmy, telefony do rodziny, szybkie pakowanie rzeczy, by jak najszybciej jechać tam na drugi koniec Polski na pogrzeb ojca. W międzyczasie dostałam jeszcze smsa od właścicielki mieszkania, czy dzisiaj będziemy w mieszkaniu, bo ona ma z rana kilku chętnych do obejrzenia mieszkania.


Odpisałam tylko krótko, że nie ma nas przez cały weekend i zdążyłam już zapomnieć o tym smsie. Nie wiedzieliśmy na ile wyjeżdżamy tak naprawdę, mogliśmy zostać u rodziny nawet tydzień, więc pakowałam rzeczy do większej torby. Jakie było nasze zdziwienie i szok, kiedy za ok. godzinę usłyszeliśmy dźwięk otwierającego mieszkanie z zewnątrz klucza i kroki wchodzących do naszego mieszkania po kolei właścicielki i chłopaka z dziewczyną, którzy chcieli obejrzeć mieszkanie.


Nie muszę chyba mówić, że nie byliśmy na to przygotowani, ja w samej piżamce, chłopak w bokserkach. Widziałam zaskoczenie i szok w oczach Pani M. i jedyne co potrafiła z siebie wycisnąć to "A przecież pisała Pani, że nie będzie Państwa w domu...".

Czy takie zachowanie waszym zdaniem jest ok? Myślałam że skoro płacimy czynsz za mieszkanie to jest to nasze mieszkanie w czasie jego najmu i takie wtargnięcie do niego podczas naszej "nieobecności" jest naruszeniem naszych praw. Może i wcześniej wchodziła do naszego mieszkania podczas naszej nieobecności? Tego już się nigdy nie dowiemy.
Nawet nas nie przeprosiła.
Lyssa Odpowiedz

Podstawowa sprawa - właściciel mieszkania nie ma prawa wejsc bez zgody najemcy. Nie ma znaczenia, że jest właścicielem - kwestia prywatnych rzeczy itp.

Serwatka31

Szczerze mówiąc, to podejrzewam, że to było nieporozumienie i właścicielka myślała, że wiadomości od najemczyni to było coś w rodzaju zgody.
Jeśli opis w wyznaniu jest wierny, to oczywiście nieporozumienie zdecydowanie ze strony właścicielki i to ona tu zawiniła, ale to nie powód do przypisania jej złych intencji.

Chociaż jak czytam ich dialog jeszcze raz, to przestaję być aż tak pewna winy właścicielki w nieporozumieniu. Moim zdaniem, po prostu zrozumiała, że najemcy są poinformowani, nie mają nic przeciwko, tylko nie są w stanie tym razem wyświadczyć je przysługi i musi przyjechać osobiście.

Niveam

Dlatego ja, jak wynajmowałam mieszkania to zawsze zmieniałam zamki.

budyn4

Moim zdaniem nieporozumienie. Należało najpierw ustalić zasady na jakich mieszkanie będzie prezentowane.

Stayweird Odpowiedz

Czyli odpisałaś, że was nie ma, nie sprawdzałaś telefonu potem i byłaś zdziwiona, że właścicielka pokazuje mieszkanie ludziom, kiedy myślała, że was nie ma?
Teoretycznie, nie może wchodzić sobie do waszego mieszkania kiedy chce, ale złożyliście wypowiedzenie i ona was informowała o tym, że będą przychodzili ludzie te mieszkanie oglądać. Więc o co bulwers?

Raz23babajagapatrzy

O to, że wbiła im do mieszkania bez ich zgody i pod ich, jak myślała, nieobecbość. Mieszkanie na czas wypowiedzenia jest ciągle ich i właścicielka nie ma prawa wchodzić tam bez ich wiedzy.
Tak naprawdę to była ich dobra wola, że zgodzili się na pokazywnie mieszkania innym ludziom, bo nijak są do tego zobowiązani.

Stayweird

Nie wiem, dla mnie to oczywiste, że jak ich wczesniej prosiła a teraz nie mogą tego zrobić to ona musi SAMA się pofatygować. Przecież wiedzieli, że właścicielka szuka lokatorów, więc na zdrową logikę bedzie chciała to mieszkanie zaprezentować. Skoro miało ich nie być tego dnia to chyba nie musiała sie pytać "a mogę pokazać to mieszkanie?", bo to jej mieszkanie i miało być puste. Miala czekać az lokatorka odczyta smsa i zezwoli na wejście do pustego mieszkania? Chociaż wszem i wobec wiadomo, że szuka nowych lokatorów?

Feniks06

Tak Stayweird. Dopóki mają ważna umowę najmu to ma ich pytać o to czy może komukolwiek pokazać to mieszkanie. Tak stanowi prawo.

Itami

Stayweird, tak, dokładnie to miała zrobić, zaczekać na pozwolenie.

PiratTomi

Mieszkanie nie było puste. W mieszkaniu były ich przedmioty.
OK, babsztyl chce znaleźć kogoś na ich miejsce, ale nie ma prawa oczekiwać, że oni się zgodzą, by ktokolwiek oglądał mieszkanie dopóki oni w nim mieszkają. Mają do tego prawo. W końcu płacą za wynajem. Nie sądzę by babsztyl im zszedł z opłaty za wynajem.
"Nie wiem, dla mnie to oczywiste, że jak ich wczesniej prosiła a teraz nie mogą tego zrobić to ona musi SAMA się pofatygować" kompletnie nie zrozumiałaś, oni mogli się zgodzić, że danego dnia ona przyjedzie oprowadzac zainteresowanych, a ich wysiłek będzie polegał na tym, że otworzą drzwi i pozwolą wejść do pomieszczeń (bo tak to zwykle wygląda). Natomiast oni zgadzali się na wyreczenie jej w oprowadzaniu. Nijak to się ma do tego, co zrobiła ta baba, bo nie miała prawa wtargnac do mieszkania.
Mam nadzieję, że nie jesteś taką Grażyną wynajmu.

Stayweird

Cytaty: "właścicielki obecnego mieszkania i poinformowałam ją o naszych planach. Tak żeby miała czas znaleźć nowych lokatorów "
"Właścicielka zazwyczaj pyta czy będziemy w domu tego dnia i czy będziemy mogli zaprezentować mieszkanie, gdyż ona akurat tego dnia nie może przyjechać"
Autorka uzwolila pozwolenia, żeby w czasie jej mieszkania szukać nowych lokatorów. Więcto nie tak ze typiara się im wbila bez podania zadnych informacji

Stayweird

Ale ona podała termin: dzisiaj rano. Jeśli autorka nie życzy sobie wizyt podczas ich nieobecności powinna to powiedzieć na samym początku, czyli żeby włascicielka sobie szukała lokatorów po ich wyprowadzce. Autorka wyglada na oburzoną, że właścicielka weszla do mieszkania kiedy byli jeszcze półnadzy, nie że chciała wejść pod ich nieobecność. Chociaż teoretycznie mowili, że ich nie ma

bazienka

o to bulwers, ze dopoki trwa umowa to obowiazuje z wszystkimi prawami najemcow i wlasciciel nadal nie moze sobie wlazic kiedy chce, bo lamie prawo
co z tego, ze wypowiedzenie?
stayweird jakie musiala? nic nie musiala o ile oni jasno nie powiedzieli- to dobrze niech im pani pokaze to mieszkanie
jesli tego wprost nie zrobili, to jasnym jest, ze niech sie umowia w takim terminie, kiedy ktos z lokatorow bedzie w domu
a nie wlazi bezprawnie ( to jest zaklocanie miru domowego)

bazienka

oj cos mi sie zdaje, ze jetes graza wynajmu
to, ze najemcy wypowiedzieli mieszkanie oficjalnie ( czy tam mieli umowe np. na rok i miesiac przed planowanym przedluzeniem poinformowali, ze przedluzenia nie bedzie, bo sie wyprowadzaja)- to czas dla wlasciciela dla znalezienia nowych lokatorow tak
ale nie automatyczna zgoda na wlazenie do ich mieszkania pod ich nieobecnosc obcej baby z obcymi ludzmi!!!
i tak, jesli chciala kogos przyprowadzic, to miala ich o to zapytac- i postapic zgodnie z ich zdaniem na ten temat a nie "przyprowadze, nie ma ich, to sie nie dowiedza"
napisala termin- dzisiaj rano. no i ok, a oni napisali- nie ma nas
w domysle (wieszkosci na tej stronie)- umow sie pani na kiedy indziej
a nie wlaz jak do siebie
nie udzielili jej konkretnej zgodzy pt prosze im pokazac to mieszkanie
tylko nie ma nas, co nie uprawnia jej do wejscia do mieszkanie- bo tego nie uzgodnili
ani ona nie zapytala, czy moze przyjsc z nimi, ani oni tego nie zaproponowali

ciekawa jestem Stayweird cyz bylabys zadowolona jakby ktos obcy wlazil ci do mieszkania pod twoja nieobecnosc i robil tam nie wiadomo ci ( np. grzebal ci w rzeczach, kapal sie na twoj rachunek- widzialam kiedys taka historie, ze wlascicielka przylazila gdy wynajmujaca byla w pracy i sobe brala prysznic)?

paella

Właścicielka mogła zadzwonić - jeśli nie otrzymała odp.na smsa - wyjaśnić, że chce wejść do mieszkania i uzyskać zgodę (lub nie). Wtedy byłoby fer. Info pt."będę rano pokazać chatę" to żadne wytłumaczenie. Ja np.rano śpię i za żadne skarby nikogo bym nie wpuściła.

SzaraDama Odpowiedz

Takie zachowanie jest nie tylko nie ok, ale też bezprawne. Jeżeli masz umowę najmu, to właścicielka nie ma prawa wchodzić pod Twoją nieobecność. Jeżeli byś wezwała policję, to ona miałaby problemy

krzych53 Odpowiedz

Gdy wynajmowałem pokój i byłem na delegacji w pracy, właściciel był bardzo zdziwiony, że jak wparował do mieszkania to nie mógł otworzyć drzwi do mojego pokoju, by go pokazać potencjalnemu nowemu najemncy. Prewencyjnie wymieniłem zamek w drzwiach. Oczywiście zadzwonił gdy się okazało, że klucz nie pasuje, a on już, teraz, natychmiast musi pokazać ten pokój. Kij z tym, że mnie nie ma, moje dokumenty, bielizna, elektronika, wszystko leży na wierchu w pokoju - zbulwersował się, że nie mógł wparować do mojego pokoju pod moją nieobecność. Delikatnie wyraziłem swoje niezadowolenie tym faktem (byłem podczas pracy), ale dzień mi napsuł porządnie...

PiratTomi

Jebac Januszy i Grażyny prądem!

bazienka Odpowiedz

wlasciciel moze wg prawa wejsc tylko zapowiedziany, uzyskujac wasza zgode
nie ma zgody na to, by wchodzil kiedy mu sie podoba, szczegolnie pod wasza nieobecnosc
dobrze przy wynajmowaniu kolejnego mieszkania wymienic zamki by uniknac podobnych niespoczianek

bazienka

generalnie to podpada pod zaklocenie miru domowego ( art. 193 kk) i jakbyscie byli wredni i okropni jak ja, to mozecie ja pozwac :)

Wynajmujący, zawierając umowę najmu lokalu, godzi się na okresowe wyzbycie się części władztwa nad rzeczą.
Jak z tego wynika, w zamian za płacony przez najemcę czynsz, ma on prawo do spokojnego korzystania z lokalu. Spokój ten może zostać przez wynajmującego zakłócony w ramach okresowych kontroli

art. 10 ust. 3 ustawy o ochronie praw lokatorów.
Po wcześniejszym ustaleniu (!!!!) terminu lokator powinien także udostępnić właścicielowi lokal w celu dokonania:
1) okresowego, a w szczególnie uzasadnionych wypadkach również doraźnego, przeglądu stanu i wyposażenia technicznego lokalu oraz ustalenia zakresu niezbędnych prac i ich wykonania;
2) zastępczego wykonania przez właściciela prac obciążających lokatora.

Jawiem1210 Odpowiedz

Dobrym nawykiem jest zmiana zamków po wprowadzeniu się do mieszkania.

Fibi94 Odpowiedz

Naruszenie miru domowego. O to można nawet pozwać do sądu. Właściciel nie ma prawa wejść do mieszkania podczas Twojej nieobecności. Chyba, że będzie się paliło czy będziecie zalewać sąsiadów.

Do końca najmu pozwalanie na to aby wpuszczać obcych jest tylko Waszą dobrą wolą. Nie macie obowiązku przyjmować "zainteresowanych".

Vito857 Odpowiedz

Sprawdź umowę. Nie znam się na prawie mieszkaniowym, dlatego nie wiem, czy zapis o wizytach właścicieli podczas nieobecności musi być zapisany w umowie, czy odgórnie jest tego zakaz.

Stayweird

To jest inna sytuacja, bo właścicielka jawnie zapowiedziała wizytę oglądających mieszkanie. Spytała czy będą w domu dzisiaj rano by pokazać mieszkanie. Autorka wspomina, że zapomniała o tym smsie. Jak tutejszych lokatorów nie ma, to sama może pokazać ludziom swoje własne mieszkanie.

Uzytkownik404

Nie, właścicielka zapytała czy będą w domu, bo chce komuś pokazać mieszkanie. Dostała odpowiedź, że ich nie będzie - a zatem nie miała prawa wchodzić do mieszkania, powinna przełożyć spotkania na inny termin, który by pasował obecnym najemcom. Dopóki tam mieszkają, mają tam swoje rzeczy i właścicielka nie ma prawa oprowadzać obcych osób, ani nawet sama wchodzić pod ich nieobecność.

PiratTomi

I co z tego, że ona coś zapowiedziała, skoro nie ma do tego prawa? To że ja komuś zapowiem, że dziś przyjdę po kasę (która w żaden sposób mi się nie należy), to nie oznacza, że mam prawo okraść osobę, której się anonsowałam.

DisabledBunny

@Stayweird wyobraź sobie, że chce wpaść do ciebie na kawę ale ty jesteś akurat poza domem. To znaczy, że mogę Ci się władować do mieszkania i wypić kawę?

Stayweird

Z tym, że to nie była kawa tylko pokazanie mieszkania lokatorom i byl podany termin: dzisiaj rano

bazienka

ona nie zapowiadala wizyty, ona pytala, czy oni sa w domu
nie powiedziala im wprost, ze przyjdzie, nie mieli szansy zaprotestowac
mogla wejsc tylko jesli jasno by jej to powiedzieli, zeby pokazala im mieszkanie mimo ich nieobecnosci
cos takiego nie nastapilo, zlamala prawo i maja pelne prawo ja pozwac

bazienka

byl podany termin- dzisiaj rano
a oni jej podali odpowiedz- dziaiaj rano nam nie pasuje, bo nas nie ma
ustal se babo inny termin

w takim amym domysle jak wg ciebie ich domniemana zgoda na jej wizyte

PiratTomi

To tym bardziej nie miała prawa wbić z obcymi ludzmi do mieszkania. Ja tam sobie nie życzę by ktoś obcy kręcił się po mieszkaniu, w którym mieszkam. Jak ty to sobie wyobrażasz? A co jeśli weszłaby do mieszkania z kleptomanem? Albo z włamywaczem, który miałby okazję na spokojnie przyjrzeć się, gdzie leżą cenne rzeczy?
Co jeśli mieliby na wierzchu przedmioty, które nie powinny być oglądane przez osoby postronne (sekszabawki, ważne dokumenty)? Mogli mieć na wierzchu gotówkę, rozwieszone pewnie itd.

To że to babsko napisało sobie, że będzie konkretnego dnia nie upoważnia jej do wejścia do mieszkania. Straszne, że tego nie rozumiesz.

paella Odpowiedz

Sam fakt pokazywania mieszkania w czasie kiedy w nim mieszkacie i za nie płacicie jest dla mnie nieakceptowalny. Rezygnujecie z własnych planów, prywatności i bezpieczeństwa wpuszczajac do mieszkania nieznajomych. Ja bym mogła się na to zgodzić pod jakimś warunkiem - zniżka, zwolnienie z opłaty itp.

blackdannce Odpowiedz

nie kumam przeciez napisalas ze cie nie bedzie to o co masz pretensje?

PiratTomi

O to, że ta wlamywaczka wtargnela do ich mieszkania? Nie miała prawa się tam pojawić.

Dodaj anonimowe wyznanie