#IEjNZ

Mam 24 lata i nienawidzę swojej rodziny. Każdy powtarza, że to więzy krwi i powinnam ich kochać mimo wszystko. Nie zgadzam się z tym. Są paskudni. Jeszcze do 7 roku życia myślałam, że wszystko jest normalne, kochałam święta i czas z rodziną. Potem zaczęło docierać do mnie, co się tak naprawdę dzieje. W ostatnim pokoju zawsze pili alkohol. I to litrami, a potem były awantury. I tak co roku. Co roku ta sama trauma. Przez to nienawidzę świat. Jest to czas dla mnie tak stresujący, że tylko płaczę i nic więcej. Dopóki mieszkałam w domu rodzinnym, to zawsze było tak, że wujkowie się upijali, a potem bili, w środku w nocy kopali w nasze drzwi, krzyczeli, awanturowali się. Tak było po KAŻDYM spotkaniu rodzinnym. Bez alkoholu nie widzieli i nie widzą spotkania. Dlatego z nikim nie utrzymuję kontaktu. Nawet z własnym ojcem. Wiem doskonale, że to nigdy się nie zmieni. Zawsze będą pili. Nie potrafią inaczej, a ja nie potrafię na to patrzeć. I nie chcę.
ohlala Odpowiedz

I nie musisz. Nie wybierasz, w jakiej rodzinie się urodzisz, ale możesz wybrać, kim będziesz się otaczać.

ingselentall Odpowiedz

To normalne i zdrowe, że nie chcesz kontaktu z zapijaczonymi patusami. Tak trzymaj i powodzenia!

Czaroit Odpowiedz

Zrozum jedną rzecz, a będzie Ci w życiu łatwiej.
Pouczają Cię ci, którzy nigdy nie doświadczyli tego co Ty. Oni zwyczajnie NIE ROZUMIEJĄ. I nigdy nie zrozumieją. Będą bredzić o wartościach rodzinnych, bo wydaje im się, że dramatyzujesz, przesadzasz, że przecież trochę alkoholu to nic takiego.

Oni nie znają tego strachu, żółci podchodzącej do gardła, bólu brzucha, trzęsących się rąk, nieprzespanych nocy, nerwicy, wylanych łez, napadów lękowych itd. Gówno o tym wiedzą.

I wiesz, możesz im nawet o tym opowiedzieć. Będą siedzieć z rozdziawionymi gębami i wytrzeszczonymi oczami, kiwać głową ze współczuciem. A parę tygodni później znów powiedzą, że histeryzujesz, że nie mogło być tak źle. Ludzie są specjalistami w wypieraniu tego, co ich przeraża.

Dlatego zrozumienia szukaj u terapeuty albo u ludzi o podobnych przejściach, którzy już sobie z tym poradzili, wyszli z patologii, skutecznie walczą ze swoimi demonami. Inni Ci nie uwierzą. Albo, gdy sami przez to przeszli i się poddali, będą Ci wmawiać, że robisz źle, że nie warto się bronić, że to z Tobą jest coś nie tak! Będą tak mówić, bo inaczej musieliby przyznać sami przed sobą, że to Z NIMI jest coś nie tak. A tego nie zrobią za żadne skarby świata.

WrozkaSmierci Odpowiedz

Bardzo dobrze cię rozumiem. Mój mąż też był w każde święto pijany i psuł wszystkim humor. Od kilku lat nie pije i wreszcie w święta można odpocząć, a nie użerać się z pijakiem

bazienka Odpowiedz

i bardzo dobrze zrobilas, czasem jedyne, co mozna zrobic, to odciac sie od takiego srodowiska
zycze ci szczescia i znalezienia kogos, kto pokaze ci, ze mozna inaczej :)

Dragomir Odpowiedz

Masz rację, jeszcze by Cię wciągnęli. Znałem takich, którzy nie pili ale się wżenili w rodzinę "koneserów", i zaczelinrobic to samo.

CentralnyMan Odpowiedz

Mądra decyzja

Dodaj anonimowe wyznanie