#IwzgN

Jakiś czas temu ukończyłem studia, ale długi czas nie mogłem znaleźć pracy. Przynajmniej nie w swoim zawodzie. Roznosiłem dziesiątki CV po różnych firmach, ale zawsze słyszałem to samo – że odezwą się, jeśli moja kandydatura zostanie pozytywnie rozpatrzona. Oczywiście nikt się nigdy nie odezwał. Zdesperowany pisałem kolejne podania i rozsyłałem do coraz dalszych firm. W sumie chyba z ulgą przyjąłem fakt, że znowu nie było odzewu, bo przecież nie byłoby mnie stać na wynajem mieszkania w Warszawie czy Poznaniu. Przez cały ten czas poszukiwania byłem zarejestrowany w Urzędzie Pracy. O dziwo, przyszła stamtąd wiadomość, że jest dla mnie pewna propozycja zatrudnienia. Zdumiałem się, bo przecież wcześniej sam osobiście odwiedziłem wszystkie interesujące mnie firmy w okolicy i nikt mnie nie potrzebował. Jednak okazało się, że propozycja dotyczy niewielkiego prywatnego warsztaciku, który – szczerze powiedziawszy – średnio był związany z moim wykształceniem. Ale usłyszałem w urzędzie, że jak się nie zgłoszę na rozmowę, to mogą mnie skreślić z listy i stracę jakiś tam status. No więc poszedłem.

Na miejscu przywitał mnie właściciel firmy – człowiek w średnim wieku. Bez większych nadziei przyniosłem mu tysięczne wydrukowane CV, a on przeczytał je i spytał o list motywacyjny. Kuźwa, wariat. Jaką mogę mieć niby motywację do podjęcia zatrudnienia w rodzinnym zadupiu za marne grosze? Poprosiłem więc o kartkę papieru i przy nim, normalnie długopisem, siedząc naprzeciw niego, nabazgrałem jedno zdanie, że moją motywacją jest chęć zarabiania pieniędzy i że dlatego gotów jestem codziennie przychodzić i uczciwie pracować w zamian za równie uczciwe wynagrodzenie. Koniec, kropka.

Zostałem przyjęty. Ze względu na szczerość. Usłyszałem od przyszłego szefa, że przyjaciółmi może nie zostaniemy, ale z pewnością się dogadamy, bo on też lubi walić prosto z mostu i wykładać kawę na ławę.
Velasco Odpowiedz

"Dlaczego chce pan/pani pracować w naszej firmie" - bo nieumieranie z głodu jest moją życiową pasja.

raj001 Odpowiedz

W ogóle nie rozumiem, jaki jest sens listów motywacyjnych do pracy na zwykłym, szeregowym stanowisku nie wymagającym szczególnej odpowiedzialności ani kwalifikacji. Listu motywacyjnego to może można oczekiwać rekrutując na stanowisko kierownicze (odpowiedzialność!) z pensją kilkanaście tysięcy, ale nie szeregowego pracownika do sklepu czy warsztatu. W takim przypadku powinno się liczyć tylko to, czy się do tej roboty nadaje czy nie, a to z żadnego listu motywacyjnego nijak nie wynika.

hugendubel Odpowiedz

A co niby miał napisać - bo chciałbym odbyć stosunek płciowy z pana żoną?

Dragomir

Nieźle na warsztacie u Twojego starego musi być.

Dragomir

Nieźle na warsztacie u Twojego starego musi być.

Dodaj anonimowe wyznanie