#IyjDi
Dziś ruch jak diabli, gorąco jak w piekle.
Około 13.00 następne 3 autokary. Sami muzułmanie.
Od razu wspomnę, że nie jestem rasistą.
I zaczyna się jazda bez trzymanki.
Pełno dzieci, po około 5-6 na rodzinę.
Krzyk niesamowity, gówniaki biegają i plączą się pod nogami.
Jedna z rodzin zrobiła dość spore zamówienie na około £50.
Zajęli stolik, który był największy.
Prawdę mówiąc nie zwracałem później na nich większej uwagi, ale gdy odeszli, a ja poczłapałem posprzątać po nich, to niestety myślałem, że padnę.
Talerze pod stołami, wszystkie ubabrane w keczupie, resztki jedzenia walają się w obrębie 5 metrów. Skórzane ławki zalane napojem, ślady palców w keczupie na ścianie z fototapetą. Jedzenie na podłodze rozgniecione butami.
Jednym słowem bydło.
I nie mam tu uprzedzenia do wszystkich muzułmanów, ale to już pobiło wszystko.
Czas chyba na zmianę pracy, ponieważ to nie pierwsza taka sytuacja i przypuszczam, że nie ostatnia.
Amerykanie nie lepsi, pracowałam w restauracji, gdzie gośćmi byli najczęściej Niemcy albo Amerykanie. Nie wiedziałam, że można taki syf wokół siebie zrobić. Szczytem było zostawienie obsranej pieluchy na stole. 😖 za to napiwki dawali dobre 😁
Ja akurat nigdy nie spotkałam sie z Amerykanami-brudasami, uwielbiałam ich obsługiwać, bo byli mili i dawali super napiwki 😁
No zamiatanie frytek z podłogi to była w tej restauracji norma. Może dlatego dawali dobre napiwki. 😂 Raz dostałam 100€ napiwku, babka powiedziała, że mam sobie coś fajnego kupić 😁
Gdzie gośćmi są najczęściej amerykanie albo niemcy :o ?
W pewnym regionie w Niemczech mieszka dużo Amerykanów :)
Trochę poszukałam i nie znalazłam co to za region :/
A co tam, zdradzę Ci jak Cię to ciekawi. I tak już tam nie mieszkam. Air Base Ramstein-Miesenbach
Dzięki, całkiem ciekawa miejscowość, dużo się o niej dowiedziałam i o zespole Rammstein :p
Tez pracowalam na Wyspach w restauracji i czuje ten bol. Mi w dupe najbardziej dawaly male angole, araby i male polaczki. Zas najgrzeczniejsze dzieci to te skosnookie 😉
Gdybyś każdego dnia bał się że skończysz w woku, to też byś był grzeczny.
O Boze wygrałeś XDD
Akurat te "skosnookie" maja taka kulture ze sie nie buntuja, tez je lubie choc czasem sprawiaja wrazenie przestraszonych.
ja za to co jakis czas na nowo odkrywam ze przysznic to nie jest niestety Anigielski "sport narodowy" ba nie jst to nawet weekendowe hobby w wielu wypadkach.
To zależy gdzie się pracuje. Ale mamy takiego średniego elementa który nosi te same spodnie 5 dni (zaznaczyłem mu nogawkę markerem). Tak około czwartku już śmietdzą taką kupą.....
@Kizimizi27 Że śmierdzi to już całkiem inna bajka, ale co jest dziwnego w noszeniu tych samych spodni przez 5 dni? :D
Mam wrażenie, że na wyspach ludzie mają jakąs dziwna mentalność i straszny syf robią w restauracjach. Nie zapomnę jak byłam w Irlandii i jak zobaczyłam syf jaki zrobili ludzie w McDonaldzie. Papierki, opakowania i resztki jedznienia były doslowanie wszędzie. Współczuję ludziom, którzy muszą tam pracować i to znosic.
Codzienność w polskim McDonaldzie. Jedna Pani regularnie przychodzi i rzuca frytkami w ścianę bo są „zbyt chrupiące, ona chce miękkie”. Syf po odejściu od stolika starszych ludzi to normalka, plamy z keczupu czy sosów ROZCIERAJĄ po stole. Nie wycierają, tylko autentycznie palcem rozcierają. Niepełnosprawni zostawiają ogromny syf w łazience. Byłabym w stanie zrozumieć jakieś kłopoty z równowagą, brak papieru, ale jak cholera gówno znajduje się rozsmarowane dłonią na drzwiach?
@OstatniHorkruks Jak czytam te wszystkie historie o McDonaldach, to mam wrażenie, że trafiłam na jakiś wyjątek :D Wiadomo, że czysto nie jest, bo tu jakaś frytka spadnie, tam kawałek sałaty, no ale to taki standardowy bałagan, którego w takim miejscu zwyczajnie nie da się uniknąć. Jak ktoś upuści jakieś jedzenie albo wyleje napój, to prawie zawsze przychodzi i o tym mówi, a łazienki dla klientów wyglądają lepiej, niż nasze :D No i co mnie najbardziej zaskoczyło, to ludzie w naprawdę przeważającej większości są mili. Tyle się naczytałam o tych chamskich klientach, a tu proszę, wszyscy mili, uśmiechnięci, dzień dobry, dziękuję :D Często przez 8 godzin na kasie nie trafiałam na ani jedną niemiłą osobę :D
W zeszłym roku pracowałam w dwóch MacDonaldach w moim mieście. Tacy naprawdę piekielni klienci trafiali się kilkanaście razy dziennie, co może nie jest aż taką dużą ilością w skali powiedzmy tysiąca obsłużonych w ciągu dnia. Ale zdecydowana większość jest chociaż „lekko” piekielna
@Nalli Ja w Irlandii mieszkam I powiem, że to nie tylko w MC. W zwykłej kawiarni jak sprzątam to czasem końca nie widać. Okruchy z całego kawałku ciasta potrafią się znaleźć w odległości ok 20cm od siebie. Napoje pominę. Zdarza się. Ale jakieś baloniki, papierki... Ostatnio znaleźliśmy butelkę wina w toaletach. No kaman
Lotos, a w jakim mieście mieszkasz? Ja też teraz pracuję w Irlandi.
@lubieniedzwiadki W Clondqalkin D22 :)
Czemu stwierdziłeś, że wyznanie będzie lepiej wyglądać
podzielone na wersy
prawie jak wiersz?
Pytam ze szczerej
ciekawości.
Szczerze nawet nie zwróciłem na to większej uwagi. Prawdą jest, że piszę trochę do szuflady. 😉
Ja pochwalam jakiekolwiek pisanie, do szuflady, do skrzynki, pisz dalej i co dusza zapragnie :) Tylko też warto przy okazji poczytać troszkę o tym, czym charakteryzuje się proza/wiersz/dramat i tak dalej. I nie mówię tego złośliwe! Nawet wybitnych literatów obowiązywały zasady danego gatunku :D
Też pracowałam w Anglii w McDonald's, ludzie zostawiali po sobie niesamowity syf, współpracownicy (lokalsi) bardzo narzekali na brak kultury, że jak można się tak zachowywać, standardowe zrzędzenie. Jednak nie przeszkadzało im to w przychodzeniu ze znajomymi jako klienci i zostawianiu po sobie największego syfu jaki był możliwy. Zawsze. To już wyższy poziom brytyjskiej hipokryzji.
Hipokryzja nie ma narodowości. Zapraszam do pracy w polskim MacDonaldzie przez tydzień i poglądy zweryfikowane zostaną bardzo szybko
To że Polak Polakowi Polakiem to ja wiem już od dawna;)
Polacy też nie są lepsi. Byłam na zakupach i przy wejściu był stół z bluzkami. Wszystko porozwalane. Biedna pracownica składała te bluzki, a jak już wróciła wszystko rozje***e. Nie rozumiem ludzi, krótrzy robią taki syf w sklepach. Wchodzicie do swojego czy co? Przecież to nie jest własność klientów. Jestem ciekawa czy wchodząc do kogoś też robią taka rozpierduche :/
Kiedyś pracowałam w hostelu w Polsce. Nigdy nie zapomnę syfu, jaki zostawili po sobie młodzi Irlandczycy (3 chłopaków po około 20 lat). Byli tylko jedną noc, a jakby tam nikt nie sprzątał przez miesiąc...
Myślę, że to kwestia wychowania, dzieci biora wzorce od rodziców, a nawet sprawdzaja na ile moga sobie pozwolic przy nich i tak jest w kazdej kulturze, rasie itp.
Ja pracuję w miejscu gdzie przyjeżdża wielu Holendrów i zwykle to oni zostawiają syf jak nie wiem. Stoły w keczupie i majonezie, serwetki i resztki jedzenia dookoła stołu, dzieci wrzaskliwe, biegające gdzie się da.
Co zrobić, taka praca w gastro.