#J9oaD

Był mroźny, grudniowy dzień. Jak co dzień, jechałam na uczelnię. Ta sama godzina co zawsze, ten sam autobus, ten sam kierowca i ci sami ludzie - bardzo dużo ludzi. Jednym słowem - TŁOK. Jedziemy, jedziemy, jedziemy i nagle kierowca gwałtownie zahamował. Wszyscy pasażerowie latają po autobusie - normalnie armagedon. Ja upadłam na jakiegoś młodego chłopaka. Przeprosiłam, wstałam, autobus ruszył (nic groźnego się nie stało), a chwilę potem wysiadłam na swoim przystanku. Sięgam po rękawiczki do kieszeni i czuję, że jest tam jakaś kartka. Wyciągam ją i czytam: "Kiedyś zostaniesz moją żoną". W mojej głowie pojawiają się znaki zapytania. Myślę sobie: to była groźba, czy obietnica? A do tego nie wiem, kto napisał tą wiadomość. Tak więc postanowiłam, że następnego dnia przyjrzę się pasażerom i pomyślę, kto mógł być autorem tej jakże malutkiej karteczki.

Kolejnego dnia weszłam do autobusu i zaczynam swoją obserwację. Patrzę w prawo - emerytki, patrzę w lewo - uczniowie jadący do podstawówki/gimnazjum. Patrzę prosto i widzę jego - chłopaka, na którego przewróciłam się poprzedniego dnia. Jest jedyną osobą, która mogła napisać mi tę wiadomość, no ale przecież nie podejdę do niego i nie zapytam, czy to on włożył mi wczoraj kartkę do kieszeni, no bo co by było, gdyby to jednak nie był on... Pomyślałam sobie: jak mu zależy, niech walczy!
Minęło kilka miesięcy. Wchodzę do tego samego co zawsze autobusu. I nagle potykam się, a łapie mnie on! No ale podziękowałam mu i potem jak zwykle wysiadłam na tym samym przystanku. Ku mojemu zdziwieniu on też wyszedł na tym samym przystanku co ja. Podchodzi do mnie i mówi: Hej, jestem Tomek. Tak sobie pomyślałem, że skoro już dwa razy na mnie poleciałaś w autobusie, to warto zapytać, czy znalazłaś kartkę ode mnie. Oczywiście powiedziałam, że znalazłam.
Od tego momentu zaczęliśmy rozmawiać w autobusie, potem się przyjaźnić, potem spotykać. I tak się spotykaliśmy, potem zaręczyliśmy się, a po świętach bierzemy ślub :)

Tak więc patrzcie dookoła siebie w autobusie. Może gdzieś obok Was jest miłość Waszego życia. Jazda autobusem naprawdę zbliża!!! :)
kropka90 Odpowiedz

Mi w liceum chłopak też dał taką karteczkę. Miesiąc później zrobił dzieciaka gimnazjalistce... Chyba aż tak mnie nie kochał:)

Dragomir

Może i kochał, ale tamta lepiej obrabiała.

Alix Odpowiedz

Jeżdżę codziennie autobusem ale jeszcze nigdy na nikogo nie upadłem, może to wina tego że jestem kierowcą?

TimeyWimey Odpowiedz

On woził ze sobą tę kartkę, czekając aż upadniesz?

jemplatki Odpowiedz

W autobusie którym jeżdżę do szkoły to jedynie mogliby mi zabrać coś z kieszeni, a gdybym się przewróciła to by mieli kupę śmiechu... 😃

rokiowca Odpowiedz

Sprawdziłam sobie co mam ciekawego w kieszeniach płaszcza. Znalazłam karteczkę z datą i godziną wizyty u dermatologa. 😕

DrTenma Odpowiedz

Z moim wyglądem to sobie mogę całymi dniami autobusami jeździć, a nic z tego nie będzie.

Rosea

Pamietaj- każda potwora znajdzie swego amatora ;D

Biola Odpowiedz

Rozejrzalam się właśnie po autobusie i niestety 😢

SylviaT Odpowiedz

Ja swojego męża poznałam w tramwaju. :)

onestag Odpowiedz

Oddam samochód za roczny bilet autobusowy! Ktoś coś? Bo zakiełkowała we mnie nadzieja!

ajlajkridin

Nie ma problema, napisz - 533247743

Agatulka

Serio masz aż takiego gruchota

xairotkiVx Odpowiedz

Jak jak na jednego upadłam, TK usłyszałam tylko "Uspokój się!" :p

Zobacz więcej komentarzy (18)
Dodaj anonimowe wyznanie